Siedmiokrotny mistrz świata zdradził kolejne kulisy swojego przejścia do obozu z Maranello.
Początek bieżącego roku wygenerował nam w środowisku F1 sporo mocnych informacji, a najwięcej zamieszania wywołała niespodziewana decyzja Lewisa Hamiltona, który po sezonie 2024 opuści szeregi Mercedesa i przyodzieje charakterystyczny czerwony kombinezon wyścigowy.
Sam zainteresowany podczas piątkowego spotkania z mediami w Bahrajnie po raz pierwszy wypowiedział się nieco szerzej na temat tej historii, jednocześnie zaznaczając, jak wielką rolę w całym tym przedsięwzięciu odegrał obecny głównodowodzący Scuderii Ferrari.
- Mamy świetne relacje z Fredem [Vasseurem, szefem Ferrari] - powiedział reprezentant stajni z Brackley. - Współpracowałem z nim już na etapie Formuły 3, gdzie odnieśliśmy spory sukces. Podobnie było za czasów rywalizacji w GP2. To właśnie w tym okresie położyliśmy solidne fundamenty naszej relacji. Od tego czasu ciągle pozostawaliśmy w kontakcie.
- Byłem przekonany, że na pewnym etapie zostanie fantastycznym menadżerem i przejdzie do F1, aczkolwiek w tamtym czasie nie był tym zainteresowany. Następnie miło było widzieć, jak staje się członkiem Alfy Romeo, a potem przechodzi do Ferrari. Byłem z tego bardzo zadowolony.
- Jestem zdania, że gwiazdy ułożyły się w odpowiedni sposób, gdyż mój ruch nie wydarzyłby się bez udziału Freda. Jestem mu naprawdę wdzięczny i czuję duże podekscytowanie, jak obserwuję pracę, którą wykonuje w szeregach Ferrari.
Utytułowany Brytyjczyk przekazał także, że w momencie podpisania dwuletniego porozumienia z Mercedesem w ubiegłym roku jego plany były skierowane wyłącznie w stronę swojego obecnego pracodawcy.
- Zgadza się, latem podpisałem nowy kontrakt i oczywiście w tym czasie widziałem swoją przyszłość tylko w barwach Mercedesa. Jednakże pod koniec ubiegłego roku na horyzoncie pojawiła się ciekawa propozycja i postanowiłem z niej skorzystać. Była to dla mnie najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć. Jestem związany z Mercedesem od 26 lat, odkąd zaczął mnie wspierać. Razem przeżyliśmy absolutnie niesamowitą przygodę.
- Napisaliśmy kawał historii w tym sporcie i to coś, z czego jestem naprawdę bardzo dumny. Muszę jednak pisać też swoją indywidualną historię i poczułem, że nadszedł odpowiedni czas, aby rozpocząć nowy rozdział w mojej karierze.
- Muszę tu zaznaczyć, że obecny etap wciąż trwa. Cały czas jestem w 100% skoncentrowany na osiąganiu jak najlepszych wyników dla mojego zespołu. Będę chciał zakończyć ten sezon na jak najwyższym miejscu. To główny cel dla mnie i dla ekipy. Mam absolutną wiarę w każdego członka tej drużyny. To, co zrobiliśmy do tej pory, uważam za niesamowity wyczyn. Mam więc nadzieję, że uda nam się zmniejszyć w tym roku dystans do Red Bulla.
fot. Mercedes
Podczas rozmów z dziennikarzami nie zabrakło również wątku dziecięcych marzeń Hamiltona oraz postaci innego siedmiokrotnego mistrza świata.
- Uważam, iż jest to spełnienie marzeń dla każdego kierowcy, który w trakcie dorastania mógł obserwować popisy Michaela Schumachera w jego najlepszym okresie. Myślę, że w stawce jest mnóstwo takich osób, które siedzą w swoim garażu, mają przed sobą ekran i widzą na nim wskakującego do czerwonego bolidu Michaela. W takich momentach w głowie pojawiają się myśli, jak to jest być otoczonym przez czerwień.
- Gdy jesteśmy na GP Włoch i widzimy wielkie morze czerwonych fanów, to możemy tylko stać i podziwiać ten widok. Jest to o tyle symboliczne, iż Ferrari po 2007 roku nie miało już możliwości świętowania jakichkolwiek większych sukcesów.
Podopieczny Toto Wolffa zdradził też, iż nigdy nie miał możliwości, aby pojawić się w głównej siedzibie włoskiego producenta sportowych samochodów.
- Nigdy nie byłem w Maranello. Swoje pierwsze Ferrari kupiłem bodajże w 2010 roku jako prezent dla siebie. Obecnie nie jestem już w posiadaniu tego auta. Niestety, ale nie mogłem odebrać go osobiście. Będąc członkiem Mercedesa uznałem, że moja obecność w tym miejscu może zostać różnie odebrana.
Zapytany, czy planuje lekcje języka włoskiego, odparł: - Przez te wszystkie lata nie udało mi się nauczyć żadnego innego języka, aczkolwiek w tym przypadku na pewno spróbuję. Pamiętam, że kiedy jeździłem w kartingu we Włoszech, to udało mi się nauczyć kilku zdań. Mam nadzieję, że to szybko do mnie wróci.