Ależ Interlagos dostarczyło! Brazylia rozgrzała nas do czerwoności, a rozstrzygnięcia były mocno zaskakujące! George Russell triumfuje przed Lewisem Hamiltonem, a podium zamyka Carlos Sainz!

W sprincie softy na koniec sprawiały niektórym problemy z przyczepnością. Dodatkowo w niedzielę było cieplej i samochody były zdecydowanie cięższe przez ilość paliwa na pokładzie. To jednak nie wystraszyło Mercedesów i Red Bulli, które zdecydowały się na start na miękkiej mieszance. Ferrari natomiast wybrało ogumienie z żółtym paskiem.

Na otwarcie fenomenalnie spisał się George Russell. Podobnie ruszył Lewis Hamilton. Max Verstappen przegrał start z Sergio Perezem, ale atakujący Lando Norris sprawił, że Checo skupił się na obronie. Początek udał się bez większych przygód, ale w zakręcie numer 8 doszło do kontaktu. Fatalnie hamowanie przestrzelił Daniel Ricciardo i uderzył w Kevina Magnussena. Duńczyk obracając się nadział się na McLarena i obaj panowie odpadli z wyścigu. Zamieszanie przerodziło się oczywiście w wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

Dopiero na siódmym okrążeniu tor został posprzątany i Bernd Maylander mógł zjechać do pitlane. Na restarcie doszło do kontaktu pomiędzy Maxem Verstappenem a Lewisem Hamiltonem. Holender zaatakował w "eskach" Senny i będąc po wewnętrznej w drugim zakręcie, zderzył się z Brytyjczykiem. Chwilę później Lando Norris uderzył w tylne koło Charlesa Leclerca i wyrzucił Ferrari w ścianę. Jednak jakimś cudem Monakijczyk był w stanie kontynuować jazdę. 

Verstappen z Leclerciem musieli zjechać do boksu po nowe przednie skrzydła. Hamilton wydawał się nie ucierpieć zbyt mocno w tym zdarzeniu. Tempo nadal miał bardzo dobre i radził sobie bez większych problemów z kolejnymi kierowcami. 

Zadziwiająco szybka decyzja sędziów była nieco kontrowersyjna. Max Verstappen za kontakt z Lewisem Hamiltonem otrzymał pięć sekund kary. Taki sam los spotkał Lando Norrisa za incydent z Leclerciem. Sainz chwilę później pojawił się u mechaników. Zjazd już na osiemnastym okrążeniu z mediumów był mocno zaskakujący, ale wynikał z obecności zrywki w kanale hamulcowym.

Na początku dwudziestego okrążenia sytuacja wyglądała następująco: RUS PER HAM VET NOR BOT OCO MSC STR SAI ALB TSU VER LAT ALO GAS LEC ZHO.

Perez do boksu zjechał na dwudziestym czwartym okrążeniu. Wyjechał na szóstym miejscu za Bottasem, nawet mimo błyskawicznego pitstopu. Kierowca Alfy tanio skóry nie sprzedał i mocno utrudnił życie Meksykaninowi. Nawet wolniejszy o sekundę pitstop Brytyjczyka nie przeszkodził mu w obronieniu pozycji. Prowadzenie w wyścigu przejął Lewis Hamilton i zaskakująco długo jechał na swoich miękkich oponach. 

Okrążenie 33: RUS PER SAI HAM ALO BOT VET OCO GAS NOR ZHO MSC LEC STR TSU VER ALB LAT. Cztery kółka później zaczęła się druga runda pitstopów. Zaskakująco szybko (znowu) u mechaników zjawił się Carlos Sainz. 

Hamilton gonił Pereza wytrwale i w końcu udało się mu wyprzedzić Meksykanina na 45. okrążeniu. Max Verstappen w międzyczasie, próbując ratować wynik, walczył z Lando Norrisem o ósme miejsce. Do pojedynku nie doszło, bo McLaren zjechał do boksu. 

W walce o zwycięstwo kolejny ruch wykonał Sergio Perez. Na 48. okrążeniu zameldował się on u swoich mechaników. Logicznym wydawało się, że momentalnie zareaguje na to George Russell. Jednak Mercedes mocno zaskoczył, ściągając do boksu Lewisa Hamiltona. Ten burzył się, że jego opony są jeszcze dobre, ale dostał softy i wyjechał na tor przed Perezem. 

Russell zjechał okrążenie później i utrzymał prowadzenie w wyścigu. Na tym etapie George wydawał się już niezagrożony. Teoretycznie w batalie o podium zamieszany był Carlos Sainz, ale na starszych pośrednich oponach właściwie tylko czekał na wyprzedzanie przez Hamiltona i Pereza.

Na 53. okrążeniu awarii uległ bolid Lando Norrisa. Obchodzący urodziny kierowca zakomunikował, że stracił moc. To wywołało nam wirtualny samochód bezpieczeństwa. Do boksu udał się Fernando Alonso, który dzięki temu został w TOP 10. Carlos Sainz szybko zjechał, tracąc zdecydowanie mniej czasu na pitstop. 

Porządkowi nie mogli sobie poradzić z samochodem Norrisa, więc w końcu Niels Wittich zdecydował się na pełną neutralizację. 

Restart nastąpił na 60. pętli. Świetnie ruszyły oba bolidy Alpine, które wyprzedziły Vettela. Leclerc szybko uporał się z Bottasem i był tuż za Sainzem. Ten natomiast dał nam fantastyczną walkę z Perezem. Alonso na świeżych softach przeleciał obok Ocona i Bottasa, awansując na szóste miejsce. Verstappen zabierał się za oba bolidy Alpine.

Sainz poradził sobie z Perezem po kilku chwilach, a Leclerc wyglądał na gotowego, żeby uczynić to samo z Red Bullem, podobnie jak jego kolega z zespołu. Max Verstappen do T1 wyprzedził jednocześnie Ocona oraz Bottasa, awansując na siódme miejsce. Leclerc na 64. okrążeniu poradził sobie z Perezem dużo łatwiej niż jego kolega z zespołu.

Tempo Meksykanina było bardzo słabe na pośrednich oponach. Kolejny poradził z nim sobie Alonso, który przeleciał obok like a bullet train. Kolejnym w kolejce był... Verstappen.

Ostatnie okrążenia upłynęły w spokojnej atmosferze. George Russell spokojnie obronił się przed Lewisem Hamiltonem i Mercedes dojechał z podwójnym zwycięstwem w tym wyścigu!

Ładowanie danych