Podczas pierwszego okrążenia GP Rosji Fernando Alonso wykazał się dużym sprytem, jednocześnie rewanżując się swoim rywalom za to, na co narzekał wcześniej w trakcie sezonu.

Gdy na przełomie czerwca i lipca F1 ścigała się na Red Bull Ringu, dwukrotny mistrz świata zauważył, że po starcie wielu kierowców korzystało z szerokiego pobocza za zakrętem nr 1, uzyskując większą prędkość, lepszy rozpęd i w konsekwencji przewagę nad tymi, którzy nie naginali przepisów.

Fernando Alonso, Alpine

Hiszpan był zły z tego powodu, ponieważ czuł się objeżdżany w sposób, który wydawał mu się zwyczajnie nieuczciwy. Jego uwagi nie przyniosły jednak specjalnego skutku.

- Ścigaliśmy się tu dwukrotnie przez dwa weekendy i byłem jedynym, który wyprzedzał na starcie poprzez opóźnienie hamowania i bycie po wewnętrznej. Wyprzedziłem Ricciardo i Leclerca, ale oni pojechali szeroko i znaleźli się przede mną. Dodatkowo byli w stanie złapać się w cień za samochodem z przodu na dojeździe do zakrętu nr 3.

- Czułem, że to trochę niezbyt fair. Przed zakrętem nr 1 byłem przed nimi, ale wyjechałem jakieś 150 metrów za Ricciardo. Jako jedyny pokonałem zakręt. Czułem się po prostu trochę głupio - opowiadał zawodnik Alpine po GP Austrii.

Alan Permane (Alpine), Michael Masi (dyrektor wyścigu F1, FIA)

- Po zajściu z Paul Ricard 2019 [Perez zyskał wtedy kilka miejsc poza torem] powiedzieliśmy, że na 1. okrążeniu trzeba wrócić za samochód, za którym wjeżdżało się w zakręt. Popatrzyliśmy na incydent, który opisał Fernando. Z tego, co widzieliśmy, dokładnie tak było - odpowiedział mu Michael Masi.

Wyjaśnienia dyrektora wyścigu nie zadowoliły jednak utytułowanego zawodnika, który zapowiedział, że z uwagi na to, jak podchodzi się do takich manewrów, sam będzie szukał sprytnych rozwiązań.

- Zawsze ścigałem się czysto i taki będę przez całą karierę. Jestem jednym z kilku, którzy nie mają punktów karnych. Czułem się jednak jak idiota, gdy respektowałem przepisy.

- Próbowaliśmy rozmawiać z dyrektorem, bo zawsze staramy się zgłaszać takie rzeczy. Nie było jednak wielu odpowiedzi, co jest dość dziwne. Nie chcę jednak nikogo obwiniać i nie chcę płakać co wyścig z powodu tego, co robią inni.

- Chcemy być fair, więc mówimy sędziemu, że ktoś gra ręką w polu karnym. Jeśli jednak sędzia nic z tym nie robi, rozumiemy, że też możemy używać rąk. Będziemy więc to robić. Nie chcemy się tak zachowywać, ale najwyraźniej pewne rzeczy są dziś dozwolone w F1.

- Będziemy to kopiować i nie będziemy czuć, że zachowujemy się niesportowo. To żadne bycie po ciemnej stronie, ale po prostu granie tak, jak grają inni.

Jak Fernando powiedział, tak Fernando zrobił. Podczas okrążeń zapoznawczych przed GP Rosji Karun Chandhok, ekspert telewizji Sky i były kierowca F1, przyłapał Alonso na "testowaniu" asfaltowego pobocza za zakrętem nr 2.

W Wytycznych Dyrektora Wyścigu, które są publikowane w trakcie każdego weekendu GP czasem aż zbyt wiele razy, znalazła się informacja o tym, co należy zrobić, jeśli wyjedzie się za szeroko po pierwszym hamowaniu. 

- Za każdym razem, gdy samochód nie zdoła zmieścić się w torze podczas pokonywania zakrętu nr 2 i będzie miał jakąkolwiek część na pierwszej pomarańczowej tarce przed wierzchołkiem lub przejedzie całkowicie po lewej stronie pomarańczowej tarki-kiełbaski przy wierzchołku, będzie musiał pokonać ścieżkę z bloczków przed powrotem na tor w zakręcie nr 3.

GP Rosji 2021, limity toru, Fernando Alonso

GP Rosji 2021, limity toru, Fernando Alonso

GP Rosji 2021, limity toru, Fernando Alonso

Hiszpan zauważył, iż instrukcje nie były specjalnie precyzyjne, a wyznaczoną drogę dało się przejechać stosunkowo szybko, jeśli obrało się lepszą linię niż Carlos Sainz w 2020 roku.

Po zakręcie nr 1 Alonso ustawił się po lewej stronie toru, mając zewnętrzną na wejściu w zakręt nr 2. Kamery pokładowe pokazują, iż jego hamowanie nie było wybitnie mocne i trudno doszukiwać się tam ogromnego wysiłku w celu zmieszczenia się w limitach.

Zawodnik dość szybko uznał, iż i tak będzie zmuszony pojechać objazdem, więc otworzył kierownicę, docisnął gaz i udał się idealnie w kierunku ścieżki z większą prędkością od rywali, wyjeżdżając z niej tuż przed George'm Russellem na 3. pozycji.

Chociaż z powodu konieczności delikatnego odjęcia i gorszej linii w zakręcie nr 3 został wyprzedzony przez kierowcę Williamsa (co było kluczowe) oraz Lance'a Strolla, to i tak zyskał na tym manewrze przewagę nad Lewisem Hamiltonem i Danielem Ricciardo.

Na samym końcu prostej bolid nr 14 był praktycznie na 4. miejscu. Było ono pozorne, ponieważ gdyby kierowca Alpine zechciał wyhamować na tyle mocno, by zmieścić się w torze, na pewno spadłby niżej lub przynajmniej musiałby zaciekle walczyć.

Ponieważ w momencie opuszczania toru przed Alonso znajdował się Russell, sędziowie nie mogli ukarać go za zgarnięcie pozycji na poboczu, skoro przejechał przez wyznaczoną ścieżkę i momentalnie znalazł się za autem nr 63.

W przeciwieństwie do Sergio Pereza z GP Francji 2019 - który także zastosował się do wytycznych, ale awansował w ten sposób o 3 miejsca, za co otrzymał karę 5 sekund - Hiszpan nie zyskał w tak bezpośredni sposób.

Jasne jest jednak, iż wybrał po prostu korzystniejszą i szybszą drogę, robiąc przy tym wszystko, czego oczekiwali od niego sędziowie (a raczej przepisy).

- Nie upiekło mu się. Zespoły mają dużą świadomość tych zapisów. W pierwszych kilku zakrętach każdego wyścigu są miejsca, w których kierowcy muszą wrócić za rywali, jeśli na wejściu byli za nimi. Fernando to zrobił bardzo szybko, podobnie jak trzej inni zawodnicy, którzy pojechali szeroko - tłumaczył Michael Masi.

- Jeśli coś takiego zdarzy się na początku, to albo ekipa mówi, by oddać pozycje, albo ja to sugeruję. Sprawdziliśmy całą czwórkę i wszyscy się posłuchali, dlatego nie podejmowaliśmy dodatkowych działań.