Wizyta Formuły 1 w Austrii przyniosła nam kolejne nowiny na temat wewnętrznych tarć w obozie Red Bulla.
Według raportu dobrze poinformowanego w temacie tej ekipy Erika van Harena w ostatnich dniach miało dojść do kolejnego spięcia pomiędzy Christianem Hornerem i Josem Verstappen. Sprawa w tym przypadku dotyczy obecności ojca trzykrotnego mistrza świata na lokalnej Paradzie Legend, która odbędzie się w ten weekend na domowym obiekcie Byków.
Jak się okazuje, Jos oficjalnie wycofał się z udziału w tym wydarzeniu, a opisywanym powodem takiego stanu rzeczy były naciski ze strony szefa stajni z Milton Keynes, który miał zablokować możliwość publikowania jakichkolwiek zdjęć i filmów z wizerunkiem starszego z Verstappenów.
52-latek podczas imprezy organizowanej przez główny podmiot Red Bulla miał zasiąść za sterami bolidu RB8 z 2012, w którym Sebastian Vettel zdobył swój trzeci mistrzowski tytuł z rzędu. Dodatkowo serwis PlanetF1 przekazał, że podczas piątkowego spotkania Holender miał odmówić podania ręki głównodowodzącemu RBR, co tylko potwierdza napięte relacje wewnątrz.
- W ostatnich dniach słyszałem z kilku stron, że Christian Horner robi wszystko, aby nie dać mi jeździć oraz żeby nic z tego nie zostało sfilmowane - powiedział Jos Verstappen w rozmowie z The Telegraph. - Pomyślałem sobie więc: "Powiedz mi to prosto w twarz". Według mnie ta sytuacja jest bardzo rozczarowująca.
Kwestia relacji Josa i Christiana była głównym tematem piątkowej konferencji prasowej. Pytań było tak dużo, że Horner wydawał się nawet delikatnie tracić cierpliwość, chociaż ciągle próbował odpowiadać nieco okrężnie.
- Powiedziano mi, że Parada Legend jest organizowana przez sam tor - stwierdził Brytyjczyk. - Nie było żadnego weta z mojej strony ani niczego takiego. Jestem pewny, że legendy będą później w akcji.
- Moje kontakty z Maxem zawsze były dobre, bo to kluczowa część zespołu i nasz kierowca. Ważne jest, aby mieć dobrą relację z kimś takim. Z ojcem kierowcy nigdy nie miałem żadnego problemu, a co do problemów samego Josa, tu akurat nie mam nic do powiedzenia.
- Wiecie co, nie sądzę, że pomaga nam ciągłe rozmawianie o Josie - powiedział po kolejnym pytaniu. - Koncentrujemy się na Maxie, To on jest naszym kierowcą. To z nim mamy kontrakt. Skupiamy się na tym, aby wspólnie wygrać ten wyścig.