Christian Klien był gościem ostatniego odcinka podcastu Formuły 1, Beyond the Grid, w którym opowiedział o czasach pracy dla BMW Sauber.
Chociaż rozmowa prowadzona przez Toma Clarksona miała dotyczyć przede wszystkim jazdy dla Red Bulla w latach 2005-2006, to nie zabrakło w niej również wątku innych ekip. Jedną z nich był skład z Hinwil, który jest doskonale pamiętany przez polskich kibiców ze względu na początek kariery Roberta Kubicy oraz straconą przez zespół szansę na mistrzostwo w sezonie 2008.
Od tamtej kampanii testerem składu dowodzonego przez Mario Theissena był właśnie Klien, który postanowił zmienić barwy po roku spędzonym na rezerwie w będącej w kiepskiej dyspozycji Hondzie. Zawodnik opowiedział kilka interesujących historii z okresu reprezentowania Bawarczyków, poruszając m.in. kwestię niespełnionego marzenia wielu fanów znad Wisły, czyli transferu Kubicy do Ferrari.
Powszechnie znaną informacją jest to, iż Robert miał umowę z włoską stajnią na sezon 2012, lecz rzadziej wspomina się o jego wcześniejszej możliwości włożenia czerwonego kombinezonu, co postanowił przypomnieć Austriak.
- Miałem kontrakt na starty w 2010 roku w BMW Sauber, co się oczywiście nie wydarzyło, bowiem oni postanowili wyjść z F1 po 2009 roku. Ale była jeszcze inna opcja. Felipe Massa miał swój wypadek pod Budapesztem i nie mógł dokończyć sezonu. Robert Kubica udał się więc do Maranello, by przymierzyć fotel.
- Ja natomiast byłem we Włoszech i robiłem test na prostym odcinku dla BMW. Następnie Peter Sauber zadzwonił do mnie i powiedział: "Christian, zacznij trenować starty, bo możesz wystąpić na Monzy i dokończyć jazdy u nas po tym, jak wypuścimy Roberta do Ferrari". Pomyślałem, że to świetna wiadomość, a potem zacząłem ćwiczyć.
- Niestety jednak nie doszło do tego, bo z Robertem i Ferrari coś poszło nie tak. Zawsze jest bardzo blisko i takie rzeczy potrafią być tuż przed nosem, ale nie da się ich zgarnąć.
Zastępcą Massy początkowo został Luca Badoer, a po dwóch wyścigach do kokpitu wskoczył Giancarlo Fisichella.
Przygotowania do meczów polskiej grupy na Euro 2008. Od lewej: Christian Klien (Austria), Robert Kubica (Polska) i Nick Heidfeld (Niemcy).
Pytany o to, czy po odejściu BMW odbył kolejne rozmowy kontraktowe, odparł: - Tak, ale wtedy nie miałem żadnych pieniędzy, które mógłbym wnieść. To była inna historia. Mieli ogromny kampus, bo BMW bardzo mocno rozbudowało fabrykę w Hinwil. Oczywiście pieniądze Niemców zniknęły, ale trzeba było prowadzić zespół z wielką infrastrukturą. To były bardzo trudne czasy dla Saubera.
Klien został również poproszony o skomentowanie decyzji o przerzuceniu zasobów na sezon 2009, która nie tylko pogrzebała szanse Kubicy na mistrzostwo świata, ale również nie przyczyniła się do zbudowania konkurencyjnej konstrukcji na kolejną kampanię.
- Na pewno Robert uważa [że należało walczyć do końca], prawdopodobnie jak i wielu innych ludzi w zespole. Powiedziałbym, że gdy masz taką okazję i jesteś tak blisko, to musisz naciskać. Powinni byli tak uczynić. W 2009 roku wchodziły wielkie zmiany, np. system KERS, więc w Monachium skupiono się już na tym. Lepiej było jednak skoncentrować się na mistrzostwie.
- To był bardzo dobry samochód - mówił o maszynie F1.08. - Wykonałem wiele testów i to był naprawdę niezwykle szybki bolid, szczególnie w rękach Roberta, który opanował go do perfekcji.
- Moim zdaniem [Kubica] zostałby mistrzem świata, gdyby poszedł do odpowiedniego zespołu. Jego wypadek odebrał nadzieję na to, ale on na pewno był na tyle dobry, by zdobyć tytuł w F1. Zrobiłby to, gdyby nie ten pechowy incydent i gdyby znalazł się w odpowiedniej ekipie w odpowiednim czasie.