Tuż przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego w USA w obiegu pojawiła się intrygująca pogłoska, według której jeden z zespołów F1 ma korzystać z nieregulaminowej sztuczki w parku zamkniętym. Podejrzenia doprowadziły do szybkiej reakcji FIA i zmiany procedur.
Informację o istnieniu takiego rozwiązania i najnowszym posunięciu Federacji jako pierwszy podał serwis Motorsport. Trik ma polegać de facto na regulacji wysokości zawieszenia między kwalifikacjami a wyścigiem poprzez modyfikację położenia elementu zwanego jako bib - jest to po prostu położona centralnie i najbardziej wysunięta do przodu pierwsza część podłogi.
Według podejrzeń zmiana miałaby być aktywowana z poziomu samego kokpitu. Oznaczałoby to, że taka czynność może być z łatwością wykonana przez mechanika podczas standardowych prac pomiędzy dwiema najważniejszymi sesjami weekendu. Oczywiście wtedy zakazane jest wykonywanie takich działań przy bolidach, ale komuś mogło udać się to obejść tak, aby zewnętrzni obserwatorzy z ramienia Federacji nie mieli podstaw do jakichkolwiek podejrzeń.
Potencjalne poprawki między sobotą a niedzielą dawałyby spore korzyści. Nawet minimalna zmiana ustawień w tym zakresie wpływałaby na lepsze dostrojenie auta - najpierw pod jazdę kwalifikacyjną z niskim obciążeniem paliwa, a następnie na okres, gdy konstrukcje są zdecydowanie cięższe. Zmniejszenie prześwitu pozwoliłoby poprawić docisk, a zwiększenie go np. na sam wyścig mogłoby też ograniczyć zużycie deski i pomogłoby uniknąć dyskwalifikacji, które z tego powodu oglądaliśmy akurat w USA 12 miesięcy temu.
Krótko mówiąc, byłaby to możliwość wprowadzenia lepszych ustawień czy skorygowania błędów w kluczowym obszarze. Narzędzie zapewniałoby więc przewagę sportową w sytuacji, gdy kategorycznie zabrania się wprowadzania zmian w konfiguracji aerodynamicznej, bo bolidy objęte są zasadami parku zamkniętego. Wyjątkiem jest wyłącznie przednie skrzydło, które w używanej już specyfikacji może zostać dostrojone do zaistniałych potrzeb.
Zdaniem Motorsportu w ostatnich tygodniach Federacja odbyła rozmowy z przedstawicielami kilku ekip w celu omówienia tej sprawy. Wynikiem tego spotkania mają być zwiększone kontrole na tej płaszczyźnie od wizyty na COTA. Zapewne więcej doniesień ujrzy światło dzienne już w trakcie samego weekendu wyścigowego, ale pierwsze plotki mówią o jednym zespole, choć ten nie został wymieniony z nazwy w artykule.
Sama FIA twierdzi, że nie posiada aktualnie mocnych dowodów na to, iż ktoś korzysta z takiego triku, lecz nie będzie się biernie przyglądać i zareaguje już od najbliższej rundy w Austin. Jednym z pomysłów ma być zaplombowanie wszystkich urządzeń, które służą do korekty nachylenia względem podłoża i obejmują przy tym bib.