Max Verstappen wygrał kwalifikacje do finału sezonu F1, GP Abu Zabi 2025, zapewniając sobie najlepszą pozycję startową w walce o mistrzostwo świata. McLareny, prowadzone przez Lando Norrisa i Oscara Piastriego, zajęły miejsca nr 2 i 3, przez co to Brytyjczyk ciągle jest w bezpiecznym położeniu przed wyścigiem. 

Q1

Kwalifikacje rozpoczęły się od szybkiego wyjazdu Hamiltona, który w trzecim treningu rozbił bolid. Ferrari zdołało naprawić maszynę, a ta naturalnie wymagała wczesnego sprawdzenia. W tym celu założono opony pośrednie.

Wkrótce ruszyła normalna akcja, a zmagania na dobre otworzyły Saubery, szybko meldując się na czele. Wkrótce na P1 wbił się Verstappen, a cała stawka zaczęła się tradycyjnie mieszać.

Słabszy początek zaliczył Norris, tracąc jedną dziesiątą do Verstappena. Groźne, jak w treningach, wydawały się Haasy, szczególnie że Bearman objął prowadzenie na 10 minut przed końcem Q1. Jedną tysięczną wolniej od niego pojechał Piastri, a następnie siedem tysięcznych Bearmanowi urwał Russell.

Zaskakująco zachowało się Ferrari, wypuszczając również Leclerca na pośredniej mieszance. Monakijczyk był więc bardzo nisko po połowie pierwszego segmentu. Lepiej niż w Katarze - do czasu - szło Hamiltonowi, który wtedy mieścił się w top 5. Uciekać spod topora musieli też Ocon, Albon oraz doskonale zaznajomiony z tym narzędziem duet Alpine.

Drugie próby przyniosły ciekawe starcie McLarenów, które aż o pół sekundy z Norrisem wygrał Piastri, obejmując prowadzenie. Czas Lando najprawdopodobniej nie pokazywał potencjału auta, szczególnie że był niewiele lepszy od wyniku Sainza i o trzy dziesiąte gorsze od Antonellego.

Niżej znów doszło do dużego przemieszania, a pod presją znaleźli się m.in. Tsunoda czy Stroll. Yuki po przyzwoitym kółku wskoczył na P10, a po chwili to samo zrobił Kanadyjczyk. Nagle w tabeli spadać zaczął Hamilton, ale miał jeszcze swój przejazd. Niestety nie poprawił się, a z dalszej walki wykluczył go Bortoleto.

Awansu nie uzyskali: Hamilton, Albon, Hulkenberg, Gasly i Colapinto.

Q2

Dugą część dzisiejszych zmagań najlepiej zaczął Verstappen, od razu schodząc poniżej 1:23. Do czasu Piastriego z Q1 było natomiast jeszcze bardzo daleko. Po kilku chwilach ponownie formę potwierdził Russell, przejmując 1. miejsce z zapasem niecałych dwóch dziesiątych.

Norris wreszcie wziął się do roboty i pokonał kolegę, ale tracił 74 tysięczne do rodaka z Mercedesa. Australijczyk był trzy dziesiąte z tyłu, a po chwili przed Lando przebił się Verstappen, który dodatkowo wykorzystał potężne podciąganie się za Alonso. 

Ciekawie wyglądała dolna część klasyfikacji, gdzie P10 okupował Leclerc, a pod kreską mieliśmy Tsunodę czy Antonellego. Zapowiadało się na zaciętą batalię w końcówce, przy małych różnicach, sięgających pięciu dziesiątych od Piastriego w dół.

Z lokat 11-15 udało się uciec Leclercowi, który wykręcił 5. czas. Przed nim był Bortoleto, który po imponującym kółku załatwił sobie Q3 na koniec sezonu. Awans Lawsonowi odebrał za to ponownie dobrze dysponowany Hadjar, a tempa Haasa nie wykorzystał Bearman i musiał zadowolić się dopiero 11. miejscem. 

Ponownie czasówka nie poszła po myśli Antonellego. Włoch narzekał na kompletny brak przyczepności z tyłu i sprawił największą niespodziankę w Q2, kończąc sesję z 14. wynikiem.

Awansu nie uzyskali: Bearman, Sainz, Lawson, Antonelli i Stroll.

Q3

W walkę o pole position znów doskonale wszedł Verstappen, wykręcając rezultat na poziomie 1:22.2. Norris po pierwszej próbie był od niego aż o niecałe pół sekundy gorszy, lecz jechał na używanym komplecie. Piastri pojechał szybciej, ale tylko trochę - do Maxa tracił ponad trzy dziesiąte.

Dawało to przestrzeń do tego, aby w top 3 wmieszali się inni zawodnicy. W teorii najbliżej tego powinien być Russell, ale jego kółko także nie powaliło i zapewniło dopiero P5, za Leclerciem. Brytyjczyk musiał aż kontrować pod ścianą im. Nicholasa Latifiego w trzecim sektorze. 

Okazało się, że Red Bull skutecznie zorganizował Verstappenowi podciąganie z pomocą Tsunody. To, plus starsze opony, prawdopodobnie wyolbrzymiło stratę McLarenów. Przewaga Holendra wydawała się jednak naprawdę imponująca i nie było jasne, czy nowe komplety pomogą rywalom pokonać Maxa, szczególnie że ciągle trzeba było uważać np. na Russella. Ten słusznie zauważył, iż czterokrotny mistrz chciałby widzieć Mercedesa w czołówce i sam może zapewnić mu cień.

Drugie okrążenie Verstappena odbyło się bez cienia, ale i tak od razu przyniosło rekord pierwszego sektora, a potem drugiego. McLareny nie miały na niego odpowiedzi i musiały rozegrać bitwę o P2 pomiędzy sobą. Lando pokonał swojego kolegę, a Max urwał jeszcze trochę czasu i zapewnił sobie PP z przewagą.

Russell nie zdołał natomiast rozdzielić pomarańczowych bolidów, a zamiast tego popełnił błąd pod sam koniec i musiał zadowolić się czwartą pozycją oraz pokonaniem Leclerca. P6 trafiło do Alonso, który wygrał z Bortoleto i Oconem. Top 10 zamknęli Hadjar i Tsunoda. 

Ładowanie danych