Max Verstappen triumfował w szalonych i nietypowych kwalifikacjach F1 do GP Azerbejdżanu 2025. Sesja została aż sześciokrotnie przerwana czerwonymi flagami i przeciągnęła się do dwóch godzin. Wypadki zaliczyli m.in. Charles Leclerc i Oscar Piastri, a dodatkowym utrudnieniem były lekkie opady deszczu. Sporej okazji nie wykorzystał Lando Norris.
Choć w trakcie wyścigu F2 minimalnie pokropiło, to czasówka odbywała się w podobnych warunkach co trzeci trening i zawodnicy ponownie musieli uważać na wiatr. Jeszcze przed startem okazało się, że po kwalifikacjach do sędziów uda się Nico Hulkenberg, który jest podejrzewany o nierespektowanie żółtych flag w FP3.
Q1
Jazdy rozpoczęły się od tego, czego można było się spodziewać - niektórzy korzystali z pośredniej mieszanki. Zagadką pozostawało, czy ktoś spróbuje szybkich kółek na mediumach także w późniejszej fazie.
Pierwsze rezultaty standardowo nie powalały na kolana, a na czele szybko znalazł się Leclerc. Więcej emocji, poza wezwaniem do arbitrów, mógł poczuć za to Hulkenberg, który w trudnym zakręcie nr 15 pocałował bandę, na szczęście delikatnie.
Już po 11 minutach kontrola wyścigu zarządziła czerwoną flagę. Pierwszą ofiarą ścian toru w Baku, które potrafią solidnie ugryźć, został Albon. Jego błąd był nietypowy, gdyż kierowca Williamsa zahaczył o barierę na wewnętrznej w zakręcie nr 1. Na szczęście przerwa nie zapowiadała się na długą, a walkę wznowiono po paru chwilach.
Jazdy nie potrwały szczególnie długo, gdyż już po 5 minutach ponownie porządkowi musieli wyciągnąć czerwoną flagę. Sprawcą był Hulkenberg, który uszkodził przód auta w zakręcie nr 4, gdyż nie mógł się zdecydować, czy przejedzie tę sekcję, czy jednak nie. Przeszkodziło to m.in. Verstappenowi, który składał niezłe okrążenie.
Po powrocie do walki kierowcy mieli tylko około 5 minut na ucieczkę z dołu tabeli. Streszczać musieli się głównie Stroll, Antonelli, Bortoleto i Hulkenberg, który zdołał wrócić do rywalizacji. Z przodu o P1 bili się m.in. Norris i Verstappen. Lepszy o 9 tysięcznych okazał się ten pierwszy, ale jechał na softach, a nie na mediumach. Ciut wolniejszy od tego duetu był Leclerc.
Na kilkanaście sekund przed końcem zobaczyliśmy żółte flagi, które ponownie zamieniły się w czerwoną. Wydawało się, że sprawcą był Gasly, który zaparkował jak na zatłoczonym parkingu i nie za bardzo mógł wyjechać z pobocza, lecz za moment pokazano, że to przede wszystkim Colapinto solidnie przyłożył w bandy tuż obok. Na szczęście stawka dokończyła okrążenia, a poza Oconem odpadli ci, którzy ewidentnie mylili się dziś w kokpicie.
Awansu nie uzyskali: Colapinto, Hulkenberg, Ocon, Gasly i Albon.
Q2
Drugi segment rozpoczął się od żółtej flagi już na okrążeniach wyjazdowych, a po chwili konieczna była czerwona, gdyż wpadkę tym razem zanotował Bearman. Brytyjczykiem rzuciło na wyjściu z zakrętu nr 2, a tył przytarł bandę na tyle mocno, iż został uszkodzony. Haas stanął na torze, a porządkowi mieli kolejne zadanie do wykonania.
Gdy wreszcie udało się na dobre ruszyć z Q2, to tempo zaprezentowały oczywiście McLareny, a szczególnie Norris, który był 0,24 sekundy lepszy od Piastriego. Lider mistrzostw miał solidny kontakt z bandą na wyjściu z T15, ale nie poniósł konsekwencji.
