Lewis Hamilton zaliczył dziś pierwszy poważniejszy incydent za sterami bolidu F1 Ferrari.  

Stajnia z Maranello zgodnie z zapowiedziami pojawiła się w tym tygodniu na obiekcie Circuit de Barcelona-Catalunya, gdzie zaplanowano trzydniowe jazdy w samochodzie z sezonu 2023. Takie zajęcia są kluczowe zwłaszcza dla siedmiokrotnego mistrza świata, który w krótkim czasie musi dostosować się do nowego środowiska wyścigowego w zakresie metodyki pracy oraz zasobów technicznych.  

Wczorajszy dzień jazd przebiegł zgodnie z planem i obaj kierowcy bez zbędnych problemów nabijali kolejne kilometry. Dziś natomiast harmonogram zajęć został mocno zakłócony, a stało się to za sprawą Brytyjczyka, który miał przygodę za sterami bolidu SF-23.

Hamilton miał stracić panowanie nad autem w końcowej fazie okrążenia, co następnie poskutkowało uderzeniem w bariery i uszkodzeniem zawieszenia oraz elementów aerodynamicznych. 

Co ważne, zawodnik wyszedł z tego bez szwanku, aczkolwiek zniszczenia wpłyną na popołudniowy program zajęć, w których uczestniczyć ma Charles Leclerc. Sugeruje się, że mechanicy będą potrzebować kilku godzin na przywrócenie maszyny do pełnej sprawności. 

Na ten moment w internecie nie ma żadnych materiałów z tego zdarzenia. Najprawdopodobniej jest to zresztą test zamknięty, a ekipy nie mają w zwyczaju dzielić się nagraniami z takich nieprzyjemnych zajść. Jeżeli jednak takie się pojawią, np. za sprawą sprytnego fotografa czy kibica, to oczywiście zostaną dodane do tego tekstu.

Sama informacja o wypadku jest już potwierdzona przez kilka dużych mediów, a jako pierwszy podał ją włoski oddział serwisu Motorsport.