George Russell zostanie przesunięty na starcie niedzielnego GP Wielkiej Brytanii.

Po pierwszym w historii sprincie Carlos Sainz musiał wziąć udział w aż trzech spotkaniach z sędziami. Pierwsze, przy którym nie powinien był obawiać się kary, dotyczyło kolizji z Williamsem w zakręcie Brooklands.

Kierowca Ferrari liczył na to, że jego rywal, którego wyniosło, przez co uderzył w bolid po zewnętrznej, poniesie konsekwencje przed GP Wielkiej Brytanii.

- Mała kara byłaby okej. Myślę, że zasługuję na bycie przed nim jutro. Byłoby trochę niesprawiedliwie, gdybym ruszał przede mną po tym, jak dziś popełnił oczywisty błąd.

Carlos Sainz, Ferrari

- To zdarza się wszystkim, także mi w przeszłości, ale cóż, trzeba akceptować konsekwencje, gdy popełnia się taki błąd. Normalnie po pierwszym okrążeniu sędziowie przymykają oczy na pewne rzeczy, ale jak dla mnie ta pomyłka była zbyt oczywista. 

Ostatecznie sędziowie uznali, iż Russell zasłużył na karę, w związku z czym zostanie przesunięty o 3 pozycje, czyli z P9 na P12. Na sankcji skorzystają Ocon, Sainz i Gasly.

Do superlicencji George'a dopisano także 1 punkt karny (7. w okresie 12 miesięcy).

- Oceniono, że samochód nr 63 ponosi winę za ten incydent. Sędziowie odnotowali, że takie normalnie wykroczenia w wyścigu skutkują karami czasowymi, które są dostosowane do długości Grand Prix.

 - Zarówno z powodu krótszego dystansu sprintu kwalifikacyjnego, a także wykorzystania tej sesji do ustalenia kolejności startowej, sędziowie uznali, że kara przesunięcia na starcie jest bardziej odpowiednia - napisano w oświadczeniu.

Sainz po kontakcie z Russellem wypadł z toru i zamiast normalnie pokonać sekcję Luffield, pojechał po trawie po wewnętrznej. Gdy włączał się do jazdy, zrobił to przy tarce, blisko której przejeżdżały bolidy, napędzając się przed prostą.

Carlos Sainz, Ferrari

Carlos w ten sposób znalazł się na linii wyścigowej kilku kierowców. Bezpośrednio zareagować musieli Kimi Raikkonen i Pierre Gasly, a w następstwie ruchu Francuza także Lance Stroll.

To zajście także nie spodobało się sędziom, ale kierowcy Ferrari udało się uniknąć kary.

- Kierowca samochodu nr 55 opisał działania, które podjął w celu zredukowania prędkości samochodu, by bezpiecznie wrócić na tor i załagodzić potencjalnie niebezpieczną sytuację.

- Sędziowie przeanalizowali nagrania oraz telemetrię i nie znaleźli znaczącego dowodu na to, że kierowca nie podjął właściwego działania, by uniknąć zajścia.

Sebastian Vettel, Aston Martin

Hiszpan został również przyłapany - podobnie jak Sebastian Vettel i Nikita Mazepin - na niezastosowaniu się do punktu 18.1 Notatki Dyrektora Wyścigu po FP2.

Mówi on, że próbne starty można wykonywać tylko na prostej startowej, nie w pit lane z uwagi na jej kształt, a także zabrania ruszania z pól, jeśli nie jest się najdalej wysuniętym do przodu samochodem.

Cała trójka otrzymała za to ostrzeżenia. Jest to nowa forma "karania" zawodników, wprowadzona przed sezonem 2020. Nie wiąże się ona z żadnymi innymi konsekwencjami.