Guenther Steiner zabrał głos na temat ostatnich wydarzeń, które mają bezpośredni wpływ na zespół Haasa, komentując również sytuację Nikity Mazepina oraz kwestię współpracy z dotychczasowym sponsorem tytularnym.
Temat ataku Rosji na Ukrainę nie ominął światka Formuły 1, który po czwartkowym spotkaniu kryzysowym podjął jednogłośną decyzję o odwołaniu tegorocznej rundy w Soczi.
Trwająca wojna sprawiła, że w niełatwym położeniu znalazła się także stajnia z Kannapolis, która od sezonu 2021 jeździła w charakterystycznym malowaniu, zawierającym rosyjskie akcenty związane z firmą Uralkali, czyli głównym partnerem ekipy.
Ostatniego dnia zimowych testów w Hiszpanii z samochodu amerykańskiego zespołu zniknęły elementy wizerunkowe, które nawiązywały do bliskiej współpracy z rosyjskim przedsiębiorstwem.
Do całego wątku odniósł się Guenther Steiner, który w piątek spotkał się z dziennikarzami na Circuit de Barcelona-Catalunya. Podczas konferencji prasowej szef Haasa poruszył kwestię nagłej zmiany kolorystyki bolidu VF-22, przyznając, że bezzwłocznie skontaktował się w tej sprawie z właścicielem zespołu.
- Oczywiście rano, kiedy wstałem i spojrzałem na wiadomości, padło kilka słów, których lepiej tutaj nie wypowiadać. Następnie porozmawiałem o tym z Gene'm, a potem skontaktowaliśmy się z naszymi partnerami i podjęliśmy decyzję - wyznał.
- Jak zauważyliście, zareagowaliśmy bardzo szybko, więc możecie sobie wyobrazić, że przeprowadziliśmy niezwykle szczere rozmowy. Oczywiście musieliśmy zaangażować w nie ludzi, ale główna siedziba Haas Automation znajduje się w Kalifornii, gdzie wszyscy mają dziewięć godzin opóźnienia.
- Musiałem poczekać, aby móc skontaktować się z zarządem spółki, ponieważ to oni są największym partnerem zespołu. Porozmawiałem z dyrektorem generalnym firmy, aby omówić to wszystko.
- Po południu byliśmy już gotowi do działania i chcieliśmy jedynie ukończyć dzień testowy. Zareagowaliśmy szybko, jesteśmy małym zespołem, co czasami nam pomaga, ponieważ możemy komunikować się ze sobą bezpośrednio.
Pryncypał amerykańskiej ekipy potwierdził, że kolejne stanowisko kierownictwa Haasa ws. partnerstwa z Uralkali zostanie przedstawione dopiero w następnym tygodniu, gdy uda się dopiąć wszystkie szczegóły.
Jednocześnie głównodowodzący drużyny podkreślił, iż potencjalne zerwanie współpracy z dotychczasowym sponsorem tytularnym nie zachwieje kondycją finansową stajni z Kannapolis.
- Musimy załatwić wszystkie sprawy prawne, o których nie mogę mówić, w przyszłym tygodniu. Wtedy do tego przejdziemy.
- Z finansowego punktu widzenia wszystko jest w porządku. Nie ma to wpływu na zespół i na to, jak sobie radzimy. Istnieje więcej sposobów na uzyskanie finansowania, aby nie było z tym problemu - dodał, sugerując, że szefostwo zespołu postanowiło rozstać się z rosyjskim partnerem.
- Jak dotąd oficjalne sankcje żadnego z rządów nie mają wpływu na naszą działalność - stwierdził, pytany o to, czy sprawą sponsoringu Haasa zainteresował się amerykański rząd.
W związku z ostatnimi wydarzeniami pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość Nikity Mazepina, którego angaż w zespole był uzależniony w głównej mierze od wkładu firmy Uralkali, należącej do jego ojca i rosyjskiego oligarchy.
Steiner przyznał, że sprawa dalszych losów 22-latka jest jednym z elementów całej układanki i musi zostać rozwiązana w obliczu powiązań sponsora kierowcy z rządem.
- Tak, ta kwestia musi zostać rozwiązana. Nie wszystko zależy od nas. W grę wchodzą decyzje rządów, a ja nie mam nad nimi władzy. Myślę, że musimy też zobaczyć, jak rozwiną się wydarzenia na Ukrainie. Na pewno dla Nikity nie jest to łatwa sytuacja, bo chodzi o jego ojczyznę. Nigdzie nie ma żadnych gwarancji.
- Jak powiedziałem wcześniej, musimy po prostu zobaczyć, jak to wszystko się rozwija i dokąd zmierza. Zaangażowany w to jest nie tylko zespół F1, ale też rządy. Z tego powodu nie mam pojęcia, czego można się spodziewać w tej sprawie.
- W tej chwili chcemy kontynuować, ale to są zewnętrzne czynniki, których nie kontroluję - dodał dla Sky. - Nie chcę więc mówić, co dokładnie stanie się w kolejnych tygodniach i miesiącach, ale w tej chwili planujemy, by był w Bahrajnie.
- Jeśli jednak pojawią się inne okoliczności, będziemy musieli się do nich zastosować. Nie chcę wybiegać w przód, najpierw musi się to wydarzyć, a potem zareagujemy.
Choć na rozstrzygnięcia trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, to w rozmowie z Bobem Varsha'em szef Haasa wspomniał, iż jeśli jego zespół utraci etatowego kierowcę, to wezwanie dostanie obecny zawodnik polskiego Inter Europolu w ELMS.
- Jeśli Nikita nie będzie mógł pojechać z takiego czy innego powodu, pierwszy telefon wykonam do Pietro. Jest z nami od kilku lat. Zobaczymy, co będzie dalej.
- Pietro jest blisko nas właśnie po to. W ostatnich kilku latach potrzebowaliśmy rezerwowego z powodu pandemii. Jest blisko, zna zespół, zna samochód. By wskoczyć z dnia na dzień, nie mamy w tej chwili lepszej opcji niż Pietro.
To my fans and followers - it's a difficult time and I am not in control over a lot of what is being said and done. I'm choosing to focus on what I CAN control by working hard and doing my best for my @HaasF1Team . My deepest thanks for your understanding and support. ????
— Nikita Mazepin (@nikita_mazepin) February 25, 2022
Sam zainteresowany, który został wycofany przez Haasa z jakichkolwiek aktywności medialnych podczas próbnych jazd w Hiszpanii, wystosował specjalne oświadczenie na temat ostatnich wydarzeń oraz swojej sytuacji.
Rosjanin zaznaczył w swoim wpisie na Twitterze, że nie jest w stanie kontrolować wszystkiego wokół siebie i w tej chwili skupia się na pracy dla amerykańskiego zespołu.