Max Vestappen wygrał GP Kanady, finiszując przed Fernando Alonso i Lewisem Hamiltonem.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Chociaż tempo Holendra nie było aż tak kosmiczne, do jakiego przyzwyczaił nas w tym roku, to i tak udało mu się spokojnie dojechać do mety, unikając zagrożenia i przygód.

Drugi w Montrealu Hiszpan z Astona musiał trochę powalczyć o swój wynik. Po utracie miejsce na starcie miał więcej prędkości od siedmiokrotnego mistrza świata, którego wyprzedził na torze. Obaj kierowcy starli się też w pit lane, co mogło skutkować ukaraniem Brytyjczyka, ale sędziowie nie dopatrzyli się niebezpiecznego wypuszczenia po stronie Mercedesa.

Hamilton zajął najniższy stopień podium i miał o wiele lepszy dzień niż jego zespołowy kolega. Russell strzelił dziś do własnej bramki, uderzając w ścianę po utracie panowania nad autem w sekcji 7-8. Chociaż mógł jechać dalej, to ostatecznie wycofano go z zawodów.

Pozycje 4-5 przypadły ekipie z Maranello, która dla odmiany popisała się prawdziwie znakomitą strategią. Leclerc i Sainz nie zjeżdżali w trakcie neutralizacji i zyskali na tym, dowożąc dużo punktów i meldując się na mecie przed Perezem. Checo w końcówce pojawił się w alei, by na świeżych oponach powalczyć o punkt za najszybsze okrążenie. Swoją misję zakończył sukcesem.

Świetny występ miał też Albon, który powiększył dorobek Williamsa po utrzymaniu 7. pozycji. Następnie flagę w szachownicę obejrzeli Ocon i Norris, ale Lando miał na koncie karę 5 sekund za niesportowe zwolnienie przy podwójnym pit stopie, co spowodowało, że zakończył wyścig na P13.

Czołową dziesiątkę uzupełnili Stroll, który ruszał z daleka, a także Bottas, który odbił się po ostatnich bezbarwnych występach z problemami. Do top 10 nie wbili się natomiast m.in. Piastri czy Gasly.

Z wysokiego konia spadł Hulkenberg, który zakończył zawody na P15. Za nim znaleźli się Zhou, Magnussen i de Vries. Kevin i Nyck stoczyli dziś pojedynek o złotego ogórka, wzajemnie wjeżdżając w siebie w niezbyt imponującym stylu, ale nie dostali za to żadnych kar. 

Poza Russellem na mecie zabrakło też Sargeanta, który wycofał się zaledwie po kilku kółkach z powodu awarii.

Ładowanie danych