Według Christiana Hornera i Maxa Verstappena w GP Bahrajnu Red Bull podjął dobre decyzje strategiczne.
Ekipa z Milton Keynes spokojnie poradziła sobie z Mercedesem w sobotniej czasówce, jednak w wyścigu - tak jak pokazywały to symulacje z treningów - tempo RB16B i W12 było bardzo podobne.
W pierwszej fazie Hamilton trzymał się około 2 sekundy za liderem. Na 13. okrążeniu mistrz zjechał do alei serwisowej, zakładając twardą mieszankę. Czasy sektorów pokazywały, iż podcięcie będzie skuteczne, w związku z czym Byki postanowiły wybrać inną drogę. Na 17. kółku Holender otrzymał średnie ogumienie, jednak na prowadzeniu był już Brytyjczyk.
Bardzo wcześnie, bo na 28. okrążeniu, Mercedes wezwał Lewisa ponownie, znów dając mu opony z białym paskiem, na których udało mu się dojechać do mety. Max jechał na mediumach do 39. kółka i dopiero wtedy założył twardą mieszankę, na której musiał nadrobić około 9 sekund i spróbować wyprzedzić rywala.
Ta sztuka udała mu się, ale nieregulaminowo, a do następnego ataku już nie doszło. Przedstawiciele Red Bulla nie uważali jednak, iż wynikało to ze złej taktyki.
- Nie, na pewno nie. Mercedes miał bardzo dobre tempo na początku wyścigu. Nie mogliśmy im uciec. Ich degradacja wyglądała imponująco. Max nie był w stanie uzyskać więcej niż 2 sekund przewagi nad Lewisem. Zjechali wcześniej, podcinając nas, a my wybraliśmy pozycję na torze. Przed wyścigiem byliśmy bardzo pewni trzymania się dwóch zjazdów - tłumaczył Christian Horner.
- Później oni zjechali znów trochę wcześniej, wykonując ostatni pit stop. Zostaliśmy na torze 10 okrążeń dłużej, więc mieliśmy lepsze opony na ostatnią fazę. Niestety Lewis zdołał się na nich utrzymać. Niełatwo przegrać taki wyścig, ale możemy wyciągnąć z niego wiele pozytywów - dodał szef.
Decyzji zespołu bronił też Max Verstappen, który zwrócił uwagę na to, iż bycie w brudnym powietrzu odebrało mu możliwość wykonania drugiego manewru wyprzedzania.
- Oni nas podcięli, ale nasza strategia zadziałała dobrze. Po prostu trudno się wyprzedza tymi autami. Zbliżałem się, ale miałem tylko jedną szansę, bo Lewis został przytrzymany. Wyjechałem poza tor, więc oddałem mu pozycję, a opony już nie były wystarczająco dobre, by naciskać. Szkoda.
- Opony były świeższe, ale będąc około 1 sekundy za kimś, one zużywają się bardzo szybko i trudno jest gonić. Wiatr też nie pomagał w krytycznych zakrętach, gdzie chce się być blisko. Jestem rozczarowany, ale rok temu bylibyśmy przeszczęśliwi po takim otwarciu, co pokazuje, ile się rozwinęliśmy. To pozytywny start, a przed nami długi sezon. To tylko 7 punktów, więc spróbujemy je odrobić.