Piątkowe treningi na Silverstone były dla Nico Hulkenberga powrotem do F1 po nieco ponad półrocznej przerwie. Niemiec nie próżnował w trakcie 2. treningu, wykonując aż 28 okrążeń.
Były kierowca Renault uchodzi za jednego z najbardziej pechowych i niedocenianych w ostatnim dziesięcioleciu. Mimo 177 startów i regularnego pokonywania swoich zespołowych kolegów, ani razu nie stanął na podium, a w ubiegłej kampanii po bardzo słabym Francuzów sezonie, pożegnał się z miejscem stałego kierowcy w królowej motorsportu.
Szansa na wejście do bolidu pojawiła się dla niego niespodziewanie w czwartek, po tym jak koronawirusa złapał Sergio Perez. Niemiec po FP2 opowiedział o ostatnim, niesamowitym dla niego dniu.
- Ostatnie 24 godziny były wyjątkowe, dziwne i szalone jednocześnie. O 16:30 w czwartek dostałem telefon i wsiadłem w samolot na Silverstone. O 2 w nocy pierwszy raz wsiadłem do bolidu, a o 8 pojeździłem przez godzinę w symulatorze. Była to krótka noc dla mnie, ale za to zdecydowanie było warto. Nie mieliśmy dziś wiele czasu, bo musiałem najpierw przejść test na obecność koronawirusa.
Hulk bardzo zachwalał sobie model RP20 i nie ukrywał zadowolenia z tego, jak prowadzi się jedną z najlepszych konstrukcji sezonu 2020.
- Jest to zupełnie coś innego niż w Renault. Próbowałem dziś działać z samochodem krok po kroku. Nabrać prędkości, zrozumieć zachowanie bolidu. To zajmuje trochę czasu zanim wszystko się wsiąknie i się dowie jak się jeździć danym samochodem. Oczywiście dzisiaj jest dużo więcej czasu na skupieniu się na nauce. Mogę jedynie powiedzieć, że jest to dosyć szybkie. Widzisz w tym wielki potencjał. Bolid jest niesamowicie szybki. Nie wykorzystałem zbyt dobrze miękkich opon, myślę, że muszę jutro to poprawić. Ale to jest właśnie to nad czym zamierzamy popracować i spróbujemy wycisnąć jak najwięcej z bolidu w ten weekend.
Nico również podkreślał, że wejście do bolidu po takiej przerwie było dla niego trudne, a po jeździe tak szybką maszyną, odczuwa przemęczenie piątkową sesją.
- Dzisiejszy dzień poświęciliśmy na spełnienie programu i zrobieniu kilkunastu okrążeń i to odczuwam. Zostałem wrzucony na głęboką wodę. Ciężko jest się przygotować na przeciążenie, ponieważ to jest bardzo wyjątkowe. Mimo tego, że jestem w przywoitej formie, te przeciążenia, zwłaszcza na tak wymagającym torze, jednym z najszybszych pod względem szybkich zakrętów i w 35 stopniach. Dałem z siebie wszystko! Moje ciało będzie to jutro i pojutrze odczuwało, to oczywiście duże wyzwanie, ale nie boję się go!