Media donoszą, że któryś z zespołów F1 miał złamać limit wydatków w sezonie 2024, a obecnie prowadzi intensywne dyskusje z FIA, gdyż nie zgadza się z taką oceną. Wpadkę zaliczyła też druga ekipa, która jest już wymieniona z nazwy. Chodzi o Astona Martina i drobny błąd proceduralny.

Formuła 1 ma na horyzoncie kolejną aferę i potencjalnie dużą karę, która będzie związana z limitami budżetowymi. Trzy lata temu taką wpadkę zaliczył Red Bull, a wszystko zaczęło się podobnie jak wczoraj - od padokowych doniesień. Te wkrótce przerodziły się w ogromne zamieszanie, przepychankę medialną oraz zarzuty o wycieki informacji z FIA, lecz w tym aspekcie jest już jednak zupełnie inaczej.

Pierwszy dzień weekendu w Meksyku nie przyniósł ujawnienia nazwy zespołu, który rzekomo dopuścił się tego bardziej istotnego wykroczenia. Być może jest to lekcja z sezonu 2022, kiedy wieść o tym, że pod lupę trafiły Red Bull i Aston Martin, była dostępna po prostu powszechnie, niemalże od razu. Tym razem istnieją tylko plotki, za które odpowiadają The Race i PlanetF1.

Pierwszy z tych serwisów w czwartek zwrócił uwagę na to, że kwestia wydania certyfikatów zgodności trochę się przedłuża, a w tle może dziać się coś więcej. Poważniej wypalił wkrótce ten drugi, zdradzając, że Aston Martin miał zaliczyć proceduralną wpadkę, a druga stajnia może być w poważnych tarapatach i przekroczyć limit o sumę, którą określono mianem „pokaźnej” (substantial).

Nie jest to niestety precyzyjny termin regulaminowy, który akurat w tym przypadku mówiłby wiele. Przepisy finansowe wyróżniają bowiem małe i duże przewinienia (minor oraz material), w zależności od tego, czy przekroczenie limitu wynosi mniej niż 5%, czy może 5% i więcej.

To, które wykroczenie faktycznie zostało popełnione, będzie mieć kluczowe znaczenie dla wysokości kary. W 2022 roku Red Bull za tę łagodniejszą wersję musiał zapłacić aż 7 milionów dolarów i uciąć limity testowe o 10%.

Jakie będą kary?

Pomijając grzywnę, ukarany zespół może czekać również mała lub duża sankcja sportowa (jedna lub więcej z poniższych list).

Mała kara sportowa to:
- publiczna reprymenda, odjęcie punktów z klasyfikacji konstruktorów rozliczanego sezonu (2024), odjęcie punktów z klasyfikacji kierowców rozliczanego sezonu (2024), zawieszenie na jeden z etapów weekendu wyścigowego (lecz nie sam wyścig), ograniczenie testów (aerodynamicznych albo innego rodzaju) lub zredukowanie limitu wydatków.

Duża kara sportowa to:
- odjęcie punktów z klasyfikacji konstruktorów rozliczanego sezonu (2024), odjęcie punktów z klasyfikacji kierowców rozliczanego sezonu (2024), zawieszenie na jeden z etapów weekendu wyścigowego (bez wyścigu) lub całą rundę/rundy łącznie z wyścigiem, ograniczenie testów (aerodynamicznych albo innego rodzaju), wykluczenie z mistrzostw lub zredukowanie limitu wydatków.

Główne różnice to:
- możliwość zawieszenia zespołu także na wyścigi i wyrzucenia go z mistrzostw w przypadku popełnienia większego przewinienia.

Z doniesień mediów wynika, że zespół, o który chodzi, ma obecnie nie zgadzać się z wykrytym wykroczeniem. Ponieważ specjalna jednostka ds. limitów działa potajemnie, szczegóły dotyczące walki o uniknięcie konsekwencji nie są znane.

Jeżeli zaś FIA utrzyma swoje stanowisko, będzie mogła zaproponować ugodę, która polega na przyznaniu się do winy i przyjęciu kary. Ta oczywiście może mieć ogromny wpływ na początek nowej ery, na przykład gdy ktoś ponownie doczeka się np. ograniczenia testów aerodynamicznych.

Co z Astonem Martinem?

Sprawa Astona Martina jest dużo prostsza. Nie ma tu mowy o żadnej walce, gdyż ekipa uruchomiła już procedury zawierania ugody. Co więcej, wygląda na to, że kieszenie Lawrence'a Strolla pozostaną wypchane do granic możliwości.

Jak donosi The Race, Astonowi przytrafiła się drobna wpadka w postaci przesłania dokumentacji bez odpowiedniego podpisu, a poza tym miała być to kwestia związana z jakimiś okolicznościami, których zespół nie kontrolował. Podpis następnie został uzupełniony, a ugoda przyjęta.

Chociaż detali najprawdopodobniej nie poznamy do momentu, gdy FIA ujawni detale, to zdaniem mediów nie zostanie przyznana tu żadna kara. 

Sam termin podania komunikatu o limitach budżetowych 2024 pozostaje nieznany, choć należy się go spodziewać wkrótce. W 2022 roku najpierw oficjalnie dowiedzieliśmy się o naruszeniach, a dopiero później Federacja przedstawiła same kary.