Jos Verstappen wyraził swoje niezadowolenie z faktu, iż Red Bull nie wsparł odpowiednio jego syna podczas minionych zawodów na ulicach Księstwa Monako.
Byki - z uwagi popis strategów Ferrari - mają za sobą bardzo udaną niedzielę, zwłaszcza że wynik czasówki nie napawał optymizmem przed głównym daniem weekendu.
Jak się jednak okazuje, wielka radość nie udziela się w tym przypadku wszystkim w ekipie, ponieważ pewne zastrzeżenia w kwestii postawy drużyny zgłosił charyzmatyczny ojciec obecnego mistrza świata, opisując swoje odczucia na oficjalnej stronie swojego potomka.
- Jako ojciec jestem rozczarowany po wyścigu. Trzecie miejsce Maxa jest bardzo rozczarowujące. Wszyscy widzieliśmy, że był to dla niego trudny weekend. Wszystko zaczęło się od samochodu, który nadal nie jest odpowiednio dopasowany do jego stylu jazdy. Maxowi brakuje przede wszystkim przyczepności na przedniej osi. Zwłaszcza w Monako, przy tak ciasnych i krótkich zakrętach, kierowca potrzebuje samochodu, który bardzo szybko skręca.
- Red Bull osiągnął dobry wynik, ale jednocześnie wywarł niewielki wpływ na to, aby pomóc Maxowi zbliżyć się do czołówki wyścigu. Fakt, że Max zajął trzecie miejsce, to wyłącznie zasługa Ferrari, które dopuściło się błędu podczas drugiego postoju Leclerca.
- Liderowi mistrzostw świata nie pomogła zastosowana strategia, która w tym przypadku zadziałała na korzyść Sergio. To było dla mnie bardzo rozczarowujące. Chciałbym, żeby lider mistrzostw był traktowany nieco inaczej.
- Perez rzeczywiście wygrał ten wyścig dzięki wcześniejszemu postojowi. Zespół może się tu zasłaniać podjętym ryzykiem, ale już wcześniej na przykładzie Gasly’ego było widać, że przejściówki w tamtym momencie były najlepszym wyborem. Chciałbym, żeby dostał je Max, ale oczywiście nie jestem w pełni obiektywny.
- Uważam, że Max stracił tu 10 punktów. Po nieukończeniu dwóch wyścigów w tym sezonie każde oczko jest teraz dla nas bardzo ważne. Cały czas nie możemy zapominać też o tym, że Ferrari ma obecnie lepszy bolid, zwłaszcza w tempie kwalifikacyjnym.
- Max miał też sporego pecha w kwalifikacjach, ponieważ jego finałowe okrążenie wyglądało bardzo obiecująco i był na najlepszej drodze, aby zdobyć drugie pole startowe, aż nagle swoją przygodę zaliczył Perez. Gdyby nie ten incydent, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
- Jestem jednak szczęśliwy z powodu Checo. Wygrana w Monako to coś wyjątkowego i mam nadzieję, że cieszy się tym.