Zmiany w zespole Renault mogą spowodować, że Marcin Budkowski stanie się jedną z pierwszoplanowych postaci w Formule 1. Warto poznać drogę Polaka, którego pasja doprowadziła na szczyty sportu motorowego.
Obecne miejsce Budkowskiego w świecie F1 to efekt połączenia talentu, odpowiedniego wykształcenia na zagranicznych uczelniach, znajomości wielu języków i oczywiście odrobiny szczęścia.
Jak wskazywał w wywiadzie udzielonym Mikołajowi Sokołowi, jego pasja do F1 narodziła się w szczytowym okresie walki Ayrtonna Senny i Alaina Prosta w latach 1988-1991, czyli w czasie, który zainspirował wiele osób do wejścia w świat Formuły 1. W tamtym czasie Polak mieszkał już we Francji i jak wspominał, postać Prosta była w tym kraju niezwykle popularna. Jak się okazało, wiele lat później słynny Francuz miał stać się jego szefem.
Przez Prosta do McLarena
Wcześniej jednak Budkowski odpowiednio zadbał o swoją edukację. Studiował aeronautykę ze specjalizacją aerodynamiki w podparyskiej politechnice École Polytechnique oraz École Supérieure d’Aéronautique (Wyższej Szkole Lotniczej), a także w Imperial College w Londynie. Tę ostatnią uczelnię ukończyło wielu inżynierów aerodynamiki, którzy później trafili do F1.
Mimo doskonałych referencji, wejście w elitarny świat królowej motosportu nie było łatwe. Po wysłaniu kilkudziesięciu CV do osób potencjalnie zainteresowanych jego kandydaturą w Formule 1, nadeszła tylko jedna odpowiedź z zespołu Prost GP, prowadzonego przez Alaina Prosta. Ekipa była mała i niezbyt mocna, ale praca w kilkuosobowym zespole aerodynamików pozwoliła poznać podstawy funkcjonowania teamu Formuły 1 i - co najważniejsze - odpowiednie osoby.
Po szybkim bankructwie francuskiej ekipy to właśnie dzięki rekomendacji jednego ze starszych inżynierów z Prost GP Budkowski dostał pracę w mocarnym wówczas Ferrari, gdzie wszedł w skład działu rozwoju aerodynamiki, nadzorując prace w tunelu aerodynamicznym i dochodząc ostatecznie do funkcji szefa projektu aerodynamicznego całego bolidu.
Po kilku latach pracy w Ferrari pozycja Budkowskiego była już na tyle mocna, że podpisał kontrakt z McLarenem, z którym związany był przez 7 lat. W brytyjskiej ekipie, wciąż silnej, ale borykającej się ze skutkami afery szpiegowskiej, pełnił między innymi funkcję szefa projektu aerodynamicznego samochodu i koordynował prace inżynierów. Pod koniec pobytu w McLarenie objął szefostwo całego działu aerodynamiki, nadzorując pracę prawie stu osób. Legendarny zespół zaczął jednak pogrążać się w wewnętrzne konflikty polityczne, a słabe wyniki stopniowo spychały go w dół tabeli. Pod koniec 2014 roku Polak rozstał się z McLarenem.
Po drugiej stronie mocy
Budkowski, szukając nowych wyzwań, przyjął propozycję pracy w FIA, początkowo jako koordynator techniczny i sportowy, a od 2017 jako szef departamentu technicznego. W tym okresie współpracował blisko między innymi z Charliem Whitingiem i brał udział w pracach grup sportowych i technicznych, Grupy Strategicznej oraz Komisji F1, opracowując regulaminy techniczne i sportowe dla Formuły 1. Podczas pracy Marcin miał bliski kontakt z najważniejszymi osobami w padoku - szefami zespołów, dyrektorami technicznymi, menadżerami oraz inżynierami.
Lata spędzone w FIA znacząco wzmocniły jego pozycję w świecie F1. Nazwisko Polaka zaczęło mieć coraz większe znaczenie i można było przypuszczać, że wiele zespołów chętnie przyjęłoby go w swoje szeregi. Potwierdzeniem tego jest fakt, że gdy w 2017 roku Budkowski związał się z Renault, obejmując stanowisko dyrektora wykonawczego francuskiej ekipy, inni uczestnicy głośno wyrażali swój sprzeciw wobec tego awansu, obawiając się przewagi Renault dzięki informacjom i doświadczeniom zdobytym od człowieka będącego dotychczas „po drugiej stronie barykady”.
Obawy rywali nie były bezpodstawne. Mający ogromną wiedzę Marcin stał się nawet pierwszą opcją do zastąpienia samego Charliego Whitinga w ciągu kilku najbliższych lat. Dziś wiemy, że nagła śmierć dyrektora wyścigu przed GP Australii 2019 mogła przyspieszyć ten proces, choć oczywiście nikt nie mógł tego wtedy zakładać.
Zmiany w Renault (kolejną) szansą Budkowskiego
Można powiedzieć, że Polak był już o włos od topowego stanowiska w Formule 1, ale ostatnie wydarzenia sugerują, iż może pojawić się następna okazja. Obecnie Renault przechodzi okres znaczących zmian, które mogą doprowadzić go na inny szczyt.
Trwa rebranding na Alpine, mający na celu promocję nieco zapomnianej, sportowej marki premium francuskiego koncernu. Liderem ekipy ma stać się powracający na tory Fernando Alonso, a odchodzącego na emeryturę Jerome’a Stolla na stanowisku dyrektora Renault Sport Racing zastąpił Budkowski, stając się jednym z 5 dyrektorów zespołu. Do koncernu, jako potencjalny dyrektor generalny Alpine, dołączyć ma Davide Brivio, twórca motocyklowych sukcesów Yamahy i Valentino Rossiego.
Kilka dni temu z zespołem rozstał się jego dotychczasowy szef, Cyril Abiteboul, a według licznych prasowych spekulacji to właśnie Marcin, mający wsparcie Brivio, ma szansę stać się jego następcą. Nawet jeśli obejmie on nieco inne stanowisko, jego pozycja w sporcie jest i tak naprawdę imponująca.
Mówiący płynnie po polsku, angielsku, włosku i francusku Budkowski z dala od pierwszych stron gazet stopniowo buduje swoją pozycję w Formule 1. Jego dotychczasowa kariera wskazuje, że jako ceniony, stosunkowo młody, 43-letni inżynier z doświadczeniem w Ferrari, McLarenie, FIA i Renault może wkrótce stać się jedną z pierwszoplanowych figur w świecie F1, być może będąc pierwszym Polakiem na czele zespołu rywalizującego w królowej motorsportu.