Max Verstappen nie zmieścił się na podium wyścigu w Las Vegas, ale finiszował przed Lando Norrisem i zapewnił sobie czwarty tytuł mistrza świata F1. Zdecydowanie najszybsze były dziś dwa Mercedesy. Wygrał George Russell, a Lewis Hamilton po słabych kwalifikacjach odrobił aż osiem pozycji.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
To był dzień Mercedesów, choć początkowo zapowiadało się na to, że o zwycięstwo powalczy Leclerc. Monakijczyk świetnie wystartował z P4 i po chwili jechał na P2, tuż za Russellem. Jego opony nie wytrzymały jednak tak mocnego tempa i po paru okrążeniach Charles zaczął zwalniać, a następnie osuwać się za Sainza i Verstappena.
Ferrari nie było dziś najszybszym samochodem, ale miało lepsze osiągi od Red Bulla. Wyścig należało pokonać na dwa pit stopy, więc doszło do wielu zmian miejsc. Na pewnym etapie w czołówce był nawet Perez, który zaczął z odwróconą strategią.
Jedynie Russell mógł być pewny swego i pędził po stosunkowo łatwe zwycięstwo. Z tyłu trwała natomiast szarża Hamiltona, który przebijał się przez kolejnych kierowców. W drugiej fazie wyścigu Lewis był już pomiędzy Verstappenem a duetem Ferrari, z którym rozprawił się nie bez zamieszania. Włoska stajnia zamieniła pozycje, a Sainz ściął wjazd do alei, za co dziwnym trafem nie spotkała go kara.
Po przebiciu się na P2 Lewis próbował zbliżyć się do George'a, ale na starszych oponach było to zadaniem niemożliwym. Młodszy z Brytyjczyków wygrał więc z przewagą 7 sekund. Na P3 finalnie uplasował się Sainz, a po wyścigu Leclerc miał do niego pretensje o brak współpracy.
Zaledwie P5 przypadło Verstappenowi, który w pewnym momencie jechał bliżej lidera, ale dał się wyprzedzić na trasie kilka razy. Max nie walczył koło w koło jak szalony, bo nie miał w tym interesu. McLareny nie stanowiły dla niego zagrożenia w żadnym stopniu, więc musiał po prostu ukończyć przed Norrisem i przypieczętować czwarty tytuł mistrzowski. Tak też się stało.
Lando na pocieszenie pozostał zjazd po nowe ogumienie i punkcik za najszybsze kółko. Finiszował na P6, przed kolegą, Piastrim, który miał karę za błędne ustawienie na polach startowych.
Ponieważ Perez ruszał z daleka, istniała szansa na zgarnięcie P8 przez kogoś innego. Walkę o to wygrał Hulkenberg, którego głównym rywalem był dziś Tsunoda. P9 dla RB to nadal dobry wynik, aczkolwiek ekipa z Faenzy toczy zaciętą batalię w klasyfikacji konstruktorów z Haasem i Alpine. Dobry wynik Nico oznacza, że to zespół Ayao Komatsu jest teraz szósty w generalce.
Checo zdobył tylko pojedynczy punkcik za P10, ale popisał się pięknym wyprzedzaniem dwóch kierowców w jednej strefie hamowania na The Strip.
Największym brakiem w top 10 jest oczywiście Gasly, który miał znakomite P3 na starcie. Po parunastu okrążeniach jednostka napędowa w jego bolidzie odmówiła posłuszeństwa, co skończyło się gorzkim rozczarowaniem. Ponadto na mecie zabrakło Albona, którego maszyna miała problem z przegrzewaniem.
Aż pięć miejsc odrobił Alonso, ale dojechał na nieprzyjemnym P11. Spore zyski zanotował również Colapinto, który najpierw przeszedł testy medyczne i dostał zgodę na start, a potem przesunął się o sześć pozycji po wyruszeniu z pit lane.
Przez pewien czas wydawało się, że w grze o pierwszą zdobycz w sezonie może być Sauber, ale aby tak się stało, ostatecznie 13. Zhou potrzebowałby więcej zamieszania z przodu.
Ładowanie danych