Sprzedaż Williamsa - ostatniego rodzinnego zespołu - w ręce prywatnego funduszu inwestycyjnego Dorilton Capital, to koniec pewnej ery w Formule 1. Odnośnie tego, kto tak naprawdę stoi za zakupem legendarnej ekipy, pojawiają się intersujące informacje.
Dorilton Capital zobowiązał się - najprawdopodobniej poprzez odpowiednie klauzule w kontrakcie - do pozostawienia bez zmian historycznej nazwy zespołu, nieprzenoszenia siedziby z Groove oraz do utrzymania dotychczasowego, tradycyjnego nazewnictwa kolejnych samochodów, bazujących na inicjałach Franka Williamsa, a także do zachowania, przynajmniej do końca sezonu, barw samochodu. Ponadto nowy właściciel zapewnił, że dożywotnio będzie wspierać założyciela - Franka Williamsa.
Optymizm Claire Williams
Szefowa ekipy zdaje się być zachwycona transakcją, stwierdzając, że w Dorilton Capital odnalazła „zespół ludzi którzy rozumieją ten sport i wiedzą co trzeba zrobić aby odnieść sukces, szanując dziedzictwo zespołu i robiąc wszystko, co tylko się da, aby w przyszłości zapewnić mu sukcesy”.
Czy to tylko typowe dla Clarie robienie dobrej miny do złej gry, czy może rzeczywiście aktualny już właściciel to najlepsze, co mogło przydarzyć się pogrążonej w finansowych i zarządczych problemach słynnej ekipie?
Kto stoi za Dorilton Capital?
Analiza dotychczasowej działalności Amerykanów raczej nie skłania do podzielana entuzjazmu Claire.
Firma, której siedziba mieści się na Manhattanie, w swoim portfelu inwestycyjnym posiada dziewięć spółek, głównie z branży przemysłowej, produkcyjnej i zdrowotnej. Prezes i założyciel firmy, Matthew Savage, ma wykształcenie techniczne - studiował fizykę Uniwersytecie Oksfordzkim oraz ukończył studia MBA w Uniwersytecie Pensylwanii.
Przed założeniem Dorilton Capital w 2009 roku, przez 22 lat pracował w międzynarodowym biznesowym holdingu Rothschild, gdzie zajmował się przede wszystkim doradztwem w zakresie fuzji i przejęć oraz transakcji restrukturyzacyjnych.
O jakimkolwiek związku biznesowym z motosportem, zarówno prezesa jak i samej firmy, nic nie wiadomo.
Kontakty nawet w Liberty Media
W tym miejscu jednak z niezwykle ciekawymi wiadomościami przychodzi serwis grandprix247.com.
Informacje te sprawiają, że narracja Claire Williams o zaangażowaniu w transakcję ludzi mających do czynienia ze sportem motorowym, zaczyna zyskiwać na wiarygodności.
Portal twierdzi bowiem, że Dorilton Capital zakupił pakiet kontrolny Williamsa za pośrednictwem swojej spółki zależnej – BCE Limited, funduszu hedgingowego z siedzibą w Londynie, którego właścicielem jest James Matthews.
Kim jest Matthews? To urodzony w 1975 roku były brytyjski kierowca wyścigowy, odnoszący przed laty sukcesy Europejskim Pucharze Formuły Renault oraz Brytyjskiej Formule Renault i mający za sobą starty w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Prywatnie zaś jest mężem Pippy Middelton, młodszej siostry księżnej Kate.
Niewykluczone więc, że Matthews ma ambicje na prowadzenie zespołu Williamsa, a Claire powinna powoli pakować walizki.
Związki Dorilton Capital z światem motosportu na tym jednak się nie kończą. Główną prawniczką amerykańskiego funduszu jest Stephanie Dattilo. Wcześniej była prawną asystentką głównego radcy KPMG LPP, ale co ważniejsze, pełniła również funkcję głównego doradcy prawnego firmy Pirelli w Ameryce Północnej i była bezpośrednio zaangażowana w negocjacje kontraktowe dla włoskiej firmy oponiarskiej w zakresie dostaw i sponsoringu tytularnego z Liberty Media.
Dattilo, z racji swojego doświadczenia w negocjacjach z Liberty Media, z pewnością przekazała szereg intersujących informacji o sposobie zarządzania Formułą 1 i mogła mieć decydujący wpływ na decyzję zarządu Dorilton Capital.
To dopiero początek
Z powyższych informacji wyjawia się coraz ciekawszy obraz rzeczywistych kulisów transakcji sprzedaży Williamsa. Można być pewnym, że to nie koniec wiadomości, które rzucą światło na przejęcie historycznego zespołu i na osoby, które rzeczywiście zaangażowane są w ten proces.
Do przejęcia słynnej brytyjskiej ekipy doszło niedawno i to świeża sprawa. Bardzo świeża - jak zdradził Peter Windsor, bardzo doświadczony dziennikarz, a także były menedżer Ferrari i właśnie Williamsa, transakcja została dokonana w tempe kwalifikacyjnym, w ciągu tylko kilku dni.