Max Verstappen okazał się najlepszy w czasówce przed GP Holandii.

Sobotnie zmagania zgodnie z przewidywaniami rozpoczęły się na mokrej nawierzchni. Zawodnicy wyjechali z garażów na oponach przejściowych, co zwiastowało spore emocje.

Q1 - płyniemy!

Jak zwykle w takich warunkach tor od razu zrobił się bardzo zatłoczony. Kierowcy niemalże natychmiast zaczęli zaliczać pierwsze przygody i szerokie wyjazdy. W żwirze znalazł się nawet Verstappen, który w mocnych słowach narzekał na brak przyczepności i swój bolid.

Oczywiste było, że przy ciągłym kręceniu kółek tabela będzie zmieniała się szybciej niż skład AlphaTauri w tym sezonie. Należało więc czekać na końcówkę i unikać błędów. Pikanterii dodawało to, iż większe opady mogły nadejść tuż przed finiszem Q1.

Na 3 minuty przed końcem pod tzw. kreską znajdowali się Tsunoda, Zhou, Hulkenberg, Lawson i Bottas. Przemieszanie klasyfikacji sprawiło, że nagle to Hamilton wylądował na odległej pozycji.

Ostatecznie Brytyjczyk przeszedł dalej, ale dopiero z 12. wynikiem, choć był to rezultat lepszy od Pereza czy Leclerca. Negatywną niespodziankę wykręcił Ocon, który odpadł z 17. czasem.

Awansu nie uzyskali: Zhou, Ocon, Magnussen, Bottas i Lawson.

Q2 - niespodzianka Sargeanta

Drugi segment nie przyniósł poprawy warunków i kierowcy od początku mieli założone przejściówki. Nad torem pojawiło się jednak słońce, co sugerowało możliwość zmiany na pewnym etapie.

Szybko na wysokich miejscach znaleźli się Verstappen, Norris i błyszczący od Q1 Albon. Dopiero po kilku chwilach konkurencyjne przejazdy zanotowali Hamilton, Russell czy Piastri.

Przed ostatnimi próbami zagrożeni brakiem awansu byli Gasly, Leclerc, Stroll, Hulkenberg i Sainz. Tak naprawdę jednak postarać musiała się cała stawka, ponieważ nawierzchnia robiła się coraz szybsza.

Przesychający tor wykorzystali Leclerc, Sainz czy nawet Sargeant, co wyrzuciło m.in. Gasly'ego i Hamiltona z kwalifikacji.

Awansu nie uzyskali: Stroll, Gasly, Hamilton, Tsunoda i Hulkenberg.

Q3 - druga niespodzianka

Walka o pole position miała rozegrać się na wystarczająco suchym torze, by kierowcy jechali na miękkich oponach. Szybko jednak kontrola wyścigu musiała wywiesić czerwoną flagę, ponieważ Sargeant, który kilka chwil wcześniej błysnął awansem do Q3, rozbił swój bolid.

Amerykanin popełnił błąd w zakręcie nr 2, kompletnie tracąc kontrolę nad tyłem maszyny przed dojazdem do pochylonego T3. Jego Williams został poważnie uszkodzony. Sesję wznowiono po ponad kwadransie oczekiwania.

Po czterech minutach i kilku czasach, jakie zanotowali kierowcy, w zakręcie nr 9 pomyłkę zaliczył Leclerc. Monakijczyk wpadł w przedziwną podsterowność na wyjściu i po prostu wjechał w ścianę.

Stawka dostała więc praktycznie po jednej szybkiej próbie, by odebrać pierwsze miejsca duetowi McLarena, który był najszybszy przed drugą czerwoną flagą. Verstappen zabrał do kokpitu wiaderko fioletowej farby i błyskawicznie pomalował nią niemalże cały obiekt. 

Drugi Norris był w stanie zbliżyć się do niego jedynie na pół sekundy, pokonując Russella i znakomitego dziś Albona. Taj uporał się za to z Alonso, Sainzem, Perezem i Piastrim. P9 i P10 przypadło tym zawodnikom, którzy przedwcześnie musieli zakończyć Q3. 

Ładowanie danych