Japoński koncern najwyraźniej nie może do końca zapomnieć o F1, czego następstwem są kolejne spekulacje na temat jego możliwego powrotu w pełnoprawnej roli. W międzyczasie pojawiły się też kolejne interesujące przecieki na temat zakulisowych ruchów Audi.
Honda mimo swojej decyzji o wycofaniu się z grona producentów jednostek napędowych po sezonie 2021 jest cały czas bezpośrednio zaangażowana w F1 poprzez wsparcie techniczne rodziny Red Bulla, która na mocy zawartego porozumienia będzie korzystać z jej projektu przez najbliższe 3,5 roku.
Co ciekawe, w kuluarach już od dłuższego czasu dość głośno mówi się na temat tego, iż w Japonii zaczynają żałować swojej decyzji ze szczytowego okresu pandemii, która wówczas podyktowana była przekierowaniem znaczących funduszy na rozwój zrównoważonych technologii w motoryzacji.
Pewnym problemem staje się również fakt, że Honda zbudowała niezwykle solidny napęd, za który jednak nie otrzymuje zbyt wielkiej ekspozycji. Tym samym nie powinien nikogo dziwić fakt, że firma może w najbliższej przyszłości ponownie wrócić i na maszyny Byków, i do pełnego zaangażowania w F1 za sprawą nowych przepisów, które wejdą w życie od kampanii 2026.
Ze względu na potencjalną współpracę z Porsche niemożliwe wydaje się jednak jej pozostanie w Milton Keynes. Z tego powodu przez media przewija się scenariusz przejęcia siostrzanego obozu Red Bulla, czyli AlphaTauri, choć jest on oparty jedynie na domysłach i próbach rozszyfrowania skomplikowanych pomysłów Japończyków.
Smaczku całej tej historii dodaje to, iż podczas weekendu w Austrii na torze obecna będzie solidna delegacja z Kraju Kwitnącej Wiśni w postaci dyrektora generalnego - Toshihiro Mibe, prezesa - Seiji Kuraishi, prezesa HRC - Koji Watanabe i dyrektora HRC - Yasuaki Asaki. Jak się jednak okazuje, cel tej wizyty będzie bardziej kurtuazyjny, aby wyrazić wsparcie dla swojego partnera, jakim nadal jest Red Bull.
Nowe regulacje silnikowe cały czas nie doczekały się oficjalnego zatwierdzenia, dlatego też spekuluje się, iż przedstawiciele obecnie wycofanego z serii producenta wezmą udział w piątkowym spotkaniu Komisji F1.
Według źródeł portalu The Race podczas najbliższych dni ma dojść z kolei do rozmów Japończyków ze stajnią z Milton Keynes na temat dalszych wspólnych działań. Wiele wskazuje bowiem na to, iż od przyszłego roku partnerstwo obu podmiotów zostanie przedefiniowane w taki sposób, aby zapewnić Hondzie większą prezencję w świecie Formuły 1.
Na ten moment nie wiadomo jednak, jak dużych zmian można spodziewać się na tej płaszczyźnie, choć za kulisami mówi się o potencjalnym zwiększeniu brandingu i zmianie nazwy silnika. Jasne jest jednak, iż będzie to umowa z bardzo wyraźną datą zakończenia, podyktowaną oczywiście zakładaną współpracą z Porsche.
Ta sytuacja w połączeniu z istniejącym już RBPT wymusza na Bykach ostrożne poruszanie się w paru kwestiach. Z uwagi na to, że na 2026 rok firma zamierza dodać sobie nie tylko skrzydeł, ale i koni mechanicznych, jej motywacją jest uzyskanie wszystkich możliwych ustępstw, które mają być przewidziane dla każdego nowego gracza silnikowego. W praktyce miałoby to oznaczać zwiększenie wydatków na tej płaszczyźnie oraz poszerzenie czasu testowego.
Przeciwnikami takiego działania są przedstawiciele Ferrari, Mercedesa i Renault, którzy uważają, że RB Powertrains zbierze do tego momentu sporo cennego doświadczenia, co będzie z automatu eliminować ich stronę z możliwości nazywania się nowym producentem. By przeciwdziałać takim argumentom, Byki nie przejęły ostatecznie własności intelektualnej Hondy, a jedynie korzystają z możliwości używania jej jednostek na przestrzeni lat 2022-2025.
Pierwotne doniesienia w tym temacie mówiły, iż Red Bull otrzyma pełne prawa do rozwiązań technologicznych swojego partnera, aczkolwiek ten plan uległ zmianie w momencie, gdy druga strona zaoferowała się dostarczać w dalszym ciągu swoje napędy wraz z ich pełną obsługą.
Skład kierowany przez Christiana Hornera ma więc sporą nadzieję, iż uczynienie obecnego produktu bardziej oczywistym dziełem Hondy znacząco wpłynie na postrzeganie RBPT jako nowego producenta, co oczywiście może znacząco przybliżyć go do zapowiadanych ułatwień.
Mocnym argumentem w przyszłych dyskusjach na ten temat może być fakt, że z racji dalszego dużego zaangażowania Hondy w Milton Keynes ciągle brakować będzie odpowiedniej i popartej praktyką wiedzy na temat obecnej technologii silnikowej w kontekście montażu, konserwacji i wdrażania aktualizacji.
Po okresie ciszy pojawiły się też informacje na temat Audi, które równie mocno spogląda w stronę Formuły 1. Drugi podmiot z Grupy Volkswagena ma być już dogadany w sprawie przejęcia Saubera, a koszt całej operacji ma wynieść około 450 milionów dolarów, o czym donosił dobrze poinformowany w padokowych rewelacjach Joe Saward.
Marka z Ingolstadt na mocy całego przedsięwzięcia zamierza zgarnąć 75 procent udziałów w stajni z Hinwil, a cały proces ma zostać rozłożony na trzy lata, podczas których Audi co roku będzie przejmować 25% akcji, aż do osiągnięcia wcześniej wspomnianej granicy. Pozostała część własności pozostanie w rękach Finna Rausinga, czyli szwedzkiego miliardera, który stoi na czele Saubera.
Zespół mimo zakulisowych działań ma do 2025 roku pozostać przy silnikach Ferrari oraz nazwie Alfa Romeo, a zmiany wdrożyć dopiero kolejnym sezonie, gdy ekipa przekształci się w fabryczny skład niemieckiego producenta, który też będzie odpowiedzialny za budowę silników w swojej fabryce.
Kluczem do osiągnięcia porozumienia jest jednak zatwierdzenie nowych przepisów, które w dalszym ciągu oczekują finalizacji.