Pomiędzy pomarańczowe samochody wbiły się za to oba Mercedesy, jadące na ogumieniu z żółtym paseczkiem. Kiepsko wyglądał zaś Hamilton, który wykręcił dopiero 8. czas i musiał liczyć się z ponownym wyjazdem. Napracować musiał się też Leclerc, który zepsuł jedną próbę w zakręcie nr 1. Monakijczyk był bardzo nisko, więc zapowiadało się okrążenie pod dużą presją.
Sytuacja w Ferrari zrobiła się poważna. Hamilton nie grzeszył tempem, a Leclerc obcierał ściany w stylu „na Bearmana” i początkowo nie mógł pochwalić się dobrymi międzyczasami. Siedmiokrotny mistrz na 2 minuty przed końcem był dopiero 10. Jego kolega uciekł spod topora i uplasował się P4, zrzucając Lewisa na P11 i gwarantując mu sobotni fajrant.
Pod koniec prędkość pokazał Verstappen, obejmując prowadzenie, a zadowolony z awansu do Q3 rzutem na taśmę mógł być Tsunoda, który w ten sposób zepsuł humor Alonso.
Awansu nie uzyskali: Alonso, Hamilton, Bortoleto, Stroll i Bearman.
Q3
Jak gdyby chaosu było dziś mało, na starcie Q3 zauważono kropelki deszczu. Nie były to duże opady, lecz nieco się zwiększały, a w połączeniu z kręcącym wiatrem wydawały się przeszkadzać.
Błąd w zakręcie nr 4 popełnił Russell, który wyjechał z toru i przeszkodził rywalom. Verstappen raportował natomiast, że robi się po prostu ślisko. Warto było obserwować więc tabelę, bo nie było jasne, czy pierwsze wyniki nie zdecydują o losach pole position.
Świetne położenie miał Piastri, szczególnie w odniesieniu do Norrisa, który stracił przejazd przez Russella. Oscar nie zdążył jednak dokończyć szybkiego kółka, gdyż w zakręcie nr 15 rozbił się Leclerc. Zbiegło się to z coraz większymi opadami, a tylko Sainz miał na koncie konkurencyjną próbę. Czasy Lawsona i Hadjara były już dużo gorsze, o sekundę.
Po przerwie tor nie był mokry, a pogoda się uspokoiła. Kierowcy dostali 7 minut na zrzucenie Williamsa z P1 i zgarnięcie lepszych pozycji startowych. Jako pierwszy na metę wpadł Verstappen i był blisko zrównania się z Sainzem, aczkolwiek wtedy do gry znów weszła czerwona flaga - szósta i rekordowa w F1. Winowajcą został Piastri, który zblokował koło przy wierzchołku T3 i roztrzaskał się mocno, zostawiając rywalom zaledwie 3 minuty i 41 sekund.
Gdy wznowiono kwalifikacje, radary znów pokazywały drobne opady. Potwierdzały to ujęcia z kamer pokładowych, lecz kierowcy nie mieli wyboru i musieli naciskać.
Onboard Norrisa udowadniał, że batalia z bolidem była potworna, a kierownica służyła tak samo do skręcania, jak i kontrowania, szczególnie że Brytyjczyk cudem zmieścił się w T15 i pocałował bandę.
Czas Lando był daleki od ideału i nie wystarczył na zrzucenie Sainza z P1. Szybciej od niego pojechał Russell, a na P2 i P3 wbili się Lawson i Antonelli. Z tyłu pędził zaś Verstappen, który jako jedyny zdołał zabrać swojemu byłemu koledze z zespołu pole position.
Niespodziankę sprawił też Tsunoda, wskakując na P6, bezpośrednio przed Norrisa. Brytyjczyk nie wykorzystał więc kraksy Piastriego i jutro również czeka go odrabianie strat.
Ładowanie danych