Zgodnie z obietnicami Christian Horner wyjaśnił mediom, które elementy sprawozdania Red Bulla zostały rozliczone inaczej, niż zakładał zespół.
W piątek FIA poinformowała o ukaraniu Byków redukcją czasu pracy w CFD i tunelu aerodynamicznym o 10%, jak i koniecznością zapłacenia grzywny w wysokości 7 milionów dolarów. Powodem takiej decyzji było naruszenie limitu budżetowego o 1,6%, czyli około 1,8 mln funtów lub 2,15 mln dolarów amerykańskich.
Nie jest to jednak pełen obraz tej historii, bowiem w dokumencie potwierdzającym zawarcie porozumienia ws. przewinienia Federacja zaznaczyła, że gdyby ekipa poprawnie podeszła do jednej kwestii podatkowej, przekroczyłaby próg tylko o 0,37%, czyli ok. 432 tys. GBP lub 499 tys. USD.
W oświadczeniu znalazło się łącznie 13 punktów, które przyczyniły się do przesłania zeznania z błędami. Właśnie ta część stanowi wykroczenie proceduralne. Kwota, jaka uzbierała się z tych elementów, doprowadziła natomiast do modyfikacji sprawozdania aż o 5,6 mln GBP lub 6,47 mln USD, co sprawiło, iż Red Bull znalazł się powyżej limitu o wspomniane 1,6%.
FIA wyróżniła następujące obszary niedociągnięć RBR:
- wyłączone zawyżone koszty za usługi kateringowe
- wydatki związane z wynagrodzeniem i ubezpieczeniem współpracujących podmiotów
- wydatki związane z działalnością poza F1
- premie i składki ubezpieczeniowe wypłacane przez pracodawcę
- zaniżanie zysku pochodzącego ze sprzedaży środków trwałych wynikające z braku niezbędnego górnego oszacowania
- wydatki związane z prowadzeniem praktyk zawodowych
- wydatki związane z wynagrodzeniem i ubezpieczeniem (pracownicy zaangażowani jednocześnie w F1 i aktywności poza F1)
- zaniżanie kosztów dotyczących użytkowania jednostek napędowych
- wydatki związane z wynagrodzeniem i ubezpieczeniem (aktywności niezwiązane z F1)
- zaniżanie kosztów dotyczących zużycia zapasów magazynowych
- błąd w obliczeniu niektórych kosztów ponownie poniesionych przez Red Bull Powertrains
- niektóre koszty związane z podróżami
- koszty utrzymania.
Argumenty Hornera
Jak wiadomo już od pewnego czasu, Red Bull nie zgadzał się z interpretacją niektórych aspektów rozliczenia. Szczegóły takiego przekonania przedstawił szef ekipy, Christian Horner, który przez prawie godzinę odpowiadał na pytania dziennikarzy. Poniżej znajdują się jedynie wypowiedzi dotyczące samego sprawozdania.
- Około 90 minut po tym, jak Max zdobył tytuł na Suzuce, zostałem poinformowany o przekroczeniu limitu o 1,8 mln funtów. Byliśmy tym niezwykle zaskoczeni, uznając, że wzięliśmy pod uwagę wszystkie omówione punkty.
- Trzymam się tego, że nie odnieśliśmy żadnych [rozwojowych] korzyści. Skoro doszło do przekroczenia, bo płaciliśmy za chorobowe, za katering ludzi, którzy naszym zdaniem nie są wliczani do limitów, to ani jeden pens nie został wydany na rozwój bolidu. Mamy wnioski do wyciągnięcia, natomiast nie odnieśliśmy tu korzyści w kontekście jazdy po torze.
- Były okoliczności łagodzące, które przyjęła FIA, szczególnie jedna duża rzecz, czyli wliczenie do limitu podatku, przy którym odnotowaliśmy nadpłatę. Nie wykluczyliśmy pozycji o wartości 1,4 mln funtów, a dało się tak zrobić. Biorąc to pod uwagę, przekroczenie o 1,8 mln nagle spada - co jasno zaznaczyła Federacja - do nieco ponad 400 tysięcy funtów. W zasadzie mamy więc przekroczenie o 0.37%.
- W czerwcu zmieniono zasady, już po tym, jak wysłaliśmy zgłoszenie. Gdybyśmy mogli to skorygować, zyskalibyśmy jakieś 1,2 mln funtów na niewykorzystanych częściach i sposobie, w jaki je potraktowano. Zakładamy, że inne zespoły podeszły do tego właśnie tak [prawidłowo] w swoich sprawozdaniach.
- Każdy team jest inny. U nas są przywileje w postaci wyżywienia, u innych programy zniżkowe na samochody. To nadal benefity pracowników, ale jedne się liczą, a drugie nie. W Red Bullu katering zawsze był jednym z tych przywilejów, jakie zapewniała nasza grupa. Praca tutaj zawsze wiązała się z darmowym jedzeniem i piciem. Biorąc pod uwagę politykę Red Bulla, uznaliśmy to za koszt, który należy wyłączyć. To agresywne posunięcie, ale uznaliśmy je za akceptowalne.
