Fragment zdjęcia Ayrtona Senny - fot. Martin Lee from London, UK, CC BY-SA 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0>, via Wikimedia Commons (link).

Christian Horner był niezwykle zbudowany po wielkim zwycięstwie Maxa Verstappena w wyścigu F1 w Brazylii. Szef Red Bulla porównał jazdę Holendra do wyczynu legendarnego Ayrtona Senny.

Weekend w Brazylii od początku nie przebiegał najlepiej dla stajni z Milton Keynes. W piątek dostaliśmy oficjalne potwierdzenie, iż Max Verstappen w niedzielnym wyścigu zostanie cofnięty o 5 miejsc na starcie w związku z przyjęciem nadprogramowej jednostki napędowej. W sobotę zespół mógł mieć powody do zadowolenia, gdyż panujący mistrz dysponował naprawdę dobrym tempem w sprincie, lecz kara 5 sekund i spadnięcie za Charlesa Leclerca z pewnością bolały.

Przełożone kwalifikacje miały być szansą dla Maxa, gdyż w deszczu spisuje się znakomicie. Zabrakło jednak szczęścia, ponieważ rozbicie bolidu przez Lance’a Strolla spowodowało czerwoną flagę, która zabrała Holendrowi możliwość poprawienia się. Finalnie zakończył zmagania na 12. miejscu, a do wyścigu startował z P17. Jego główny rywal do tytułu zapewnił sobie pole position.

W wyścigu Verstappen jechał niczym natchniony, a i szczęście tym razem dopisało. Już po pierwszym okrążeniu, gdy sporo zyskał, jasne było, że powalczy o solidną zdobycz punktową. Późniejsze znakomite manewry i darmowa wymiana opon podczas czerwonej flagi pozwoliły mu osiągnąć jedno z najbardziej efektownych zwycięstw w karierze. Smakowało ono podwójnie, gdyż dopiero na 6. pozycji zakończył Lando Norris. Przy obecnej różnicy punktowej już tylko kataklizm może powstrzymać Maxa przed obroną mistrzostwa.

W rozmowie z mediami Christian Horner był pod gigantycznym wrażeniem wyczynu swojego podopiecznego i porównał otwarcie wyścigu do jednego z pamiętnych deszczowych przejazdów Ayrtona Senny. 

- Jego dzisiejszy start był elektryzujący - powiedział Brytyjczyk. - Pierwsze okrążenie było na poziomie Donington z 1993 roku. Wykorzystał zewnętrzną w zakręcie nr 3, wyprzedził na premierowym kółku chyba 6 samochodów, a potem był jedynym, który rzeczywiście przesuwał się do przodu.

- Skutecznie atakował w pierwszym zakręcie, naprawdę późno hamując. Najpierw zrobił to z Lewisem i Oscarem, a potem po wznowieniu z Estebanem. Następnie kontrolował wyścig i dokładał nawet sekundę na okrążeniu. W ten ponury dzień on naprawdę świecił bardzo jasno.

- Nie sądzę, żebym [kiedykolwiek] widział go tak podekscytowanego na podium. Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz takie coś miało miejsce, więc to dla niego ogromna sprawa. Naprawdę uważam, że byliśmy dziś świadkami jednego z najlepszych występów w Formule 1. 

- Nie wydaje mi się, że mieliśmy znaczącą przewagę mocy [dzięki nowemu silnikowi]. Wszystkie manewry wyprzedzania odbyły się w strefach hamowania, a nie na prostych. Zdecydowaliśmy się na karę na tym torze, bo można tu wyprzedzać. Przy obiedzie żałowaliśmy tej decyzji, a teraz uważamy, że była świetna.

- Najlepszą odpowiedzią [na krytykę] jest to, żeby robić swoje na torze, a Max właśnie to zrobił. To była naprawdę ofensywna jazda, która pozwoliła przesunąć się z P17 na P1. To jeden z jego najlepszych wyścigów w karierze. W dniu, gdy warunki są trudne, różnica między kierowcami jest zauważalna.

Horner został zapytany także, czy Verstappen jest po prostu najlepszy w historii. Odpowiedź była dość polityczna, lecz nie zabrakło w niej ciekawego wątku, a mianowicie przywołania Berniego Ecclestone’a.

- Myślę, że trudno jest dokonywać takich osądów, biorąc pod uwagę różnicę pokoleń. Bernie zadzwonił do mnie po wyścigu i powiedział, że obserwował wszystkich wielkich kierowców, ale Max jest jednym z najlepszych. Jest ode mnie nieco starszy i widział ciut więcej, więc mam duży kredyt zaufania do jego zdania w tej kwestii.