Christian Horner po niedzielnym wyścigu F1 ponownie zabrał głos na temat słabej dyspozycji Sergio Pereza i jednocześnie zaznaczył, że jego zespół zbliża się do momentu, gdy trzeba będzie podjąć trudne decyzje. 

Checo zapewne nie tak wyobrażał sobie występ w swojej domowej rundzie, podczas której nie wszedł nawet do Q2, a w wyścigu zaliczył wpadkę na polach startowych i uplasował się na odległej siedemnastej lokacie. Gdyby tego było mało, jego bolid po kolizji z Liamem Lawsonem doznał znaczących uszkodzeń i stracił około 65-75 punktów docisku.

Po spadku na trzecią pozycję w klasyfikacji konstruktorów Red Bull jest w arcytrudnym położeniu. Rywale mają nie tylko lepsze samochody w trybie wyścigowym, ale przede wszystkim ich drudzy kierowcy potrafią czasem wygrywać lub przynajmniej nie dojeżdżają do mety na P17. W związku z tym, obecnością Lawsona i ciągłymi debatami na temat składu Byków Christian Horner znów musiał zmierzyć się z trudnymi pytaniami.

Wcześniej w Meksyku wymsknęło mu się dziwne stwierdzenie, że aktualnie to Perez jest jego kierowcą na sezon 2025. Podczas spotkania z mediami po wyścigu próbował dyplomatycznie podejść do wątku swojego podopiecznego, ale jednocześnie zaznaczył, że słabe wyniki prędzej czy później muszą spotkać się z poważną reakcją.

- Sergio ponownie miał straszny weekend i nic nie poszło po jego myśli - przyznał Christian Horner. - On zna Formułę 1 i wie, że to biznes oparty na wynikach. To naturalne, że gdy nie dowozisz, to cała uwaga skupiona jest na tobie. W tym sporcie najważniejsze są wyniki i kiedy ktoś nie spełnia oczekiwań, to oczywiste, że zaczynamy się temu przyglądać. Jako zespół musimy mieć do dyspozycji dwa samochody zdobywające punkty. Taka jest natura Formuły 1. 

- Z perspektywy zespołu pracujemy tak ciężko, jak tylko możemy, aby zapewnić mu wsparcie. Chyba zrobiliśmy już w tym kierunku wszystko, co było w naszej mocy. Oczywiście nadal będziemy to robić i będzie miał nasze wsparcie w Brazylii, ale na pewnym etapie przychodzi taki moment, w którym nie da się zrobić więcej.

Zapytany wprost, czy Perez dokończy sezon 2024 w Red Bullu, Horner odparł: - Jak mówiłem, w takiej sytuacji zawsze będzie się pod baczną obserwacją. Przychodzi jednak taki moment, gdy trzeba podjąć trudne decyzje.

- Znajdujemy się teraz na trzecim miejscu w klasyfikacji konstruktorów i jesteśmy zdeterminowani do tego, aby walczyć i próbować wrócić na zwycięski szlak. Będzie to bardzo trudne zadanie do wykonania w ciągu najbliższych czterech weekendów wyścigowych.

Co ciekawe, takie słowa szefa zespołu nie wpłynęły na pewność kierowcy, który nieustannie zaznacza, że nigdzie się nie wybiera.

- Nie mam obaw. Będę tu w przyszłym roku i spróbuję powalczyć o zwycięstwo, bo takie jest moje marzenie - powiedział Perez dla Sky.