Nico Hulkenberg miał swój udział w pole position Maxa Verstappena do GP Emilii-Romanii. Okazało się, że Holender zyskał trochę czasu, jadąc za bolidem Haasa.
Zmagający się z problemami Red Bull zaskoczył w czasówce, zajmując 1. miejsce, oczywiście za sprawą swojego lidera. W tak zaciętej walce, jaka odbyła się dziś na Imoli, znaczenie mają wszystkie detale. Jeden z nich wydaje się być kluczowy, bowiem powtórki przejazdu Verstappena pokazują, że na długości całej głównej prostej udało mu się schować za Hulkenbergiem.
Max wykorzystał tzw. cień aerodynamiczny, który redukuje opór i pozwala rozwinąć większą prędkość. Dzięki temu mistrz świata na starcie swojego świetnego kółka zbudował sobie przewagę, która mogła okazać się decydująca.
Po zakończeniu zmagań reprezentant Haasa opowiedział o tym, dlaczego zdecydował się na taki gest. Okazało się, że zawodnicy nawiązali na torze mały sojusz.
- Pomagaliśmy sobie wzajemnie w tych kwalifikacjach - powiedział Hulk w rozmowie ze Sky. - On pomógł mi kilka razy w Q2, więc oddałem mu przysługę. Czasem potrzebujesz mieć takich kolegów, którzy dadzą Ci wsparcie, co? - śmiał się.
Więcej szczegółów zdradził Verstappen, który przyznał, że po lepszym rozpędzeniu się miał też drobny problem.
- Tak, byliśmy kolegami od holowania się wzajemnie już w Q2, a także Q3 - mówił Max na konferencji. - Najpierw ja dałem mu cień do zakrętu nr 17, a następnie on podciągnął mnie do "dwójki". Myślę jednak, że wpadłem tam trochę za szybko, bo przestrzeliłem nieco ten zakręt. Zyskałem na tym, ale jednocześnie coś tam straciłem.
- Ogólnie uważam, że to trochę pomogło. Gdy przez cały weekend męczysz się, ale wszystko w końcu zaczyna się układać, to trzeba szukać tych małych przewag, aby spróbować utrzymać się z przodu. Wyszło pięknie!