Pole position nr 99 Lewisa Hamiltona stało się faktem. Brytyjczyk musiał jednak dać dziś z siebie wszystko, aby móc wystartować do jutrzejszego wyścigu z 1. pola.
Sobotnie kwalifikacje nie należały do najłatwiejszych dla 7-krotnego mistrza świata, ponieważ były bardzo wyrównane, szczególnie w czubie stawki. Drugi Sergio Perez stracił do 36-latka zaledwie 0,035 sekundy, a trzeci Max Verstappen - 0,087. Hamilton miał więc słuszne obawy przed czasówką.
– Zdecydowanie nie spodziewałem się, że wyprzedzimy obydwa Red Bulle! Byli tak szybcy w ten weekend. Były chwile, kiedy znajdowali się sześć dziesiątych przed nami i tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jak nam pójdzie – powiedział.
Urodzony w Stevenage kierowca był świadom tego, że musiał wycisnąć bardzo dużo ze swojego samochodu.
– Wiedziałem, że kwalifikacje, a zwłaszcza ich ostatnia część, będą wymagały czegoś specjalnego. To naprawdę musiało być najdoskonalsze kółko, a nawet jeszcze lepsze, aby pokonać Red Bulla, ponieważ oni byli szybcy przez cały weekend. Szczerze, nie wiedziałem, czy damy radę – przyznał.
Brytyjski zawodnik odniósł się także do rywalizacji z "Czerwonymi Bykami", których z przodu jest teraz dwóch, a taka sytuacja w ostatnich sezonach była rzadko spotykana.
– Świetnie, że w końcu mamy dwa Red Bulle w czołówce. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ich obydwa auta tak wysoko. Zdecydowanie utrudni to strategię i jutrzejszy dzień będzie prawdziwym wyzwaniem. Myślę, że ich tempo wyścigowe było wczoraj trochę lepsze od naszego na dłuższym dystansie – rzekł reprezentant Mercedesa.
Utrudnieniem w niedzielnym Grand Prix dla Hamiltona może być właśnie fakt, że - przynajmniej na początku - będzie on musiał walczyć z Perezem i Verstappenem w pojedynkę, bowiem jego zespołowy kolega, Valtteri Bottas, ruszy dopiero z 8. pola startowego.
– Nie jestem do końca pewien, co stało się z Valtterim, ale bardzo trudno jest tutaj wyprzedzać, więc prawdopodobnie nie będę miał od niego wsparcia na początku, ale mimo wszystko może uda mu się przedrzeć do czołówki. W przeciwnym razie będziemy musieli po prostu skupić się na naszej pracy i spróbować dać z siebie absolutnie wszystko albo i więcej, aby zostawić w tyle rywali – zakończył 36-latek.