Lewis Hamilton ma dobre wrażenia po pierwszych tygodniach pracy w Maranello. Uważa wręcz, że Ferrari jest gotowe do skutecznej walki o mistrzostwo świata F1 w sezonie 2025.
Mistrzowska niemoc stajni z Maranello trwa już od wielu lat, a jej ostatni tytuł datowany jest na rok 2008, kiedy to Ferrari okazało się najlepsze wśród konstruktorów. Sezon wcześniej przydarzył się dublet, a indywidualne trofeum powędrowało w ręce Kimiego Raikkonena. Od tamtego czasu Tifosi z roku na rok muszą jednak obchodzić się gorzkim smakiem porażki i nadziejami na lepsze jutro.
Przed startem tegorocznej kampanii balonik został już napompowany do granic możliwości, co ma oczywiście związek z transferem Lewisa Hamiltona oraz ewolucją bolidu, który już w zeszłym roku dawał pozytywne odczucia i był w stanie wygrywać zarówno kwalifikacje, jak i wyścigi. W nowej konstrukcji zmieniono chociażby charakterystykę zawieszenia, co ma być odpowiedzią na projekty głównych rywali.
Nie dziwi więc fakt, że nawet siedmiokrotny mistrz świata z dużymi nadziejami podchodzi do swojego nowego rozdziału w F1. Przy okazji debiutu projektu SF-25 na torze Fiorano sam zainteresowany nie ukrywał, iż widzi w Ferrari zespół, który posiada wszystkie wymagane elementy do walki o najwyższe laury w tym sporcie.
- Pracowałem już z dwoma zespołami, z którymi wygrywałem mistrzostwa świata - przyznał Lewis Hamilton, cytowany przez The Race. - Wiem więc, jak powinien wyglądać zwycięski skład. Ferrari ma wszystko, czego potrzeba. Doświadczam tu takiej pasji, jakiej nie widziałem nigdy wcześniej. Mamy absolutnie każdy składnik, który jest potrzebny do zdobycia mistrzostwa świata. Teraz trzeba tylko połączyć te wszystkie elementy w harmonijną całość.
- Zespół jest prowadzony przez świetnych liderów, takich jak Fred Vasseur, John Elkann i Benedetto Vigna. Wszystkie te osoby mają naprawdę spokojne i dobre podejście do swoich obowiązków. Nikt nie mówi, że jesteśmy idealni. W każdym pojedynczym obszarze panuje podejście, że cały czas musimy się rozwijać.
Brytyjczyk zaznaczył również, jak ważny jest dla niego okres adaptacji do nowego środowiska wyścigowego. Odwołał się przy tym do swojego poprzedniego transferu, który dotyczył przeskoku z Woking do Brackley.
- Tutaj jest zupełnie inaczej. Myślałem, że doświadczę tu po prostu kolejnego bolidu F1. Kiedy przeszedłem z McLarena do Mercedesa, to dostrzegałem pewne podobieństwa, jak chociażby to, że cały czas miałem styczność z silnikiem [tego samego producenta]. Dźwięk oraz wibracje były takie same lub podobne. Inna była natomiast charakterystyka samochodu.
- W przypadku Ferrari jest to dla mnie spory krok w nieznane, ponieważ tutaj wszystko jest zupełnie inne. To naprawdę ekscytujące doświadczenie. To coś, co naprawdę mi się podoba, zwłaszcza gdy próbuję pojąć wszystkie ustawienia i terminologię, która jest tutaj używana na przykład w odniesieniu do tego, jak ustawić samochód. To jest właśnie coś, do czego muszę się przyzwyczaić.
- Wciąż dostosowuję się do nowego środowiska. Jak dobrze pamiętam, to w Mercedesie potrzebowałem około sześciu miesięcy, żeby wygrać pierwszy wyścig. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak długo zajmie ten proces w Ferrari, ale robię wszystko, co w mojej mocy, aby być gotowym na pierwszy wyścig sezonu.