Isack Hadjar zabrał głos na temat niecodziennej sytuacji, z którą zmagał się podczas kwalifikacji do wyścigu F1. Reprezentant Racing Bulls, mimo uciążliwego problemu, był jednym z bohaterów soboty w Japonii.
Po wpadce w Australii Hadjar prezentuje się z weekendu na weekend coraz lepiej, a jego występ w kwalifikacjach na Suzuce tylko to potwierdził. Francuz zajął sensacyjne 7. miejsce, wyprzedzając m.in. Lewisa Hamiltona. Był również drugim najwyżej sklasyfikowanym kierowcą z rodziny Red Bulla, co dodatkowo podniosło jego notowania.
Choć wynik był imponujący, to same kwalifikacje nie należały do najprzyjemniejszych. Hadjar zmagał się z problemem w kokpicie, który już podczas trzeciego treningu dawał o sobie znać. W trakcie czasówki ponownie usłyszeliśmy o dyskomforcie odczuwanym przez wicemistrza F2 2024. Ten był bardzo wyraźny, a z komunikatów kierowcy dało się łatwo wywnioskować, że robiło się poważnie.
W trakcie sesji zespół oszczędnie informował o tym, co dokładnie się działo, bo sam nie był do końca pewny, co faktycznie powoduje problem. Po wszystkim okazało się, że źródłem były zbyt mocno zaciśnięte pasy bezpieczeństwa, które szczególnie dawały się we znaki w okolicach pachwin. Potwierdził to sam Isack podczas rozmów z mediami pisanymi.
- Po prostu uwierał mnie pas - zaczął Hadjar. - W Q1 oczywiście nie ma czasu, żeby wyskoczyć z samochodu, więc musiałem się z tym zmierzyć i awansować. Ale kiedy wróciłem do kokpitu i ponownie zapiąłem pasy, wszystko było już w porządku.
Poproszony o powiedzenie, dlaczego problem powrócił w finałowej części czasówki, przyznał: - Nie mam pojęcia. Ale pas był naprawdę ciasno spięty w okolicach uda i po prostu czułem ból.
Francuz skomentował również swój świetny wynik oraz sytuację w zespole, który wydaje się dysponować bardzo przyjemną maszyną.
- Samochód jest dość przewidywalny, szybki i wydajny. Wystarczy, że przejadę dobre okrążenie, a to pozwala mi plasować się wysoko w klasyfikacji.
- Nie poczułem, żeby [po ostatnich roszadach] coś się zmieniło [w kontekście roli lidera zespołu], zwłaszcza że Liam bardzo dobrze zna ekipę. Ma więcej doświadczenia ode mnie, więc nie czuję się liderem. Obaj jesteśmy młodzi, dość nowi w tym wszystkim, więc po prostu wzajemnie się napędzamy.
Hadjar w przeszłości dał się poznać z pokazywania wielu emocji. Dopytany, dlaczego zachowuje tak duży spokój pomimo dobrych rezultatów, odparł: - Jestem spokojny, bo to F1! Nie mogę się ekscytować tak bardzo jak w F2. Dlaczego? Właśnie dlatego, że to F1. Po prostu nie mogę.
Jeżeli w jutrzejszym wyścigu spadnie deszcz, to czeka go okazja do zmazania plamy z Australii. Kierowca podszedł do tego wyzwania z poczuciem humoru: - Nie wydaje mi się, że są tu jakieś podchwytliwe białe linie! Powinno być łatwiej. Na pewno zrobi się ślisko, ale... no cóż, ciągle nie mam zbyt wielkiego doświadczenia.