Max Verstappen okazał się najlepszy w GP Abu Zabi, w łatwy sposób radząc sobie z dwoma Mercedesami za swoimi plecami.

Finał sezonu 2020 rozegrany został w bardzo dobrej, jak przystało na Zjednoczone Emiraty Arabskie, pogodzie. Tor był rozgrzany do 30 stopni Celsjusza, a otoczenie miało 23 stopnie.

Verstappen, Bottas, Hamilton, Sainz i Ocon ruszali do walki na średniej mieszance. Reszta top 10 była zmuszona do startu na softach. W drugiej części stawki na najbardziej miękką mieszankę nie zdecydował się nikt.

Po zgaśnięciu świateł wielu kierowców utrzymało swoje pozycje. Najwięcej zyskał Kevin Magnussen, przebijając się z P20 na P17. Wszyscy zaczęli wyścig bardzo czysto, unikając kontaktów na 1. okrążeniu.

Chwilę później ciekawy pojedynek stoczyli byli przyjaciele - Pierre Gasly i Esteban Ocon. Lepiej z niego wyszedł zawodnik AlphaTauri, od razu rzucając się w pogoń za Daniiłem Kwiatem, którego dorwał na 10. okrążeniu. Jednocześnie Mercedesom szybko uciekał prowadzący Red Bull, szybko wyrabiając sobie 2-3 sek. przewagi.

Wyprzedzony Francuz kilka minut później padł ofiarą dissu sezonu, gdy jego inżynier zapytał go, czy dysponuje jeszcze jakimś tempem. Mimo pozytywnej odpowiedzi, obecność Daniela Ricciardo tuż za nim zmusiła Renault do zamiany kierowców.

Mniej więcej w momencie tej roszady, na 6. kółku, Alex Albon stoczył walkę z Lando Norrisem na dwóch najdłuższych prostych. Brytyjczyk próbował się bronić i nie poszło mu źle, ale ostatecznie Taj odebrał mu strategicznie ważną pozycję, ustawiając się za Mercedesami.

Na 10. okrążeniu z rywalizacji odpadł Sergio Perez, którego RP20 zepsuł się przy zakręcie numer 18, wyświetlając na kierownicy "oil pressure kill". Kontrola wyścigu zarządziła wirtualną neutralizację, a do boksów na wczesne pit stopy zjechali wszyscy oprócz Ricciardo, Vettela, Leclerca, Giovinazziego i Magnussena.

Decyzję o zjeździe od razu krytykował siedmiokrotny mistrz świata, który obawiał się długiego stintu na twardej mieszance, a także narzekał na słaby balans.

Gdy już większość zmieniła opony, na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, ponieważ porządkowi mieli problem z szybkim usunięciem różowej maszyny z toru.

Restart przebiegł bez żadnych fajerwerków, a wielu zawodników znów utrzymało swoje miejsca. Problemy na prostych miał tylko Leclerc, którego łatwo połknął Sainz.

Carlos znalazł się jednak w trudnym położeniu, ponieważ czujne oko sędziów dostrzegło, iż jechał niepotrzebnie wolno po alei serwisowej, zapewne starając się zyskać trochę czasu podczas serii podwójnych zjazdów. Czujne nie oznacza pracowitego, bo incydentem postanowiono zająć się po wyścigu.

Hiszpan nie przejmował się tym, walcząc z drugim czerwonym samochodem, który niedługo będzie należał do niego.

W tym samym czasie Verstappen kolejny raz budował przewagę, która szybko wróciła do stanu sprzed neutralizacji i nie miała zamiaru spadać, a na 23. okrążeniu wynosiła już około 5 sekund. Holender, tak jak Hamilton wcześniej i później, również przejmował się jednak ogumieniem, które mogło nie wytrzymać do mety.

Jednocześnie kolejne pozycje, tym razem na rzecz Strolla, Gasly'ego i Ocona, tracił Leclerc, który uważał iż dalsze pozostawanie na torze nie ma sensu, gdyż jego tempo było wolne. Ferrari ściągnęło go więc po twardy komplet Pirelli P Zero.

Po kilku minutach spokoju, już na 30. okrążeniu, ładnym manewrem popisał się Pierre, przedzierając się przed Lance'a, broniącego się w nieładny sposób, po czym szybko zabrał się za Sebastiana z Maranello.

Po ładnej walce Francuz przebił się przed Niemca, który obawiał się zostania pożartym przez innych rywali. Vettel na 36. kółku także odwiedził swoich mechaników, z ulgą zaliczając ostatni przydługi pit stop w barwach Ferrari.

Na 40. okrążeniu w alei serwisowej w końcu zameldował się Daniel Ricciardo, który dzięki ruszeniu na twardej mieszance i niezjechaniu podczas neutralizacji zyskał trochę pozycji. Jego zmiana była dłuższa niż ta Włochów, ale żarty z Renault są mniej śmieszne.

W tamtym momencie przewaga Maxa utrzymywała się na poziomie 7-8 sekund, ale niewiadomą nadal było ogumienie, a dodatkowo w aucie numer 33 pojawiały się spore wibracje, na które narzekał Holender. Mercedes miał więc jeszcze jakąś nadzieję, motywując Valtteriego Bottasa do dania z siebie wszystkiego.

Fin jednak obniżył tempo i zaczął tracić 12 sekund do lidera. Dodatkowo, na mniej niż 2 sekundy do niego zbliżył się Lewis Hamilton.

Na 47. kółku czarno-białą flagę otrzymał Charles Leclerc, który zbyt często zwiedzał obszary poza torem, być może szukając dodatkowej rozrywki w tym wyjątkowo interesującym wyścigu.

W samej końcówce w pogoń za Lewisem Hamiltonem rzucił się jeszcze Alex Albon, ale nie zdołał go złapać. Ta sztuka udała się jednak Estebanowi Oconowi, który upolował Lance'a Strolla.

Linię mety jako pierwszy przekroczył Max Verstappen, wygrywając drugi wyścig w tym sezonie. Najszybsze okrążenie odebrał mu Daniel Ricciardo, w miły sposób żegnając się z Renault.

GP Abu Zabi 2020 - wyniki:

PozycjaKierowcaZespółCzas
1.Max VerstappenRed Bull1:38:28.645
2.Valtteri BottasMercedes+15.976 s
3.Lewis HamiltonMercedes+18.451 s
4.Alex AlbonRed Bull+19.987 s
5.Lando NorrisMcLaren+60.729 s
6.Carlos SainzMcLaren+65.662 s
7.Daniel RicciardoRenault+73.748 s
8.Pierre GaslyAlphaTauri+89.718 s
9.Esteban OconRenault+101.069 s
10.Lance StrollRacing Point+102.738 s
11.Daniił KwiatAlphaTauri+1 okr.
12.Kimi RaikkonenAlfa Romeo+1 okr.
13.Charles LeclercFerrari+1 okr.
14.Sebastian VettelFerrari+1 okr.
15.George RussellWilliams+1 okr.
16.Antonio GiovinazziAlfa Romeo+1 okr.
17.Nicholas LatifiWilliams+1 okr.
18.Kevin MagnussenHaas+1 okr.
19.Pietro FittipaldiHaas+2 okr.
20.Sergio PerezRacing PointDNF