Isack Hadjar nie tylko skorzystał dziś na awarii Lando Norrisa, ale i powtórzył jeden z wyczynów kierowcy McLarena - uszkodził trofeum. To wyjątkowy puchar, bo jego pierwszy w F1, aczkolwiek zawodnik przyjął takie zajście z uśmiechem. W przeszłości takie coś zdarzyło się także Red Bullowi.

Francuz ma za sobą najlepszy występ w Formule 1. Choć zwieńczenie go napiciem się szampana jest związane z awarią jednego z rywali, to oczywiście w żadnym stopniu nie odbiera mu fenomenalnej postawy przez cały weekend. Hadjar wykręcił P4 w kwalifikacjach, a potem trzymał tempo na dowiezienie takiego wyniku do mety. Taka jazda w bolidzie Racing Bulls mówi samo za siebie i nie wymaga dodatkowego komentarza.

Po wyścigu okazało się natomiast, że podczas rundy na Zandvoort młody kierowca nie był w stu procentach perfekcyjny. Gdy poszedł celebrować genialny rezultat ze swoją ekipą, to przypadkowo, stawiając nagrodę na ziemi, uszkodził ją.

Być może jednak w tym przypadku lepszym określeniem byłoby, że nagroda uszkodziła się sama. Jak wynika z nagrania, Hadjar nie był nieostrożny, lecz zwyczajnie położył ją na asfalcie, i to dość delikatnie.

Wszystko to spotkało się ze sporym zdziwieniem personelu stajni z Faenzy, ale oczywiście nie zepsuło nastrojów. W końcu lepiej uszkodzić taki przedmiot, nawet tak wyjątkowy, niż samochód na torze.

To kolejny raz w ostatnich latach, kiedy trofeum po wyścigu F1 zostaje naruszone. Sytuacja z GP Węgier 2023, gdy Lando Norris trącił puchar Maxa Verstappena, stała się już klasykiem królowej motorsportu, który jest wypominany regularnie, szczególnie przy okazji wizyt na Hungaroringu.

Dwa lata temu trofea naprawdę nie miały łatwego życia - dosłownie tydzień po wpadce Norrisa, na Spa, członkowie Red Bulla przypadkowo przerwócili nagrodę dla najlepszego konstruktora, a ta również odniosła pewne obrażenia.