Christian Horner udzielił bardzo tajemniczych wypowiedzi na temat przyszłości Sergio Pereza w F1.

Kwestia pozostania Meksykanina w Red Bullu ciągnie się od dobrych paru miesięcy, a wraz z końcem sezonu 2024 zbliża się jej rozstrzygnięcie. W teorii, gdyby liczył się tylko sport, sprawa byłaby jasna. Ale ciągle nie jest.

Brak odważnego ruchu szefostwa doprowadził do tego, że powodów trzymania go w zespole zaczęto dopatrywać się w bardzo mocnym kontrakcie Pereza oraz potencjalnie gigantycznych odszkodowaniach za zwolnienie. Nie ma zbyt wielu możliwości, aby wytłumaczyć zapowiedzi o trudnych decyzjach czy plotki o tym, iż posada wisiała na włosku, skoro nieustannie nie wynika z tego zupełnie nic.

Nie tak dawno okazało się, że losy drugiego kierowcy mają rozstrzygnąć się po GP Abu Zabi i zależeć od udziałowców - zwraca to uwagę na aspekt biznesowy/finansowy. Jeszcze ciekawiej wygląda to w zestawieniu z najnowszymi komentarzami Hornera, które położyły nacisk na ruch samego zawodnika.

Pierwsza z takich wypowiedzi padła wczoraj na antenie Sky.

- Checo nie znajduje się w miłym położeniu w tej chwili - mówił szef Red Bulla. - Wie, z jaką presją wiąże się ten biznes. Damy mu pełne wsparcie, jakie tylko możemy, aż do końca wyścigu w Abu Zabi. Co zdecyduje zrobić później, to już ostatecznie będzie jego wybór. 

Później wątek został rozwinięty na spotkaniu z mediami piszącymi.

- On ma za sobą bardzo trudny rok i jest w tabeli tam, gdzie jest. Skupiamy się na tym, aby wspierać go do flagi w szachownicę w Abu Zabi. A później... Oczywiście to nie jest dla niego przyjemna sytuacja, skoro takie spekulacje pojawiają się co tydzień. Jest jednak na tyle dojrzały i mądry, aby wiedzieć, w jakim jest położeniu. Zobaczymy po GP Abu Zabi.

Ze względu na powtórzenie sugestii o tym, że piłka jest po stronie Pereza, Hornera zmierzono z dwoma trudnymi pytaniami. Pierwsze dotyczyło tego, czy ma na myśli dobrowolne odejście Meksykanina.

- Dam mu wyciągnąć własne wnioski. Nikt nie naciska na niego, aby zrobił to czy tamto. Pozwolę mu, aby... No cóż, to nie jest miła sytuacja.

Drugie pytanie skupiało się natomiast na tym, co stanie się, jeśli kierowca postanowi ścigać się dalej.

- Zaczekajmy do końca GP Abu Zabi i wtedy zobaczymy, gdzie jesteśmy - uciął Horner.

Brytyjczyk nie mógł pochwalić swojego podopiecznego po występie w Katarze. Raz jeszcze wrócił do wątku przedziwnego startu z pit lane, a także spróbował wytłumaczyć, co stało się w samym wyścigu.

- Z jakiegoś powodu wypuściliśmy go z garażu siedem minut przed Colapinto. Usterkę [z wyścigu] jeszcze analizujemy, ale wygląda na to, że obrócił się i puścił sprzęgło, a ono stało się zbyt ciepłe. Dowiemy się więcej, gdy rozbierzemy bolid.

- Checo dał nam dużo przez te cztery sezony - mistrzostwo Maxa z 2021 roku, tytuły wśród konstruktorów w 2022 i 2023. Ale ten sezon jest wyjątkowo trudny. Wygrał dla nas pięć wyścigów i miał kilka świetnych występów w Singapurze, Azerbejdżanie czy Arabii. Wszyscy szanują Checo, ale to bolesna sytuacja i dla niego, i dla zespołu.