Dyrektor techniczny Hondy, Toyoharu Tanabe, wyjawił, dlaczego jednostka napędowa z bolidu Maxa Verstappena zdołała przetrwać potężne uderzenie za zakrętem Copse.

Jednym z najpoważniejszych skutków, jakie Red Bull mógł odczuć w następstwie słynnej kraksy z 1. okrążenia GP Wielkiej Brytanii, mogły być zniszczenia silnika z bolidu nr 33.

W wypadku udział brała druga specyfikacja, wprowadzona przez Hondę od GP Francji, czyli mająca przebieg tylko czterech czasówek, trzech pełnych wyścigów oraz jednego sprintu.

Max Verstappen

Mając na uwadze ograniczenia w ilości komponentów, spisanie jednego z trzech silników na straty na tak wczesnym etapie wykorzystania mogłoby postawić Byki w trudnej sytuacji, wymuszając przyjęcie kar lub konieczność znacznego oszczędzania maszyny.

Po rundzie na Silverstone Honda postanowiła zabrać jednostkę do Sakury, by przyjrzeć się jej dokładnie. Na szczęście dla Christiana Hornera i spółki okazało się, iż w wypadku bardziej ucierpiały inne elementy.

Wynik analizy był nieco nieoczekiwany nawet dla samych Japończyków, co opisał dyrektor techniczny producenta, Toyoharu Tanabe, na łamach The Race.

Toyoharu Tanabe, Max Verstappen

- Gdy większość ludzi, razem z inżynierami Hondy, zobaczyła samochód Maxa, szczególnie jego tył i to w takim stanie, pierwszą myślą było, że już po nim. 

- Kiedy jednak samochód wrócił do garażu, przyjrzałem się dokładniej i zauważyłem, że sama jednostka nie oberwała tak mocno. Siły w trakcie uderzenia były bardzo duże, ale ułożyły się pod takim kątem, który był w pewnym sensie fartowny z punktu widzenia silnika. 

- Oglądając jednostkę w garażu, pomyśleliśmy, że nie było z nią tak źle, jednak do momentu odpalenia silnika, przejechania się z pełnym gazem i w normalnych warunkach na torze, nie jestem w stanie potwierdzić tego na 100%.

Max Verstappen

- Dodatkowo, nawet jeśli wszystko będzie okej, nie wiem, czy w przyszłości nie powstaną jakieś uszkodzenia, które będą powiązane z uderzeniem. Teraz trudno powiedzieć. Więcej będę mógł zdradzić po FP1.

Tanabe, kończąc swoją wypowiedź, odwołał się do testu, który został zaplanowany na 1. trening przed GP Węgier. To właśnie wtedy w samochodzie Maxa Verstappena znajdzie się ta jednostka, która brała udział w wypadku na Silverstone. Honda chce w ten sposób sprawdzić ją w warunkach bojowych.