Bywały lepsze wyścigi w Baku, a już szczególnie dla Ferrari. Max Verstappen jak profesor wygrywa w Azerbejdżanie, drugi dojeżdża Sergio Perez, a podium domyka George Russell. W Maranello tylko słychać płacz.

Ulice Baku przyzwyczaiły nas do emocjonujących wyścigów, więc przed rozpoczęciem dokładnie tego oczekiwaliśmy. Pirelli przewidywało wyścig na jeden pitstop (oczywiście wszystko mogły zmienić neutralizacje lub czerwone flagi), a większość kierowców zdecydowała się na start na pośredniej mieszance. Inaczej do sprawy podeszli jedynie Ricciardo, Ocon, Bottas, Stroll i Schumacher.

Rakietowy Perez

Świetnym startem popisał się Sergio Perez! Leclerc również ruszył bardzo dobrze, ale wewnętrzna zadecydowała, że to Meksykanin wyjechał z jedynki na prowadzeniu! Sebastian Vettel poradził sobie z Yukim, a z tyłu stawki świetnie ruszył Alex Albon zyskują dwie pozycje. Nicholas Latifi natomiast dostał karę 10 sekund stop and go za przewinienie jeszcze na gridzie, kiedy mechanik pracował przy aucie kiedy było to już zabronione.

Sainz donosił, że Red Bulle są szybkie i trudno było się z tym nie zgodzić. Na piątym okrążeniu Perez spokojnie odskoczył od Leclerca, a Verstappen zaczynał zdecydowanie chuchać na kark Leclerca. Monakijczyk trzymał się jednak mocno, a Sainz odpadał tempem z każdym okrążeniem.

Możliwe, że przyczyna tego stała się jasna na dziewiątym okrążeniu. Samochód Carlosa odmówił posłuszeństwa w czwartym zakręcie, co wywołało wirtualny samochód bezpieczeństwa. Tragiczna passa Hiszpana trwa.

Drugie auto Ferrari postanowiło skorzystać z tego zjeżdżając po twarde opony. W boksie zameldowali się też Russell, Gasly, Vettel, Hamilton, Tsunoda, Zhou, Magnussen, Albon i Schumacher. To oznaczało, że ten ewentualny stint na twardych oponach powinien trwać 42 okrążenia. Trudno było uwierzyć, że będzie to do wykonania.

Na trzynastym okrążeniu Sebastian Vettel próbował wyprzedzić Estebana Ocona, ale zablokował lewą przednią oponę i przestrzelił zakręt. Potem popisał się pięknym obrotem i powrotem na tor, w międzyczasie tracąc dwie pozycje. Dodatkowo powrót był mocno dyskusyjny, bo nie wyglądał bezpiecznie z perspektywy Tsunody.

Na piętnastym okrążeniu Red Bull pociągnął za spust i Perez przepuścił Maxa na polecenie zespołu. To by było tyle jeśli chodzi o walkę w Red Bullu. Prawdopodobnie Perez przesadził w trakcie swojego stintu i opony nie wytrzymały mocnego tempa Meksykanina z początku wyścigu.

To zdawało się potwierdzać, bo okrążenie później zjechał do swoich mechaników po twarde opony. Pitstop trwał 5,7 sekundy, co też nie ułatwiło życia Checo. Potem pięknym manewrem wyprzedzania popisał się Lewis Hamilton atakując w dwójce Estebana Ocona. Następnie u mechaników był Max Verstappen. To sprawiło, że prowadzenie w wyścigu przejął Charles Leclerc.

Mistrzostwo pójdzie z dymem?

Prowadzenie Ferrari nie potrwało długo i skończyło się spektakularnie. W dwudziestym zakręcie z auta Leclerca wydobyły się kłęby dymu, co jasno pokazało nam awarię silnika. Wcześniej hydraulika u Sainza, teraz Monakijczyk również kończy wyścig przez usterkę jednostki napędowej. Ciężary Ferrari.

Kierowcy AlphaTauri latali po torze. Gasly poradził sobie z Ricciardo, a chwilę później Tsunoda wyprzedził Ocona jakby to była powtórka manewru Hamiltona. Tymczasem auta z silnikami Ferrari dostarczały kolejnych problemów. Zhou Guanyu, jadący świetny wyścig, również musiał wycofać się z rywalizacji przez awarię.

Na 28 okrążeniu sytuacja kształtowała się następująco: VER PER RUS GAS HAM RIC TSU VET ALO OCO MAG BOT STR NOR ALB MSC LAT.

Porpoising doskwierał coraz mocniej Lewisowi Hamiltonowi. Brytyjczyk skarżył się przez radio na ból pleców, co nie dziwiło widząc powtórki skaczącego kierowcy w bolidzie Mercedesa.

Exodus ferraryjskich silników nadal trwał. Tym razem padło na Kevina Magnussena. Znaki dymne z Haasa wywołały wirtualny samochód bezpieczeństwa. To oczywiście oznaczało masowe zjazdy do boksów. Red Bull zmienił opony w obu autach, podobnie jak Mercedes. To zrzuciło Hamiltona za Yukiego Tsunodę, ale na nowych oponach powinna to być formalność dla siedmiokrotnego mistrza świata.

Okrążenie 36: VER PER RUS GAS HAM TSU VET ALO RIC NOR OCO BOT ALB STR MSC LAT

Smooth sailing

Yuki Tsunoda nabawił się dość niespodziewanej awarii. Jego DRS pękł mniej więcej w połowie. Mechanicy postanowili naprawić auto Japończyka klasyczną srebrną taśmą. Fantastyczna sprawa!

Pokłosiem tej awarii była informacja dla Maxa Verstappena żeby nie używał DRSu w swoim aucie. Prawdopodobnie obawiano się tego samego problemu co w aucie AlphaTauri.

Na, nomen omen, 44 okrążeniu Lewis Hamilton uporał się z Pierrem Gaslym. To oznaczało trzecie i czwarte miejsce dla samochodów Mercedesa! Oczywiście było to tylko możliwe przez problemy silnikowe Ferrari. Nie zmienia to jednak faktu, że Mercedes znowu wyciąga maksymalny możliwy wynik.

W tym samym czasie Nicholas Latifi dostał pięć sekund kary za ignorowanie niebieskich flag, a McLaren zadawał się zapętlać w swoich strategicznych decyzjach. Finalnie zdecydowali, że kierowcy mają zachować pozycję.

Dalej było już raczej spokojnie i spokojnie Max dojechał wygrywając w Baku. Holender był poza zasięgiem od czasu problemów Ferrari. Drugi dojechał Sergio Perez, a podium domknął George Russell!

Ładowanie danych