Lewis Hamilton zwrócił uwagę na to, iż wykorzystanie rozwiązań znanych z Red Bulla pozwoliło McLarenowi na szybki skok.

Pozytywny wpływ nowego pakietu aerodynamicznego, opracowanego przez ekipę z Woking na GP Austrii i częściowo na GP Wielkiej Brytanii, został potwierdzony w sesji kwalifikacyjnej na torze Silverstone. Lando Norris i Oscar Piastri sprawili ogromną niespodziankę, kończąc czasówkę na drugiej i trzeciej pozycji.

Bardzo dobre tempo pozwoliło im pokonać między innymi kierowców Mercedesa, w których samochodach mogliśmy dostrzec jedynie zmodyfikowane przednie skrzydła. Chociaż czarne bolidy zostały wyposażone w spory zestaw kilka wyścigów temu, rezygnując ze swojej poprzedniej filozofii, to Lewis Hamilton ponownie zwrócił uwagę na to, że kierunek obrany przez Red Bulla jest tym najlepszym.

- Nie jestem zaskoczony - mówił siedmiokrotny mistrz o wyniku pomarańczowych. - Jeśli popatrzy się na ich samochód, to wszystko nabiera sensu. Naprawdę się cieszę, bo przez tak długi czas szło im słabo, że świetnie widzieć ich w tym miejscu.

- W porównaniu z Red Bullem sekcje boczne wyglądają bardzo, naprawdę bardzo podobnie. To działa i jest świetne. Nie jest to jednak cios, lecz zwyczajnie sygnał, by się obudzić. Inni nas wyprzedzili i musimy zrobić więcej.

O skomentowanie tych słów poproszono Toto Wolffa, który spróbował zrozumieć, o co chodziło Hamiltonowi. Austriak docenił przy tym wysiłki rywali, uznając je za dowód na to, że zmiana błędnej koncepcji bolidu, a tym samym wyjście z niekorzystnego położenia, może wydarzyć się nawet w trakcie sezonu.

Hamilton zasugerował, że Mercedes powinien iść ścieżką Red Bulla

fot. Pirelli

- To, co widać z zewnątrz, to zaledwie połowa - powiedział szef Mercedesa. - Samochód może wyglądać jak Red Bull, ale liczy się tylko to, co pokaże stoper. Zakładam, że właśnie do tego odnosił się Lewis. Ten kierunek wydaje się być dobry, ale łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić.

- Myślę, że w tunelu każdego zespołu pojawiły się już części, które przypominały te z Red Bulla. To jednak nie wiązało się ze skokiem osiągów. Musimy więc robić wszystko i być może spojrzeć na to ponownie, ponieważ jeden zespół właśnie znalazł sekundę.

- Te zmiany układu sił są dość dziwne, bo przez większość sezonu drugą siłą w stawce i naszym głównym rywalem był Aston, a także Ferrari. Nagle w Austrii włączył się do tego McLaren, który przygotował poprawki do jednego auta, dzięki czemu stało się ono bardzo szybkie. Teraz z obydwoma bolidami w nowej specyfikacji zajęli drugie i trzecie miejsce. Wygląda na to, że zaliczyli ogromny krok naprzód, jeżeli chodzi o zrozumienie swojego auta i jego osiągi.

- Aston Martin w przekonujący sposób pokazał, że z roku na rok można dokonać ogromnej zmiany. McLaren zrobił to samo w ciągu jednej kampanii. Musimy traktować to jako bardzo dobre przykłady tego, jak można odwrócić bieg wydarzeń.