Max Verstappen wygrał emocjonujące GP Las Vegas. Podium uzupełnili Charles Leclerc oraz Sergio Perez, którzy walczyli ze sobą do samego końca.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Na kilkanaście minut przed zgaśnięciem czerwonych świateł do akcji musiały wkroczyć lokalne służby porządkowe, gdyż na polach startowych, umiejscowionych po lewej stronie, pojawiło się kilka dużych plam oleju, które wydobyły się z jednego z klasycznych aut, biorących udział w paradzie kierowców.

Warunki atmosferyczne zgodnie z zapowiedziami nie sprzyjały odpowiedniej pracy opon, ponieważ temperatura powietrza oraz nawierzchni oscylowała odpowiednio w granicy 19 i 18 stopni Celsjusza.

Start rywalizacji kolejny raz nie poszedł po myśli Charlesa Leclerca, który w dość kontrowersyjnych okolicznościach stracił P1 na rzecz Maxa Verstappena, za co później Holenderowi przyznano 5 sekund kary. Wskutek różnorakich przygód początkowo spadli także Sergio Perez oraz obracający się Fernando Alonso i Carlos Sainz.

Autorem pierwszego okresu neutralizacji został Lando Norris, który utracił panowanie nad swoim bolidem w zakręcie numer 11, co następnie poskutkowało mocnym uderzeniem w barierę. Podczas batalii o zwycięstwo otrzymaliśmy informację, iż Brytyjczyk po swoim wypadku zaliczy wizytę w miejscowym szpitalu w celu wykonania profilaktycznych badań.

Na etapie 16. okrążenia Verstappen wskutek mocnego zmęczenia ogumienia oddał P1 i natychmiast zameldował się na swoim stanowisku serwisowym. Podobny zabieg po chwili wykonał również Lewis Hamilton, który po kontakcie z Oscarem Piastrim zaczął tracić powietrze w jednej z opon.

W kolejny incydent nieco później uwikłali się Max i George Russell, którzy zetknęli się ze sobą w T12. Z uwagi na fakt, że po tym kontakcie na torze pojawiło się sporo odłamków, dyrekcja zawodów postanowiła ponownie wypuścić samochód bezpieczeństwa. Po przeanalizowaniu całego zajścia arbitrzy przyznali 5 sekund na konto reprezentanta Mercedesa.

Podczas 32. okrążenia doszło do kolejnej wymiany ciosów w czubie stawki - tym razem wszystko zapoczątkował Sergio Perez, który uporał się z Najtwardszym Tifoso. Leclerc po kilku okrążeniach zdołał jednak się zrewanżować, a Meksykanin bardzo szybko spadł z P1 na P3. Radość w obozie Ferrari nie potrwała zbyt długo, bowiem do gry postanowił wkroczyć Verstappen, który bez większych problemów przebił się na swoją standardową pozycję w stawce.

Marzenia o zwycięstwie Charlesa finalnie prysły na sześć kółek przed końcem, kiedy sam zainteresowany przestrzelił hamowanie do T12, co oczywiście szybko wykorzystał Perez. Finalnie jako pierwszy na mecie zameldował się Max Verstappen, a dodatkowe punkty na ostatnich metrach wyrwał Leclerc, który tym samym zepchnął Checo na P3. Mimo tego zawodnik Red Bulla i tak zapewnił już sobie wicemistrzostwo świata.

Na słowa pochwały w tym przypadku zasługują Esteban Ocon i Lance Stroll, którzy mimo startu z odległych pozycji zdołali dowieźć bardzo wysokie miejsca w pierwszej dziesiątce. Za nimi finiszował ograbiony ze swojego kwalifikacyjnego wyniku Sainz, a dalej Mercedesy.

Straty odrobił też Oscar Piastri, który po drobnej - lecz kosztownej - kolizji z Hamiltonem jechał specyficzną strategią i po późnym pit stopie zdołał wbić się do top 10 oraz zgarnąć najszybsze okrążenie.

Z pustymi rękami z Vegas wyjadą reprezentanci Williamsa, którzy na starcie okupowali trzeci rząd. Na ich szczęście taki sam los podzielili kierowcy AlphaTauri i Alfy Romeo, a więc klasyfikacja konstruktorów pozostała bez zmian. 

Poza Lando Norrisem zawodów nie ukończyli Yuki Tsunoda i Nico Hulkenberg, którzy wycofali się w końcówce.

Ładowanie danych