Obaj kierowcy Haasa otrzymali po 10 sekund kary po zakończeniu wyścigu o GP Węgier. Mimo tego, ekipie udało się utrzymać w punktach i dopisać cokolwiek do swojego konta.
Zespół Gunthera Steinera popisał się świetnym zagraniem strategicznym na okrążeniu rozgrzewkowym przed niedzielną rywalizacją. Ekipa ściągnęła oba samochody do alei serwisowej, rezygnując z opon do jazdy po mokrym torze i zakładając slicki jeszcze przed startem.
Dzięki temu Haasy znalazły się wysoko w tabeli już po kilku kółkach. Reszta stawki straciła czas na przejściówkach i musiała z opóźnieniem stawić się u swoich mechaników.
Ta decyzja dała świetną pozycję na torze przede wszystkim Kevinowi Magnussenowi, który ostatecznie finiszował na 9. miejscu. Romain Grosjean, który miał kontakt z Alexem Albonem, był 15. Duńczyk przyznał potem, że jego kolega również mógłby zapunktować, gdyby nie uszkodzenia.
Po wyścigu okazało się, że sędziowie wezwali zespół na dywanik za udzielenie pomocy swoim zawodnikom właśnie na okrążeniu rozgrzewkowym.
Uznano, że prosząc ich o zjazd po opony do jazdy po suchym torze, złamano przepis, według którego kierowcy muszą prowadzić swoje auta sami i bez jakiejkolwiek pomocy.
Po doliczeniu karnych 10 sekund obu zawodnikom, Kevin Magnussen przesunął się na 10. miejsce, a Romain Grosjean na 16.