Nico Hulkenberg tym razem wystartował w wyścigu na torze Silverstone i udało mu się nawet zdobyć sporo punktów.
Niemiec mógł mieć chrapkę na więcej oczek, ale w końcówce wyścigu został ściągnięty do alei serwisowej, przez co oddał kilka pozycji.
Jak się okazało, również Racing Point miał problemy z oponami Pirelli, które na ten weekend były bardziej miękkie i miały większe ciśnienie.
- Tak, byliśmy zmuszeni zjechać i zmienić twarde opony, bo mieliśmy pęcherz na tylnych. Bardzo szybko pojawiły się też mocne wibracje, więc wątpię, że opony wytrzymałyby do końca. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy i zarządzaliśmy nimi, ale druga była już na innych i to po prostu nie działało.
Ogólnie jednak Hulk był w dobrym nastroju po zrobieniu dobrej roboty dla zespołu, mimo długiej przerwy od rywalizacji.
- Cieszę się z punktów dla zespołu. P7 to dobry wynik, szczególnie, gdy nie ścigałem się przez 9 miesięcy. To nie był łatwy wyścig i było trudno fizycznie, ale przede wszystkim, najważniejszy był dobry start i przetrwanie pierwszego okrążenia. Po tym mogłem użyć doświadczenia w zarządzaniu oponami i jeżdżeniu tymi maszynami. Odetchnąłem z ulgą, gdy przejechałem kilka pierwszych zakrętów.
Nadal niejasne jest, czy do kokpitu RP20 na Circuit de Barcelona-Catalunya powróci Sergio Perez. Chociaż zespół jest tego pewny na 99%, konieczny będzie negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Hulkenberg prawdopodobnie uda się do Hiszpanii, by być przygotowanym na ewentualny pozytywny rezultat badania Meksykanina, który uniemożliwi mu występ.
- Nie wiem, dowiemy się za kilka dni, gdy sytuacja się rozwinie. Przypuszczam, że będę obecny, na wszelki wypadek.