Ależ emocje we Włoszech! Max Verstappen wygrywa absolutnie niezagrożony w na Imoli, za nim dojeżdża Sergio Perez, a Lando Norris zyskuje trzecie miejsce kosztem Charlesa Leclerca, który uszkodził przednie skrzydło po swoim błędzie!

Imola nie rozpieszczała pogodą. W niedzielę od rana padało i szybko jasnym stało się, że start do wyścigu będzie na mokrej nawierzchni. Wszyscy kierowcy zdecydowali się na pośrednią mieszankę, a Lewis Hamilton jako jedyny wybrał używany komplet.

Gorszego startu nie mogło sobie Ferrari wymyślić. Leclerc zupełnie zepsuł otwarcie i spadł za Pereza oraz Norrisa. W przypadku Sainza było jeszcze gorzej. Zderzył się z Danielem Ricciardo walczącym o pozycję i zakończył drugi wyścig z rzędu w żwirze. Bottas uderzył w McLarena i pytał inżyniera, czy ma uszkodzone przednie skrzydło.

Dodatkowo z toru wypadł Mick Schumacher, spadając na koniec stawki. Świetnym startem popisał się George Russell. Awansował na szóste miejsce, wykorzystując zamieszanie na torze. Świetny start Brytyjczyka! Na tor oczywiście musiał wyjechać samochód bezpieczeństwa.

Restart przyszedł na piątym okrążeniu i przebiegł bardzo spokojnie. Na szóstym okrążeniu Fernando Alonso stracił połowę swojego sidepodu, a to szybko zrzucało go w dół stawki. Był to wynik uszkodzeń z pierwszego okrążenia, kiedy uderzył w niego tracący przyczepność Mick Schumacher. To oznaczało koniec wyścigu dla Hiszpana.

Leclerc na ósmym okrążeniu uporał się z Lando Norrisem. W końcu uwolnił się od wolniejszego McLarena i mógł rzucić się w pogoń za Red Bullami. 

Piękną walkę zafundowali nam na torze Russell z K-Magiem! Auto Mercedesa zaatakowało do Tamburello i wydawało się, że uda mu się poradzić sobie z Haasem. Przestrzelił jednak hamowanie, panowie znowu zamienili się pozycjami, a dojechał do nich Valtteri Bottas. Finalnie George poradził sobie w Variante Alta, a chwile później to samo zrobił Fin. Duńczyk rozpadł się zupełnie, jeżeli chodzi o tempo.

Pierwszym zawodnikiem, który wyłamał się z opon intermediate, był Daniel Ricciardo. Australijczyk na osiemnastym okrążeniu zjechał do swoich mechaników po pośrednią mieszankę. Momentalnie zaczął kręcić świetnie okrążenia, a szybko zareagowali Albon, Gasly i Vettel.

Na to samo zdecydowali się w Red Bullu, a doświadczenie przeprowadzono na Perezie. Kolejny był George Russell i Valtteri Bottas. Potem zaczął się armagedon w boksach. Ocon zderzył się z Hamiltonem, Ferrari miało problem z oponami. Verstappen bardzo dużo zyskał, ale Checo nie był w stanie wykorzystać undercuta.

Chwilę później na dogrzanych oponach Meksykanin dał sobie doskonale radę w walce z Charlesem. To oznaczało, że po zmianie na slicki oba Red Bulle nadal prowadziły w wyścigu. 

Po pitstopach stawka układała się następująco: VER, PER, LEC, NOR, RUS, BOT, VET, MAG, TSU, STR, OCO, ALB, GAS, HAM, RIC, LAT, MSC, ZHO.

Leclerc był w stanie utrzymywać się blisko Pereza przez kilka okrążeń, ale nie miał zupełnie pomysłu, jak zabrać się za Meksykanina. Nie pomagał mu też fakt, że nadal nie było DRSu. To akurat zupełnie niezrozumiała decyzja. Schumacher kolejny raz wypadł z toru, przecinając szykanę. Fatalny wyścig Niemca.

Piękna walka wywiązała się pomiędzy Tsunodą i Strollem. Panowie tłukli się przez całe okrążenie, a to sprawiło, że dojechał do nich Esteban Ocon. Mega walka!

Daniel Ricciardo zdecydował się na założenie twardej mieszanki na trzydziestym drugim okrążeniu. To oznaczało, że jeżeli nie popada, Australijczyk skończy wyścig na tej mieszance. Hamilton nadal jechał na czternastym miejscu i nie potrafił sobie poradzić z Gaslym. Flashbacki z Monako się nasilały.

Nie da się ukryć, że w tym momencie w powietrzu unosił się zapach wczesnych lat dwutysięcznych. W końcu na trzydziestym czwartym okrążeniu Niels Wittich zdecydował się na włączenie systemu DRS, a to mogło być małym restartem ścigania.

Na czterdziestym pierwszym okrążeniu Max Verstappen zdublował bezradnego Lewisa Hamiltona. Mina Toto Wolffa mówiła więcej niż tysiąc słów. Tymczasem Russell nadal był piąty.

Yuki Tsunoda na czterdziestym ósmym okrążeniu poradził sobie z Kevinem Magnussenem. Świetne tempo Haasa z piątku dosłownie wyparowało. 

Charles Leclerc zjechał do mechaników na 50. kółku i założył softy. Najgorszą wiadomością był fakt, że Monakijczyk wyjechał za Lando Norrisem. To oznaczało, że Sergio Perez mógł liczyć, iż Ferrari zostanie zwolnione.

Red Bull zareagował błyskawicznie i Meksykanin u mechaników był okrążenie później. Wyjechał spokojnie przed Norrisem i Leclerciem, a kierowca Ferrari odzyskał swoje trzecie miejsce. Max na spokojnie zjechał na pięćdziesiątym drugim okrążeniu i wrócił na czele stawki.

Leclerc gonił Pereza jak wściekły. Na 54. okrążeniu Charles stracił panowanie nad autem w Variante Alta. Zbyt głęboko wjechał na pierwszą tarkę i wyleciał z toru. Katastrofa Ferrari na ich własnej ziemi. Monakijczyk pojechał dalej, ale zjazd po nowe skrzydło zrzucił go na 9. miejsce.

W tym samym czasie Tsunoda poradził sobie z Vettelem i awansował na szóste miejsce. Co za wyścig dla Japończyka! Bottas był już tuż tuż za Russellem i walczył realnie o czwarte miejsce!

Leclerc jechał jak Bóg. Poradził sobie z Vettelem i Tsunodą na koniec wyścigu. To oczywiście było tylko nadrabianie strat.

Max Verstappen wygrywa we Włoszech w dominującym stylu. Drugi dojeżdża Sergio Perez, a podium zamyka Lando Norris!

Ładowanie danych