Christian Horner skomentował nieudany występ Sergio Pereza w jego domowym Grand Prix.
Walczący obecnie o przetrwanie w Red Bullu Meksykanin nie popisał się przed swoimi fanatycznymi sympatykami, gdyż już na starcie jego bolid uległ na tyle poważnym uszkodzeniom, iż zespół zmuszony był wycofać swojego podopiecznego z dalszej jazdy.
Jest to kłopotliwa sytuacja dla Byków, którym obecnie zależy już tylko na zgarnięciu miejsc 1-2 w klasyfikacji kierowców. W obliczu dobrego wyniku Lewisa Hamiltona przewaga Checo nad P3 stopniała prawie o połowę i na trzy wyścigi przed końcem wynosi już tylko 20 punktów.
Ponieważ 2. pozycja jest ważna dla zespołu, nie brakuje głosów, według których to od niej ma zależeć kwestia składu. Odnosząc się do takich pogłosek, szef stajni z Milton Keynes kolejny raz stanął w obronie swojego zawodnika oraz zadeklarował, że jego miejsce na 2024 rok jest niezagrożone.
- Byłem okropnie rozczarowany, gdy patrzyłem, jak Checo wypada na pierwszym zakręcie - powiedział Christian Horner. - To chyba był jego najlepszy start w tym sezonie. Załapał się w strugę za trzema samochodami z przodu i dojechał do nich z ogromną przewagą prędkości. Nie można go winić za to, co się stało. To jego domowy wyścig i chciał wyjść na prowadzenie. Był to po prostu incydent wyścigowy, gdyż w tym zakręcie nie było miejsca dla trzech kierowców.
- Charles nie mógł nic zrobić i jedynie opóźnił hamowanie. To bardzo frustrujące dla [Pereza] i rozczarowujące dla jego kibiców. Chłopaki starali się zrobić, co tylko w ich mocy, aby mógł wrócić na tor, ale uszkodzenia podłogi i nadwozia okazały się zbyt poważne. To był dla niego trudny moment. To wszystko stało się w jego domowym wyścigu przed tłumem kibiców. Na pewno było dużo emocji. Myślę, że gdyby nie ten incydent, to na pewno byłby dziś na podium.
- Teraz ma przed sobą ostatnie trzy wyścigi, aby zapewnić sobie 2. miejsce w klasyfikacji kierowców. Ma przewagę 20 punktów nad Lewisem. Oczywiście nie zawsze w tym roku sprzyjało mu szczęście i nie omijały go problemy, ale wciąż wierzymy, że jest w stanie to zrobić.
- To nie jest dla nas sprawa zero-jedynkowa. Trzeba patrzeć na wszystkie okoliczności. Checo ma umowę na przyszły sezon i naszym zamiarem jest to, żeby znalazł się w samochodzie na 2024 rok. Udzielimy mu oczywiście pełnego wsparcia, aby był w stanie zapewnić sobie P2. Nie ma jednak warunku, że jeżeli nie uda mu się, to wypada z gry.
- [Sergio] jest twardym graczem i wierzę, że psychicznie szybko się pozbiera. Jestem wręcz przekonany, że otrząśnie się z tego i przekuje to w motywację. Przed nami weekend ze sprintem w Brazylii i uliczny tor w Las Vegas. Zawsze dobrze radził sobie właśnie na obiektach miejskich. Podobnie w Abu Zabi, gdzie zawsze był konkurencyjny. Z naszej strony deklarujemy mu pełne wsparcie i wierzymy, że wspólnymi siłami uda się wywalczyć historyczny wynik dla naszego zespołu.