Nikolas Tombazis przyznał, że gdy FIA przyjrzała się bliżej różowemu Mercedesowi, nie przeanalizowała kanałów hamulcowych, które oprotestowało Renault.
Ekipa z Enstone po GP Styrii złożyła protest, który został uznany przez sędziów za zasadny. W konsekwencji FIA zarekwirowała kanały hamulcowe z obu RP20 i zażądała od Mercedesa dostarczenia tych samych elementów z zeszłorocznego W10.
Podczas piątkowej konferencji szefów zespołów - na której pojawiają się ważne osoby, niekoniecznie sami szefowie - Marcin Budkowski wyjaśnił, dlaczego jego team postanowił wskazać właśnie na takie części.
- Kanały hamulcowe są podstawowym elementem, różnicującym osiągi obecnych samochodów F1. Ich rolą jest nie tylko chłodzenie, ale są też bardzo ważne dla aerodynamiki z przodu i z tyłu. Kontrolują również temperatury, a wiemy, jak istotne jest to w dzisiejszej Formule 1. To elementy widoczne dla fotografów, którzy są w pit lane, ale są także części w środku, których nie widać z zewnątrz. Trudno byłoby je skopiować ze zdjęć.
Polak liczy na dokładne sprawdzenie całego auta, jeśli dalsza analiza Federacji wykaże, że projektanci RP20 opierali się nie tylko na samych zdjęciach.
- Wierzymy, że otrzymali rysunki lub części i użyli ich, budując tegoroczne auto. Zobaczymy, co powie śledztwo FIA. Jeśli kanały łamią regulamin, zapewne musieliby jeździć z innymi i zaprojektować nowe. Jeśli FIA uzna, że opracował je inny zespół, oczekiwałbym przyjrzenia się reszcie samochodu.
W kwietniu Andy Green, dyrektor techniczny Racing Point, zdradził, że przedstawiciele FIA odwiedzili fabrykę w Silverstone. Mieli oni przyjrzeć się kopii z bliska i wykazać, że wszystko było w porządku.
Podczas weekendu na Hungaroringu okazało się jednak, że pominięto wtedy kanały hamulcowe. Jak przyznał Nikolas Tombazis, przed wyjazdem do Melbourne wszystko wydawało się normalne.
- W lutym słyszeliśmy różne głosy od zespołów, więc zdecydowaliśmy się temu przyjrzeć przed Australią i pojechaliśmy do Racing Point. Skupiliśmy się na reszcie auta, nie na kanałach hamulcowych, szczęśliwie lub nie. Reszta auta to były Części z Listy (Listed Parts) z zeszłego i tego roku, więc nie było żadnych wymówek.
- Gdyby reszta została przekazana jako informacja CAD, to byłoby nielegalne. Konsekwencje dla Mercedesa i Racing Point byłyby bardzo poważne. Gdy tam pojechaliśmy, przyjrzeliśmy się temu i byliśmy przekonani tym, co widzieliśmy, że bardzo prawdopodobne było wykorzystanie zdjęć i odwrotnej inżynierii. Nawet więcej, pokazali nam, jak to zrobili i byliśmy zadowoleni.