Lewis Hamilton uważa, że Max Verstappen nie miał tak wymagających partnerów zespołowych jak on.

Przed Grand Prix Włoch, na którym jeszcze przed dwoma laty walka o tytuł pomiędzy kierowcami Mercedesa i Red Bulla trwała w najlepsze, siedmiokrotny czempion zabrał głos na temat obecnej dominacji.

Tym razem obyło się bez komentarzy o zanudzaniu nią fanów serii, czym Hamilton raczył formułową społeczność jeszcze w trakcie triumfów Sebastiana Vettela. Brytyjczyk nie mógł jednak powstrzymać się od wbicia szpilki w rywala, któremu zarzucił, że nie mierzył się wewnątrz zespołu ze szczególnie mocnymi zawodnikami.

- Nie jestem pod większym wrażeniem niż wtedy, gdy ja wygrywałem, gdy Michael [Schumacher] to robił, podobnie jak w czasach Sebastiana [Vettela] czy Fernando [Alonso] - mówił podopieczny Toto Wolffa dla Sky.

- [Red Bull] to jeden z najlepszych zespołów, który robi wszystko prawidłowo. Mają niesamowity samochód, a kierowca wykonuje świetną pracę. Ekipa od pit stopów jest znakomita i bardzo równa. Mechanicy pracują odpowiednio, podobnie jak stratedzy. Nie można ich winić [za to, że wygrywają]. 

- Moim zdaniem jednak Valtteri [Bottas] czy nawet ogólnie wszyscy moi koledzy zespołowi byli mocniejsi niż w przypadku Maxa. Mam na myśli Jensona [Buttona], Fernando [Alonso], Valtteriego [Bottasa] i Nico [Rosberga]. Było ich dużo! Ci goście byli bardzo mocni i bardzo równi, a Max nie ścigał się z nikim takim.

Zdania byłego zespołowego kompana nie podziela raczej przywołany Fernando, który niemalże co weekend wystawia Maxowi piękną laurkę, od czego nie mógł się powstrzymać także na Monzy, podkreślając bezbłędność zarówno Verstappena, jak i samych Byków.

- Max i Red Bull są połączeni i niebywali we wszystkim, co robią - mówił wczoraj Hiszpan. - Red Bull ma najszybszy samochód, obchodzący się z oponami lepiej niż inne. Mają najlepsze starty, najlepsze pit stopy. Są najlepsi w każdym obszarze, o jakim można pomyśleć. Ich prędkości maksymalne są najlepsze, podobnie jest przy niskich prędkościach i są nawet najszybsi z DRSem. Obecnie nie ma możliwości, by dogonić ich w żadnym aspekcie.

- Z Maxem jest dokładnie tak samo. Jest najlepszy w kwalifikacjach, najlepszy w wyścigach i w walkach koło w koło, a nawet przy pit stopach. Ich zmiany opon trwają po dwie sekundy i mechanicy robią wspaniałą robotę, ale kierowcy też muszą wykonać swoje zadanie i nie popełnić przy tym błędu przy pozycjonowaniu samochodu.

- On [Max] po prostu się nie myli. Razem [z Red Bullem] są niesamowici i dlatego biją te wszystkie rekordy. Zobaczymy, co możemy zrobić, aby też kiedyś dojść do takiego poziomu - zakończył kierowca Aston Martina.