Mimo tego, że jesteśmy już w połowie sezonu 2020, to wciąż nie znamy składu kierowców rodziny Red Bulla na przyszły sezon. Helmut Marko i spółka w tym roku nie zapowiadają jednak żadnej burzy.

Skład kierowców w Red Bullu zazwyczaj jest czymś nieprzewidywalnym. Można odnieść wrażenie, że od kilku lat każdy z kierowców, oprócz Maxa Verstappena i Daniela Ricciardo, siedzi na beczce z prochem i czeka na to, aż doktor ją podpali.

Nigdy nie wiadomo, co wpadnie do głowy Helmutowi i czego Austriak dokona pod wpływem impulsu. W tym roku jednak szefostwo Byków nieco złagodniało, uparcie broniąc Alexa Albona, mimo średnich wyników.

Na piątkowej konferencji Christian Horner zadeklarował, że jego podopieczni mogą być spokojni o swoją przyszłość, dając do zrozumienia, że Pierre Gasly nie powinien opuścić ekipy z Faenzy.

- Wszyscy nasi zawodnicy są na wieloletnich umowach i od zespołu zależy, na którego kierowcę się zdecyduje. Pierre obecnie wykonuje bardzo dobrą robotę w AlphaTauri, pasuje do nich, a oni cieszą się, że mają go w zespole, bo aspiracje Alphy jako zespołu rosną. Potrzebują więc doświadczonego i konkurencyjnego kierowcy.

Mimo bronienia Taja i zapewnień o tym, że Francuz i zespół Franza Tosta to świetne połączenie, od kilku miesięcy i tak intensywnie spekuluje się o możliwości kolejnej roszady w rodzinie Red Bulla. Plotki podsycają bardzo dobre wyniki Pierre'a Gasly'ego.

Chociaż Alex Albon nie przypomina tego samego kierowcy, który był uważany za bardzo solidną dwójkę rok temu, to Horner zaznaczył, że nie chce zmieniać niczego na przyszły rok.

- Naszym celem jest zachowanie obecnego składu kierowców. Alex jest kierowcą, którego preferujemy. Oczywiście trzeba mieć świadomość tego, że są też inne opcje, ale naszym zamiarem i najbardziej prawdopodobną opcją jest to, że nie będzie żadnych zmian.