Z wyjątkiem końcówki nie był to bardzo ekscytujący wyścig w Arabii Saudyjskiej. Max Verstappen wygrywa, przed Charlesem Leclerciem i Carlosem Sainzem!
Jeszcze zanim rozpoczęliśmy ściganie, dowiedzieliśmy się, że na starcie będziemy mieć jedynie osiemnastu kierowców. Do wcześniej wycofanego Micka Schumachera dołączył Yuki Tsunoda. W bolidzie Japończyka współpracy odmówiła jednostka napędowa.
Problemy miał też Carlos Sainz. Ferrari jednak w ekspresowym tempie naprawiło układ paliwowy w F1-75. Ku zdziwieniu wszystkich Lewis Hamilton nie wprowadził dużych zmian w ustawieniach auta i nadal startował z piętnastej pozycji, a nie - jak się spodziewaliśmy - z pitlane.
Start na twardej mieszance wybrali tylko Lewis Hamilton, Kevin Magnussen praz Nico Hulkenberg. Cała reszta kierowców postawiła na mieszankę pośrednią.
Świetnie na początku poradził sobie Sergio Perez. Nie zostawił złudzeń Charlesowi Leclercowi, a Carlos Sainz nie był w stanie obronić się przed Maxem Verstappenem. Alonso starał się wyprzedzić Russella, ale Brytyjczyk zdołał się obronić. Na starcie Zhou Guanyu zderzył się z Danielem Ricciardo i spadł na przedostatnie miejsce.
George Russell bez większych problemów poradził sobie z Estebanem Oconem po włączeniu systemu DRS. Na koniec trzeciego okrążenia Brytyjczyk wskoczył na piąte miejsce. Chwilę później Francuz omal nie wpakował w bandę atakującego go Fernando Alonso na prostej startowej.
W idiotyczna walkę zaplątali się potem obaj kierowcy Alpine. Francuski zespół, zamiast użyć team orders, pozwolił swoim kierowcom na walkę, która zbierała im czas i znacząco wpływała na zużycie opon. Do panów dojechali Bottas i Magnussen, którzy utworzyli z nimi swoisty pociąg.
Daniel Ricciardo zameldował się u swoich mechaników jako pierwszy, już na 9. okrążeniu. Na to samo się nie zapowiadało na czele. Leclerc szybko dostał informację, że jego zużycie jest zdecydowanie mniejsze niż w Red Bullach. Sergio Perez narzekał na problemy z prawą przednią oponą.
Lewis Hamilton wracał z dalekiej podróży, ale wolniej niż przywykliśmy. Po 12 okrążeniach był na 11. miejscu, więc realne były tylko niskie punkty bez jakichś dramatów z przodu.
Bratobójcza walka kierowców Alpine sprawiła tylko tyle, że to Bottas poradził sobie z Oconem. W międzyczasie Lewis Hamilton awansował na punktowane pozycje, wyprzedzając Pierre'a Gasly'ego.
Leclerc na 15. okrążeniu dostał informacje, że ma zjechać do boksu, aby poradzić sobie z Perezem. Red Bull zareagował, a Charles został na torze. Meksykanin wyjechał za Russellem.
Chwilę później w ścianie wylądował Nicholas Latifi, a na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Praktycznie cała stawka dostała prezent od losu, a jedynym poszkodowanym był Checo. To oznaczało też zmianę lidera, bo na wszystkim skorzystał Charles Leclerc.
Dodatkowo Perez wyprzedził Sainza w mocno kontrowersyjnych okolicznościach. Wydawało się, że Hiszpan był z przodu na linii samochodu bezpieczeństwa.
Sprzątanie przebiegło dość szybko i już na 20. okrążeniu wracaliśmy do ścigania. Kolejny raz Verstappen próbował wejść Leclercowi do głowy na restarcie, ale ten kolejny raz poradził sobie z nim w bajeczny sposób. Chwilę później Carlos Sainz został przepuszczony przez Sergio Pereza. To i tak sprawiło, że Hiszpan stracił szansę na walkę z Verstappenem.
Lewis Hamilton uwikłał się w piękną walkę z Kevinem Magnussenem. Najpierw Brytyjczyk poradził sobie z Duńczykiem do T27, a ten skontrował na prostej startowej. Na kolejnym okrążeniu Lewis poczekał i zaatakował dopiero na prostej startowej.
Po 27. okrążeniach kolejność wyglądała następująco: LEC VER SAI PER RUS HAM MAG ALO BOT OCO RIC HUL NOR GAS ZHO STR ALB
Zhou Guanyu dostał karę przejazdu przez pitlane za... nieodbycie poprzedniej. Mechanicy zbyt szybko zabrali się za wymianę opon u Chińczyka.
Na 36. okrążeniu mieliśmy piękną walkę pomiędzy Alonso i Magnussenem. Ta jednak skończyła się awarią w samochodzie Hiszpana. Zanik mocy i kolejny raz silnik Renault dostarcza ciężarów.
Na kolejnym okrążeniu padła jednostka napędowa w aucie Daniela Ricciardo! Australijczyk zatrzymał się na wjeździe do alei serwisowej, tak samo jak i Alonso.
Przed jej zamknięciem zdążył u mechaników zameldować się Magnussen, a wielkiego pecha miał Hamilton, który informacje dostał zbyt późno i minął wjazd o kilka sekund wcześniej.
Po zakończeniu VSC do pracy zabrał się Verstappen. Holender bardzo szybko zaczął zbliżać się do Monakijczyka i wyglądało na to, że czeka nas walka na koniec wyścigu. Charles Leclerc znowu zabawił się z Verstappenem w ten sam sposób co w Bahrajnie.
Verstappen finalnie uporał się z Leclerciem na 47. kółku, kiedy Verstappen wyciągnął wnioski z dwóch wcześniejszych nieudanych ataków. Na 49. okrążeniu walka dla Leclerca stała się dużo trudniejsza przez zderzenie Strolla z Albonem.
Max Verstappen finalnie wybronił się przed ostatnim atakiem Leclerca na ostatnim przejeździe i wygrał pierwszy raz w tym sezonie!
Dwie ostatnie rundy wokół toru Jeddah Corniche są jednak obecnie analizowane przez sędziów z powodu pokazywanych w ich trakcie żółtych flag. Wyniki mogą więc ulec pewnym zmianom. Podejrzani są m.in. Sainz oraz Perez.
Ładowanie danych