Podczas sobotniej konferencji prasowej dla top 3 czasówki wywiązała się ciekawa dyskusja na temat odbierania pole position.

Cała trójka, czyli Hamilton, Bottas i Verstappen, doświadczyła w ostatnich dwóch sezonach utraty dopisania kwalifikacyjnego zwycięstwa do statystyk.

Przyczyny były przeróżne - w przypadku Maxa był to gol samobójczy z GP Meksyku 2019, czyli przyznanie się do zignorowania żółtych flag. Lewis, najszybszy w kwalifikacjach na Silverstone w tym roku, stracił PP poprzez przegranie sprintu, a Valtteriemu - mimo triumfu w wyścigu na 100 km na Monzy - odebrano je z powodu wymiany silnika.

Max Verstappen, GP Meksyku 2019

Hamilton dodatkowo nie ma dopisanego kolejnego 1. miejsca za wczorajszą rywalizację w standardowym formacie, ponieważ na przeszkodzie także stanęła nadprogramowa jednostka.

Takie sytuacje miały już miejsce w przeszłości, oczywiście z wyjątkiem zamieszania ze sprintami, bo formalnie pole position przyznaje się kierowcy, któremu przysługuje 1. pozycja na starcie, a nie "tylko" zwycięzcy kwalifikacji.

Jednym z najbardziej znanych przykładów zastosowania tej zasady jest Michael Schumacher z Monako 2012, którego PP nie zostało uznane z powodu kary jeszcze z poprzedniego wyścigu.

W sezonie 2021 stało się też coś pozornie odwrotnego, choć zgodnego z obecnymi zasadami - wpis do statystyk otrzymał Charles Leclerc, który nawet nie wystartował do swojej domowej rundy, ale zdążył znaleźć się na szczycie tabeli w dokumencie Final Starting Grid, publikowanym przez FIA na godzinę przed okrążeniem rozgrzewkowym.

Charles Leclerc, Ferrari, GP Monako 2021

Wszystkie te zajścia - choć ich katalizatorem jest przede wszystkim wprowadzenie sprintów - spowodowały, iż w tym roku o odbieraniu pole position mówi się regularnie. Tym razem sprawa ta poruszona została przez kierowców.

Po zabawnej dyskusji, w której Valtteri Bottas domagał się oddania jednej z wielu opon, przyznawanych przez Pirelli, jakie posiada jego zespołowy kolega, zawodnicy zgodnie stwierdzili, iż przyznawanie PP na podstawie ustawienia na starcie, a nie wyników czasówki, jest błędem.

- Naprawdę nie wiem. To znaczy - zdobyłem pole position i nie sądzę, że kara powinna mieć na to wpływ, ale szczerze mówiąc, specjalnie mnie to nie obchodzi - krótko podsumował siedmiokrotny mistrz świata.

- Myślę, że podczas weekendów ze sprintami na pewno to najszybsza osoba z kwalifikacji powinna otrzymywać nagrodę oraz pole position do statystyk - rzekł Bottas.

- Podobnie jest w tej sytuacji, gdy Lewis był najszybszy na pojedynczym okrażeniu. Teoretycznie jest na pole position, ale zostaje przesunięty. Nie uważam, że to fair. Ja oczywiście z radością zabiorę jego oponę, ale może następnym razem będzie inaczej - tłumaczył Fin.

- Uważam tak samo. Ten, kto przejeżdża najszybsze okrążenie, powinien zasługiwać na pole position - dodał Verstappen, który nieco wcześniej wprost powiedział, że po prostu nie rozumie sensu obecnych przepisów.