Max Verstappen wykonał taniec opon i wygrał w Meksyku, bijąc przy tym rekord 13 zwycięstw w sezonie Michaela Schumachera i Sebastiana Vettela! Mercedes nie dał rady ograć strategicznie Red Bulla i Lewis Hamilton dojechał drugi, a trzecie miejsce zajął Sergio Perez.
Oceny kierowców są już otwarte. Zapraszamy TUTAJ.
Na samym starcie klasycznie czekaliśmy na to, jakie ogumienie zobaczymy na starcie. Max Verstappen zdecydował się na miękką mieszankę, a za jego plecami ustawiły się oba Mercedesy na pośredniej. Perez poszedł w ślady swojego kolegi z zespołu, a reszta stawki w większości zdecydowała się na mediumy.
Na starcie złudzeń nie pozostawił Verstappen. Fenomenalnie ruszył na softach i mógł zapomnieć o tym, co dzieje się za jego plecami. Tam Hamilton poradził sobie bez większych problemów z Russellem, który stracił też pozycję kosztem Pereza. Leclerc wyprzedził Bottasa i dwa Ferrari jechały bok w bok przez pierwszych kilka zakrętów.
Po pięciu okrążeniach Lewis utrzymywał się za Maxem około 1,3 sekundy. Patrząc na różnice w strategiach, to była woda na młyn kierowcy Mercedesa. Im mniej Holender zyska, tym lepiej dla siedmiokrotnego mistrza świata.
Na 10 okrążeniu sytuacja kształtowała się następująco: VER HAM PER RUS SAI LEC ALO BOT OCO NOR TSU RIC ZHO VET STR GAS ALB MSC LAT MAG
Trzy kółka później doszło do walki między Gaslym i Stollem. Francuz zablokował oponę, wypchnął Kanadyjczyka z toru i zyskał pozycję. Wyglądało na to, że Pierre zyskał pozycję w sposób nieregulaminowy, jednak nie oddał zyskanego miejsca.
To był moment zastanawiania się nad strategiami. Hamilton trzymał się wciąż około dwóch sekund za Verstappenem. Jeżeli kierowca Red Bulla miał zostać na strategii na dwa pitstopy, wydawało się, że to za mało. Potrzebował zdecydowanie większej przewagi nad jadącym na jedną zmianę Brytyjczykiem.
Pierre Gasly doczekał się swojej kary. Stewardzi uznali, że jego manewr w walce ze Strollem był nieregulaminowy i nałożyli na niego 5 sekund. Pamiętajmy, że w Austin za niepoprawnie "odstane" 5 sekund, kierowca AlphaTauri dostał drugą - tym razem 10-sekundową karę.
Pierwszy z czołówki u mechaników zameldował się Perez. Verstappen narzekał już od kilku okrążeń na swoje softy. Jednak to miejscowy bohater zjechał i miał wolny pitstop. Problemy z lewą tylną oponą mocno go opóźniły.
Na 26. okrążeniu, dwa po Perezie, do boksu zjechał Holender. Tutaj bez większych problemów na stanowisku. Na Red Bullu z jedynką pojawiły się opony z pośredniej mieszanki. Trudno było uwierzyć, że dojedzie on na niej do końca wyścigu. Udało się jednak utrzymać Maxa przed oboma Ferrari przed pitstopem, a to był bardzo ważny element dalszej walki. W tym samym czasie Lewis otrzymał informacje od Bono, że na ten moment ma sześć okrążeń zapasu nad oryginalnym planem na zjazd do alei.
Świetne tempo Red Bulli wymusiło wcześniejszy zjazd Hamiltona. Lewis u mechaników był już na 29. okrążeniu. Twarde opony powiedziały nam jasno, że to ostatnia planowana wizyta Hamiltona w alei. Szachy trwały.
Okrążenie 34: RUS VER HAM PER ALO BOT SAI LEC RIC ZHO VET GAS OCO ALB NOR TSU STR MAG MSC LAT
Russell jednak został ściągnięty do boksu. Mercedes wolał nie ryzykować i postawił na taką samą strategię u George'a. To wyglądało jasno, w tym momencie, na podwójne podium dla Srebrnych Strzał. Pytaniem było tylko, czy dadzą sobie radę z Verstappenem.
Na 40. okrążeniu do boksu zjechał Sebastian Vettel. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie fakt, że Niemiec ściągnął wtedy miękkie opony... na których startował. Nieprawdopodobny stint!
Na 43. okrążeniu obaj kierowcy Mercedesa mocno narzekali na hardy. Obaj mówili o ślizganiu i ewidentnie trudno było wprowadzić je w odpowiednie okno pracy.
Osiem okrążeń później wywiązała się walka pomiędzy Ricciardo a Tsunodą. Daniel popełnił błąd i uderzył w Japończyka. Ten dał radę dojechać do mechaników, ale auto zostało wycofane z dalszej rywalizacji. Pozostało czekać na karę dla kierowcy McLarena.
Na decyzję sędziów nie czekaliśmy długo. Zdecydowano, że za tak bezmyślny atak zasługuje na surowszą sankcję i kierowca McLarena otrzymał 10 sekund dodane do kolejnego pitstopu lub czasu wyścigu. To jednak nie przeszkodziło mu w dosłownym FRUNIĘCIU po torze. Na nowych softach Daniel dosłownie przelatywał obok reszty stawki.
Z przodu sytuacja nie wyglądała najlepiej dla Lewisa Hamiltona. Max Verstappen jechał fenomenalny wyścig pod względem zarządzania oponami. Do tego trzeba było dodać słabe tempo Mercedesów na hardach i Red Bull szykował się kolejne w tym sezonie zwycięstwo.
To, ile pecha ma w tym sezonie Fernando Alonso, jest niemierzalne. Na 65. okrążeniu jego samochód kolejny raz w tym sezonie odmówił posłuszeństwa. To wywołało VSC, ale nie zmieniło on nic w stawce. Na koniec Russell zjechał po miękkie opony i bez litości zdobył jeden dodatkowy punkt.
Max Verstappen nie pozostawił żadnych złudzeń i kolejny raz udowodnił, że on i Red Bull to w tym sezonie duet idealny. Lewis Hamilton ponownie, skończył na drugim miejscu, a podium domknął local hero Sergio Perez!
Ładowanie danych