- FIA spojrzała na to inaczej i powiedziała, że jedzenia nie można było wykluczyć. W porządku, ale to, co zostało włączone, było pełnym rachunkiem całej firmy za katering, co z kolei dało 1,4 mln funtów z tytułu jedzenia, picia czy nawet kawy. Red Bull Powertrains nie miał nic wspólnego z Red Bull Racing aż do tego roku, a te koszty również zostały włączone. Mieliśmy więc różnicę opinii co do tego sposobu liczenia.
- Włączono nawet koszty osób, które nie powinny odgrywać żadnej roli w limitach, np. marketingu, działu HR czy finansów. Każdy jeden posiłek, jaki zjedli ci ludzie, został wliczony. Red Bull Powertrains to nowa jednostka, która ma ponad 200 osób. Tutaj także włączono każdy posiłek i każdą kawę. Czy wszystkie takie koszty HPP Mercedesa też się liczyły? Każdy kubek, jaki zaserwowaliśmy gościom, każda kanapka, jaką im zrobiliśmy, jest w limicie.
- Są to koszty, które naszym zdaniem powinno się wyłączyć i które same w sobie odpowiadają za wartość naszego przewinienia. Wykluczenie tylko tego pozwoliłoby nam uniknąć przekroczenia o 0.37%. Nadal jednak możesz przyjść do naszej siedziby w padoku i napić się kawy - zażartował do dziennikarza, który zadał to pytanie.
- Zawsze mieliśmy też takie podejście, by wspierać naszych pracowników podczas choroby i problemów ze zdrowiem. Członkowie, którzy byli na długim chorobowym, byli wspierani i będą wspierani w przyszłości. Uznaliśmy jednak, że skoro ktoś nie odgrywał roli w zespole wyścigowym przez osiem miesięcy, to można wykluczyć te koszty. Niestety przepisy można interpretować dwojako. Gdyby ten człowiek umarł - co się na szczęście nie stało - koszty byłyby wyłączone. Nie umarł, z czego się cieszymy, ale koszty za tę osobę zostały wliczone.
- Jeden z naszych pracowników na wysokim stanowisku, który miał sztywną umowę na konkretny czas, dostał ofertę jak z Hollywood od innej ekipy. W tamtej chwili jasne stało się, że duchem był już poza naszą firmą, a więc przerzuciliśmy go z aktywności związanej z F1 do działu zaawansowanych technologii. Następnie ta osoba odeszła od nas, ale czas, który spędziła nie na zajmowaniu się Formułą 1, także został wliczony w limit. To kolejna rzecz, której wyłączenia byliśmy bardzo pewni.
Aston Martin
Zieloni byli drugą ekipą, która została niedawno ukarana przez FIA, zawierając przy tym ABA. Skład z Silverstone musi zapłacić 450 tysięcy USD kary za niedopatrzenie proceduralne.
Aston - podobnie jak Red Bull - również niepoprawnie zinterpretował niektóre z zapisów Regulaminu Finansowego i ostatecznie złożył wadliwe zeznanie, jednak kwota, o jaką się przez to pomylił, nie przekroczyła limitu budżetowego.
Z powodu braku przewinienia finansowego liczby nie zostały upublicznione, a do dyspozycji obserwatorów pozostało jedynie 12 obszarów, w których FIA wskazała niedociągnięcia. Są to:
- wydatki na nową siedzibę
- zaniżanie kosztów w podpunkcie dotyczącym ulgi na działalność badawczo-rozwojową
- wydatki na nowy symulator
- dodatkowe opłaty za korzystanie z tunelu aerodynamicznego
- niektóre premie pracownicze
- zaniżenie kosztów poniesionych na wykorzystanie komponentów zbywalnych
- zaniżenie kosztów w odniesieniu do rezerwy opisującej zużycie zapasów
- koszty wynikające z działania punktu obsługi [IT]
- koszty związane z dostawą kateringu dla pracowników fabryki
- wydatki na biurka i krzesła
- zaniżanie kosztów dotyczących nierejestrowanych wydatków i strat z tytułu kosztów usług świadczonych przez sponsorów
- koszty usług świadczonych przez personel zewnętrzny.
Ze względu na to, że wczorajsza konferencja została zorganizowana nie przez FIA, lecz samego Red Bulla, szefostwo drugiego winnego zespołu po prostu nie odniosło się jeszcze do swojej sprawy. Podczas rozmów z mediami po GP USA Mike Krack, szef ekipy, nie chciał uprzedzać FIA i wyjawiać szczegółów przed publikacją oświadczenia o zawarciu ABA.