FIA planuje wprowadzenie nagłej zmiany, która zakazałaby korzystania z party mode, najczęściej wykorzystywanego w kwalifikacjach, by znacząco poprawić osiągi silnika.

Pierwsze doniesienia o planach Federacji przedstawił portal RaceFans w środę, informując, że sprawa dotyczy sezonu 2021. W dzień mediowy przed GP Hiszpanii okazało się jednak, że być może nadchodząca runda pod Barceloną będzie pożegnaniem z party mode.

Już przed wyścigiem na Spa-Francorchamps pojawić może się dyrektywa techniczna, która zablokuje tryby kwalifikacyjne silnika. FIA chce, by ekipy korzystały z tych samych trybów w czasówce i w wyścigu.

Zmiana jest uzasadniana trudnościami w monitorowaniu pracy bardzo skomplikowanych jednostek hybrydowych. Regulamin Techniczny mówi, że ekipy mają obowiązek zapewnienia o legalności pojazdu przez cały czas trwania wydarzenia. Przytaczany jest także przepis, który mówi o konieczności prowadzenia samochodu bez jakiejkolwiek pomocy.

Sytuacja jest określana praktycznie we wszystkich mediach jako uderzenie w przewagę Mercedesa. AMuS przytacza również sugestie o próbie nałożenia kary za zamieszanie z Różowym Mercedesem.

Tak duża i nagła modyfikacja zasad oznaczałaby, że już od GP Belgii układ sił w czasówce mógłby wyglądać trochę inaczej. Ostatnio Max Verstappen wycenił przewagę silnikową Mercedesa na około 0,4 sekundy. Helmut Marko podał już wartości bliższe prawie 1 sekundzie. Jasne jest więc, że sami członkowie ekipy z Brackley uznają ruch FIA za uderzenie w nich.

- To oczywiście ma nas spowolnić, ale wątpię, że to im się uda, więc jeśli chcą to zrobić, to w porządku. To nie jest niespodzianka, zawsze próbowali to robić, ale dla nas to nie zmienia wiele i to nie jest problem - ocenił Lewis Hamilton.

Chociaż mistrz nie spodziewa się nagłej utraty pozycji w czasówkach, zmiana może dotknąć Williamsa, który obecnie ma potencjał na wchodzenie do Q2 i bardzo korzysta na fantastycznym party mode Mercedesa.

- Byłbym rozczarowany. Myślę, że każdy producent ma jakiś dodatek na kwalifikacje. Gdy ma się najmniej paliwa, samemu jest się naładowanym i gotowym, wszystko wydaje się trochę lepsze. To pozwala wycisnąć ciut więcej z auta, a do tego ta część weekendu jest tak ekscytująca. Byłbym więc rozczarowany - powiedział George Russell.

Brytyjczyk błędnie założył jednak, że wszyscy posiadają coś ekstra na sobotę. Z wypowiedzi Kimiego Raikkonena, Charlesa Leclerca i Sebastiana Vettela wynika, że tegoroczny silnik Ferrari nie posiada takiej funkcji. Cała trójka przyznała, że coś, czego nie ma, nie zrobi jej różnicy.

- Tak jak powiedział Charles, w tym sezonie nas to nie dotyczy. Zależy, ile inni są w stanie dodać, tak przypuszczam. Jeśli rozwinęli coś i mogą przejechać pewien dystans z większą mocą i większym obciążeniem silnika, to pewnie nie są najlepsze wiadomości - wspomniał Sebastian Vettel.

Potencjalną zmianę pozytywnie przyjął za to Max Verstappen, który jednak wskazał, że Red Bull powinien myśleć o rozwoju RB16.

- Może to dobre rozwiązanie, bo nie możemy ruszać samochodu po kwalifikacjach. Jedynym wyjątkiem są właśnie tryby silnika. Jeśli chcą iść tą drogą, to ja myślę, że zrezygnowanie z trybów może być dobre. Oni [Mercedes] są mocni w kwalifikacjach, ale my i tak wiemy, że musimy poprawić nasz samochód. Potrzebujemy także trochę więcej mocy i na tym się skupiamy.