Charles Leclerc rozpoczął sezon 2022 od zwycięstwa, pokonując Maxa Verstappena w bezpośredniej walce. Nowe przepisy dostarczyły!

W związku z porzuceniem zasady wykorzystania opon z Q2 wszyscy przystąpili do wyścigu na swobodnie wybranych mieszankach. Dobór nie był jednak mocno zróżnicowany - wszyscy z wyjątkiem McLarenów na mediumach postanowili ruszyć na softach. Część kierowców, w tym Verstappen czy Sainz, miała do tego założone używane zestawy.

Start dobrze rozegrał Leclerc, utrzymując prowadzenie. Mocne otwarcie mieli też Hamilton i Magnussen, którzy walczyli o P4 na dojeździe do T4. Z tej walki zwycięsko wyszedł Brytyjczyk. Gorzej rozpoczął natomiast Perez, spadając na P6.

W drugiej części stawki gwiazdą był Alex Albon, który awansował aż na P11, podobnie jak Yuki Tsunoda, który przebił się o 4 miejsca wyżej, na P12. Słabo ruszyli Bottas (8 pozycji w dół), Norris (4 w dół), Zhou (3 w dół) i Ricciardo (2 w dół).

Pierwszą przygodę dnia mieli natomiast Ocon i Schumacher, którzy zderzyli się, co poskutkowało szczęśliwym obrotem Niemca, jaki kosztował go jedynie jedno miejsce. Mick zasłużył w ten sposób na brawa, a Esteban na 5 sekund kary.

Na 2. okrążeniu błąd popełnił Magnussen, blokując koło w T1. Pozwoliło to Perezowi na atak i wygranie pojedynku, który trwał aż do T5. Na 5. kółku sytuacja się powtórzyła, przez co pozycję nieco mniejszym wysiłkiem zgarnął Russell.

Szybko 2 sekundy przewagi wypracował sobie lider, który cały czas kolejne dziesiąte sekundy, zwiększając dystans.

Na 10. okrążeniu Perez przeskoczył Hamiltona, który jechał stosunkowo blisko (3 sekundy) Sainza. Prowadząca dwójka zarządzała wtedy oponami i wydawało się, że te lepiej pracuję w czerwonym bolidzie, który realizował słynny masterplan A.

Pierwszy pit stop miał miejsce już na 12. kółku. Bono, my tyres are gone tym razem nie było blefem i Lewis powrócił do walki na hardach, walcząc skutecznie z uślizgami na wyjeździe i nieco gorzej z Zhou Guanyu.

Trzy pętle później opony zmienili Verstappen i Sainz, zakładając kolejne zestawy miękkich mieszanek. Na ruch Red Bulla błyskawicznie zareagował Leclerc, zakładając również softy, ale tracąc prawie całą swoją przewagę.

Dzięki temu okrążenie później Max i Charles stoczyli fenomenalny pojedynek! Najpierw pozycję zgarnął mistrz, ale pretendent zdołał odgryźć mu się do T4. Po chwili doszło do powtórki z rozrywki. Te nowe auta, panie Brawn - to nam się podoba, o to chodzi!

Verstappen zaatakował trzeci raz, ale tym razem przytarł oponę, co mogło oznaczać kłopoty w utrzymaniu się z przodu. Po paru kółkach przewaga Leclerca wróciła do 3 sekund i rosła, a Max narzekał na podsterowność, hamulce i brak trakcji.

Holender zabawił się nawet w swojego zeszłorocznego rywala, mówiąc, że tyres are dead. Jednocześnie po tylko 16 okrążeniach Hamilton pozbył się hardów, zakładając mediumy. Mercedes miał dziś apetyt na opony.

Kolejna runda pit stopów liderów to 31. i 32. okrążenie. Max założył mediumy, a Charles odpowiedział identycznym zagraniem. Tym razem Red Bull poprosił swojego kierowcę o spokojne kółko wyjazdowe, przez co nie doszło do pojedynku. Mistrz świata zapowiedział w niekoniecznie opanowany sposób, że więcej tak nie postąpi.

Za liderami było spokojniej. Sainz był jako tako bezpiecznie przed Perezem, daleko za którym jechały Mercedesy. Tasowała się natomiast dalsza część stawki, która miała różne strategie i często wymieniała się pozycjami.

Na 15 okrążeń przed końcem Ferrari miało prawie 5 sekund przewagi, ale Red Bull ściągnął dwa swoje bolidy po miękkie mieszanki. Była to próba ataku na P1 i P3. Tym razem Włosi zareagowali tylko z Sainzem, ponieważ Verstappen miał problemy ze wspomaganiem kierownicy, które się zwiększały.

Jednak na 46. okrążeniu sytuacja się zmieniła, bo doszło do pożaru (tak, w TYM miejscu) w bolidzie Pierre'a Gasly'ego. VSC szybko zmienił się w SC, a kierowcy błyskawicznie skierowali się na kolejne zmiany opon.

Usuwanie bolidu AlphaTauri zajęło chwilę i do wznowienia doszło dopiero na końcu 50. kółka. Leclerc znakomicie rozegrał restart, a Sainz przystąpił do ataku na Verstappena, który nie okazał się udany.

Problemy miał także Mick Schumacher, który stracił kilka miejsc, pozwalając Yukiemu Tsunodzie wejść do top 10. Japończyk czuł jednak oddech Fernando Alonso na plecach.

W końcówce Verstappen zaczął mieć kolejne problemy, tracąc wiele pozycji. Jego auto nie dało rady dojechać do mety i zjechało do alei na 2 kółka przed nią. Oznaczało to walkę Hamiltona z Perezem o P3, jednak Meksykanin też zaczynał tracić moc, a Mercedes miał problemy z podskakiwaniem.

Checo zaliczył jednak obrót w T1 ostatniego kółka, a bolid odmówił posłuszeństwa. Wyścig ostatecznie padł łupem Ferrari, które finiszowało na miejscach 1-2. Pozycje 3-4 przypadły Mercedesom, a na P5 i P6 znaleźli się Magnussen i Bottas.

Ładowanie danych