Christian Horner zabrał głos na temat potencjalnego powrotu Daniela Ricciardo do Red Bulla.
Sympatyczny Australijczyk po przedwczesnym zakończeniu swojej przygody z McLarenem planował na rok porzucić etatowe starty w F1, aby następnie powrócić w barwach jednego z topowych zespołów. Jego rozłąka ze ściganiem nie potrwała jednak zbyt długo, ponieważ już w najbliższy weekend na Węgrzech ponownie zagości on w stawce kierowców.
Dla zawodnika z Perth będzie to oczywiście spore wyzwanie, aby z marszu zaprezentować odpowiednio tempo w nowej dla siebie konstrukcji, która znacząco odstaje od sprawdzonego przez niego kilka dni temu projektu Adriana Neweya. Dodatkowym aspektem jest batalia z Yukim Tsunodą, który zna bolid i zbierał niezłe oceny szczególnie na początku mistrzostw.
Nie jest żadną tajemnicą, że taki ruch Honey Badgera to element sprytnego planu, który może otworzyć mu drzwi do ponownego zostania kolegą Maxa Verstappena. Do tego wątku odniósł się Christian Horner, który odrzucił wszelkie sugestie co do tego, że jego podopieczny będzie obecnie sprawdzany pod kątem wcześniejszego zastąpienia Sergio Pereza. Inaczej wygląda kwestia 2025 roku.
- W tej chwili wszystko jest ustalone jedynie do końca tego sezonu i nie mamy żadnych dalszych planów - powiedział pryncypał Byków w audycji F1 Nation. - Wypożyczyliśmy go po prostu do AlphaTauri do końca roku. Naszymi kierowcami w kolejnej kampanii nadal będą Max Verstappen i Sergio Perez, ale oczywiście dobrze mieć taki talent w rezerwie.
- Uważam, że Daniel poważnie podchodzi do jazdy w AlphaTauri, ponieważ chce powalczyć o miejsce w Red Bullu na sezon 2025. Taki jest jego cel. Myślę, że przejście do AlphaTauri to najlepsza możliwa droga, aby zaprezentować swoje ambicje związane z 2025 rokiem.
Szef stajni z Milton Keynes podkreślił również, że za bardzo szybkim angażem Ricciardo stała jego znakomita dyspozycja w trakcie testów opon na torze Silverstone. Ponadto w rozmowie potwierdzono, że sam zainteresowany wręcz natychmiast przyjął ofertę startów w AT.
- Największe wrażenie zrobił na mnie fakt, że nie prowadził bolidu od około siedmiu miesięcy, a na trzecim lub czwartym okrążeniu był już mniej niż sekundę wolniejszy względem naszych etatowych kierowców. Następnie po założeniu właściwych opon było widać, że jego pewność siebie systematycznie wzrastała. Jego pierwsza poważna próba, która miała miejsce bodajże na siódmym okrążeniu, dałaby mu pierwszy rząd w kwalifikacjach do GP Wielkiej Brytanii. To było bardzo imponujące.
- Przede wszystkim musieliśmy się upewnić, czy on naprawdę tego chce. Jazda w AlphaTauri znacząco różni się od prowadzenia samochodu Red Bulla. Tym samym generuje to pewne wyzwania. Chcieliśmy być pewni, że jest gotowy, aby walczyć o wychodzenie z Q1. W rzeczywistości wydawał się bardzo szczęśliwy, że może znaleźć się w tej sytuacji i wrócić do stawki F1.