Max Verstappen przełożył nieprawdopodobne pole position na zwycięstwo w dzisiejszym wyścigu F1 w Japonii. Holender poza nieco wolniejszym pit stopem i małym starciem z Lando Norrisem był po prostu niezagrożony. McLaren dziwnie rozegrał tę rundę, ograniczając swoje szanse na wygraną. Podium uzupełnił Oscar Piastri.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
Runda na Suzuce przypominała trochę GP Monako. W top 10 tylko Isack Hadjar i Lewis Hamilton zamienili się pozycjami. Poza nimi punktowane miejsca ppozostały takie jak po wczorajszej czasówce.
Sam start był wyjątkowo grzeczny i nie przyniósł żadnych fajerwerków. Max Verstappen obronił się i... tyle, a kierowcy McLarena nie stoczyli walki. Wydawało się, że prowadzenie Holendra zapewni jakieś pojedynki w późniejszej fazie, ale tak się nie stało.
Jedyne starcie miało miejsce właśnie po wizycie w alei. McLaren próbował nabrać Red Bulla na zapowiedź pit stopu Lando Norrisa, lecz Byki nie łyknęły przynęty. Stajnia z Woking następnie ściągnęła Oscara Piastriego, aby wymusić reakcję rywali. Gdy faktycznie do pit lane zaproszono Verstappena, to razem z nim zameldował się tam Norris, co jest dość rzadko spotykaną taktyką w grze o zwycięstwo.
Pit stop Maxa był wolniejszy, przez co Lando miał szansę być blisko niego na wyjeździe. Udało mu się lepiej ruszyć po wyłączeniu ogranicznika prędkości, ale Verstappen ustawił się tak, aby nie zostawić przestrzeni i zmusić go do jazdy po trawie. Norris postąpił właśnie tak i chciał wywalczyć reakcję sędziów, lecz bezskutecznie.
Dalej nie wydarzyło się już nic. W końcówce wydawało się, że więcej tempa miał Piastri. Norris próbował je podkręcić, natomiast nie zbliżał się do Red Bulla i nie zdziałał niczego.
Czwarty Charles Leclerc mógł zostać podcięty przez piątego George'a Russella, ale ta sztuka nie udała się Mercedesowi. Nieźle pokazał się Andrea Kimi Antonelli, który przez pewien czas był liderem dzięki opóźnieniu zjazdu. Włoch jako najmłodszy kierowca w historii F1 wykręcił najszybsze okrążenie, choć oczywiście nie dopisze już sobie za to punktu.
Siódmy Lewis Hamilton miał odwróconą strategię i pokazywał przebłyski tempa. Było ono jednak wystarczające tylko na to, aby wygrać z Isackiem Hadjarem.
Dziewiąty Alex Albon dołożył trochę emocji do wyścigu, gdy surowo oceniał pracę swojej ekipy w komunikacji radiowej. Top 10 uzupełnił Oliver Bearman, również korzystając na świetnych kwalifikacjach.
Na niepunktowanych pozycjach zaszło więcej zmian, aczkolwiek trudno powiedzieć, aby było to cokolwiek ekscytującego. Kierowca dnia, Yuki Tsunoda, zyskał aż... dwa miejsca. Złośliwi powiedzą, że wygrał z nieco innych względów, ale pokonał m.in. dopiero siedemnastego Liama Lawsona.
Trochę akcji dostarczył też Carlos Sainz (P14), który parokrotnie walczył ze swoim bolidem w strefach hamowania. Niestety nadal nie było to nic, co wybudziłoby kibiców z porannej drzemki.
Ładowanie danych