Powrót Nico Hulkenberga to najbardziej romantyczna historia, którą w tym długo jakże smutnym dla kibiców roku napisała F1. Niemiec nagle wskoczył do bolidu Racing Point w miejsce Sergio Pereza i już w swoich drugich po powrocie kwalifikacjach pokazał klasę.
Były kierowca Renault zalicza bardzo dobry weekend. W treningach pokazywał, że nie można go lekceważyć i regularnie był szybszy od Strolla.
Kanadyjczyk nie mógł dorównać swojemu starszemu koledze również w kwalifikacjach. Gdy Niemiec wywalczył miano najlepszego z reszty stawki wykręcając 3. czas, drugi RP20 pojechał na poziomie 6. lokaty.
- Nie do końca to poskładałem dzisiaj. Pracowaliśmy nad kilkoma rzeczami w kwalifikacjach i nie byłem w stanie znaleźć odpowiedniego balansu. Miałem małą niestabilność tyłu auta i nie mogłem zrobić czystego okrążenia, a to nie pomogło. Różnice są małe, więc szkoda, że nie startuję wyżej, ale to i tak dobra pozycja, by powalczyć jutro - ocenił Lance Stroll.
Z kolei Nico Hulkenberg podkreślał po czasówce, że ufa swojemu bolidowi i jest świadomy drzemiącego w nim potencjału.
- W Q2 utrudniłem sobie życie wycieczką poza tor. Później w Q3 już się nad niczym nie zastanawiałem. Próbowałem wycisnąć wszystko z samochodu, samego siebie i opon, co także nie było proste, ale jestem zadowolony z tego gdzie jestem. Byłem pewny, że zrobię TOP 10, bo mamy dobre tempo na pojedynczym okrążeniu. Nie mogłem się spodziewać, że będę trzeci. Nawet o tym nie myślałem. Więc P3 było trochę niespodzianką, ale za to bardzo fajną. Wyścig będzie dla mnie bardzo wymagający, ale wiem, że mam ze sobą szybki bolid, więc po prostu będę się upewniał, że robię wszystko tak jak robić powinienem.
Zastępca Sergio Pereza przyznał także, jak szalone są dla niego ostatnie dni.
- Ostatni weekend był ekstremalny. Powrót do F1 w przeciągu 10 godzin, gdy wszedłem tam bez żadnych przygotowań na 10 minut przed treningami. To było lekko mówiąc wyzwanie, ale zarazem dało mi to wiele frajdy - ocenił, jeszcze wracający myślami do poprzedniego GP, Nico Hulkenberg.